Konrad Szatters: Czy za prezydentury Donalda Trumpa dojdzie do bezpośredniego starcia między Chinami a USA?

Rywalizacja między USA a Chinami w trakcie prezydentury Donalda Trumpa się zaostrzy, a bezpośrednie starcie pozostaje głównym punktem strategicznych kalkulacji obu supermocarstw. Światło na amerykańsko-chińskie relacje rzuca to, jak Trump jest przedstawiany w Państwie Środka.

Publikacja: 26.01.2025 20:01

Konrad Szatters: Czy za prezydentury Donalda Trumpa dojdzie do bezpośredniego starcia między Chinami a USA?

Foto: REUTERS/Leah Millis/File Photo

Z analizy wypowiedzi Donalda Trumpa oraz oficjalnych chińskich narracji ewidentnie wynika, że najistotniejszym łączącym je wspólnym mianownikiem jest rzekome dążenie do pokoju. W trakcie kampanii prezydent USA deklarował, że zakończy wojnę w Ukrainie pierwszego dnia urzędowania i zaprowadzi pokój na Bliskim Wschodzie. Podczas swojej inauguracyjnej przemowy powiedział, że chce zostać zapamiętany jako ten, który jednoczy i zaprowadza pokój. Oczywiście, Trump będzie walczył o pokój nie tylko z dobrego serca czy humanitarnych pobudek, ale głównie dlatego, że obecnie toczone wojny są niezwykle kosztowne dla Stanów Zjednoczonych i nie przynoszą im zbyt wielu namacalnych korzyści.

Pozostało jeszcze 90% artykułu

Tylko 69 zł za pół roku czytania.

O tym, jak szybko zmienia się świat. Czy będzie pokój na Ukrainie. Co się dzieje w kraju przed wyborami. Teraz szczególnie warto wiedzieć więcej. Wyjaśniamy, tłumaczymy, inspirujemy.

Publicystyka
Daria Chibner: Wiceminister walczy z Dniem Chłopaka. Tak kończy feminizm
kościół
Abp Adrian Galbas: Spowiedź nie jest źródłem lęku, lecz lekarstwem na lęk
Publicystyka
Estera Flieger: Donald Tusk nie ma racji. PiS nie chce resetu z Putinem
Publicystyka
Jerzy Haszczyński: Czy po awanturze Trump-Zełenski Polska jest bezpieczna?
Materiał Promocyjny
Zrównoważony rozwój: biznes między regulacjami i realiami
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Dziwna kampania Hołowni dzieli Trzecią Drogę i wzmacnia Mentzena
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”