Telewizja Polska – jak wszystkim kibicom wiadomo – utraciła w tym roku prawa do transmisji zawodów pucharu świata w skokach narciarskich. Tej zimy będą one dostępne tylko w TVN-ie. To dla TVP cios dotkliwy i nie dziwię się, że na Woronicza słychać w związku z tym zgrzytanie zębów. Jacek Kurski opublikował pełne oburzenia oświadczenie, wzywał konkurencję do opamiętania. Ale nie zrobiło to na szefach TVN-u wielkiego wrażenia.
Prawa do imprez sportowych to wielka wartość. Transmisje będą nadal dostępne w otwartym, ogólnokrajowym programie bez dodatkowych opłat. Dobrze układając ramówkę, TVN ma dzięki temu szansę, by nieco powiększyć swoją widownię, przyciągając tych, którzy dotąd tej stacji nie oglądali.
Troska o widza
Dla telewizji publicznej to kłopot wizerunkowy i finansowy, ale dla PiS problem polityczny. Może się przecież zdarzyć, że widzowie skoków – jak już włączą TVN – obejrzą też „Fakty". Cóż z tego, że TVN legalnie nabyło prawa i działa zgodnie z prawem. Skoro prawo władzy przeszkadza, można prawo zmienić! I właśnie zmiany prawa domagają się teraz wspólnie prezes TVP Jacek Kurski wraz z przewodniczącym Rady Nadzorczej Maciejem Łopińskim. Panowie nie kryją, że zdają sobie sprawę, iż zagadnienie jest skomplikowane i trudne legislacyjnie, uważają jednak, że „powołane do tego organy państwa" powinny doprowadzić do takiej nowelizacji obowiązującej ustawy o radiofonii i telewizji, by tylko TVP spełniało kryteria pozwalające na transmitowanie skoków. Nie takie ustawy przecież przez Sejm ekspresowo przechodziły.
Uzasadnieniem, by stawowo odebrać TVN-owi skoki narciarskie, ma być, oczywiście, troska o interes widza. W naziemnej telewizji cyfrowej TVN nadaje w systemie SD, a TVP, dzięki systemowi HD, oferuje obraz nieco lepszej jakości. Ograniczone możliwości TVN-u (tylko w telewizji naziemnej, z której korzysta jedna trzecia polskich telewidzów) nie są zresztą winą nadawcy, ale wynikają z decyzji narzuconych przez regulatora.
Drugi argument podnoszony przez władze TVP to różnice zasięgu. Multipleks, na którym obecny jest program TVN, ma zasięg „zaledwie" ok. 96 proc., a zasięg multipleksu TVP to „aż" 98 proc. Nie jest to wielka różnica, zwłaszcza że pomiary są niezbyt precyzyjne. Prawie nikt by tego nie zauważył, ale dla Jacka Kurskiego jest to wystarczający argument, by straszyć niezadowoleniem, jakie – jego zdaniem – wywoła w społeczeństwie brak skoków narciarskich w TVP. W rzeczywistości to tylko pretekst do kolejnej bitwy w wojnie PiS z TVN-em.