W czerwcu Arndt Freytag von Loringhoven, opuszczając stanowisko ambasadora RFN, udzielił wywiadu „Rzeczpospolitej” („Czy Polska chce sojuszu z Niemcami”, 27 czerwca), w którym stwierdził, że nie rozumie logiki działania władz w Warszawie. 1 sierpnia wywiadu „Rz” udzielił obecny ambasador Thomas Bagger („Niemcy widzą już świat jak Polacy”). Powiedział, że to polski rząd ma zdecydować, czy chce mieć dobre relacje z Niemcami. Bez wątpienia warto się zastanowić, jaki jest stan relacji Polski z Niemcami oraz który kraj te stosunki utrudnia. Warto się także zastanowić, czy dobre stosunki z Niemcami są dziś możliwe, a także który rząd ma zmienić swe postępowanie, by nasze relacje uległy poprawie.
Niemcy tracą sojuszników
Polska od kilku lat nie wspiera polityki niemieckiej i nie dzieje się to przypadkiem. Warto wyjaśnić, co obecna postawa RFN oznacza dla Europy i dla nas. Niemcy od lat mają inne priorytety w polityce zagranicznej i gospodarczej niż wiele państw UE. Berlin prowadzi politykę coraz mniej atlantycką, bo opiera swój rozwój na relacjach z Rosją. W ten sposób sam abdykował z pozycji głównego kraju zachodniego w Europie. Dziś, w obliczu wojny, właściwą miarą polityki każdego państwa UE jest to, jak bardzo pomaga bronić Europy przed rosyjską agresją. Ten test ekipa kanclerza Scholza oblewa codziennie od 24 lutego. Nie jest dobrym Europejczykiem ten, kto o tym krzyczy, lecz ten, kto dla Europy potrafi coś zrobić. Zło, jak mówią filozofowie, to trwały brak czynienia dobra. Niestety, dotyczy to obecnie największego kraju w Europie.
Należy podkreślić, że nasz kraj nie ingeruje w sprawy wewnętrzne Niemiec, ani nie próbuje kształtować ich ustroju. Jak wiemy, Niemcy postępują wobec Polski zupełnie inaczej. Wielu Polaków uważa, że ze względu na zbrodnie, jakich dokonali w naszym kraju, nie mają oni prawa, by nas pouczać w kwestiach demokracji i praworządności. Nawet za kolejne 80 lat nikt w Berlinie wobec Polaków nie powinien się tak zachowywać. Niemcy nie muszą nas lubić. Mogą popierać naszą politykę lub o niej milczeć. Inna postawa wobec Polski jest nie do przyjęcia, właśnie ze względu na dokonane w Polsce w czasie wojny zbrodnie.
Od lat polityka UE jest prowadzona pod dyktando decyzji, jakie zapadają w Berlinie. Jak to się kończy dla Europy, widzi każdy obywatel UE. Wystarczy przypomnieć kryzys grecki, kryzys zadłużeniowy, kryzys migracyjny, problem brexitu, politykę klimatyczną, politykę wobec Rosji, politykę energetyczną, politykę bezpieczeństwa itp. Nic dziwnego, że coraz więcej osób w Europie (nie tylko w Polsce) uważa, że dominująca rola Niemiec w UE jest dla Europy nieszczęściem.
Czytaj więcej
Służby wywiadowcze tak NATO jak i Niemiec od lat alarmowały przed narastającym zagrożeniem ze strony Kremla. Ale zachodni przywódcy nie potraktowali tego poważnie – daje do zrozumienia w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” odchodzący ambasador Niemiec w Polsce Arndt Freytag von Loringhoven, który kierował w przeszłości tak wywiadem Niemiec jak i NATO.