Janusz Wojciechowski informował ministrów rolnictwa z całej UE o propozycji Komisji, by po raz drugi w historii uruchomić wypłaty z rezerwy rolnej UE dla rolników w Bułgarii, Rumunii i Polsce, którzy zostali dotknięci importem produktów zbożowych, rzepaku i słonecznika z Ukrainy. Zalew zboża zaniżał ceny na rynkach wewnętrznych i rolnicy ponosili straty, które – przynajmniej w Polsce - wywołują kolejne protesty. Pieniądze mają więc popłynąć do tych rolników, którzy ucierpieli na silnych wahaniach cen zbóż, wywołanych przez wojnę w Ukrainie i spowodowany tym napływ taniego zboża z Ukrainy do Polski i innych krajów sąsiadujących. Napięcie wśród rolników rośnie, do tego stopnia, że w ubiegły weekend rolnicy wygwizdali ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka na targach Agrotech.
Polska ma szanse dostać 29,5 mln euro z rezerwy kryzysowej. Zboże z Ukrainy płynie jednak nie tylko do Polski, z tej samej unijnej rezerwy kryzysowej Bułgaria otrzyma 16,75 mln euro, a Rumunia - 10,05 mln.
Czytaj więcej
Ministerstwo finansów niechcący zdradziło, że zerowa stawka VAT na produkty żywnościowe będzie obowiązywała do końca 2023 roku, choć miała ona wygasnąć w połowie roku. To reakcja na wciąż bardzo wysoką inflację.
Tu jednak ważna uwaga – o losach tego dofinansowania Bruksela zdecyduje dopiero 30 marca, głosowaniem na posiedzeniu komisji ds. wspólnej organizacji rynku, dowiedzieliśmy się w Ministerstwie Rolnictwa. Dopiero wtedy będzie wiadomo czy to wsparcie zostanie udzielone czy nie, na takie wsparcie z budżetu UE muszą się zgodzić kraje członkowskie.
Jednak ponieważ polskie problemy na rynku zboża wynikają dość bezpośrednio z decyzji unijnej o otwarciu granic dla ukraińskiego zboża, jako forma wsparcia dla walczącej Ukrainy – można szacować, że szanse na tę zgodę na wsparcie dla poszkodowanych przez tę politykę rolników są jednak wysokie.