Połowiczny sukces polskiej dyplomacji. W nocy z wtorku na środę unijne instytucje (Rada, Parlament i Komisja) w ramach tzw. trilogu osiągnęły porozumienie w sprawie przedłużenia na kolejny rok (od czerwca 2024 do czerwca 2025 roku) bezcłowego importu ukraińskich produktów rolnych. Ta liberalizacja nazywana autonomicznymi środkami handlowymi (ATM) obowiązuje od czerwca 2022 roku, została wtedy wprowadzona w odpowiedzi na agresję Rosji na Ukrainę i z chęci pomocy ukraińskiemu rolnictwu odciętemu od części rynków zbytu przez blokadę Morza Czarnego. Z czasem wywołała jednak protesty rolników w krajach ościennych, w tym w Polsce, ale także w Bułgarii, Rumunii, Słowacji i na Węgrzech.
Czytaj więcej
Francja poparła polskie żądania ograniczenia importu produktów rolnych z Ukrainy. Ale to za mało, żeby wprowadzić restrykcje.
Rząd pod presją rolników
Najpierw chodziło głównie o zboża, które miały przejeżdżać przez te kraje na rynki krajów trzecich, a często zostawały i wypychały z rynków krajowych zboża rodzimych producentów. Potem doszły do tego skargi na inne produkty. W rezultacie pod wpływem lobbingu Polski Komisja Europejska już pod koniec stycznia tego roku zaproponowała przedłużenie mechanizmu, ale z hamulcami bezpieczeństwa. Dla trzech produktów - cukru, drobiu i jaj - określono, że automatycznie po przekroczeniu określonego poziomu eksportu nadwyżka będzie clona, tak jak wynika to z normalnych zasad Światowej Organizacji Handlu (WTO). Limity ustalono na średnim poziomie importu z Ukrainy w latach 2022-23.
Więcej produktów, ale okres referencyjny bez zmian
Polska początkowo była usatysfakcjonowana tą propozycją, jednak protesty rolników nie tylko nie ustępowały, ale przybierały na sile. Chodziło i o import z Ukrainy, i o zapisy Zielonego Ładu nakładające na rolników różnego rodzaju zobowiązania środowiskowe. W rezultacie Polska zażądała od UE więcej restrykcji wobec Ukrainy i pozyskała do grona sojuszników Francję. Argumenty rządu częściowo się przebiły. Ostatecznie w porozumieniu do listy produktów objętych hamulcami bezpieczeństwa dopisano owies, kukurydzę, kaszę i miód. Nie przebił się natomiast drugi polski postulat, czyli wydłużenia o 1 rok okresu referencyjnego służącego do obliczania średnich wielkości importu, powyżej których będą wprowadzane cła. Polska chciała, żeby był to okres 2021-23, w porozumieniu pozostaje natomiast - jak w propozycji KE - 2022-23.
Czytaj więcej
— Na dniach nałożymy pierwszą karę na firmę, która za rządów PiS sprowadziła zboże deklarowane jako techniczne, a później próbowano je wprowadzić do obrotu — zapowiedział wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Stefan Krajewski w TVP Info.