Stratedzy PiS bardzo dokładnie przebadali elektorat swój i opozycji. Dokładne badania są podstawą dla opracowania przesłania, które pojawiło się w Lublinie. Jak wynika z naszych informacji, z analiz PiS wynika, że przekaz przeciwko wprowadzeniu euro mobilizuje wyborców partii rządzącej. Jednocześnie nie mobilizuje elektoratu Koalicji Europejskiej. A nawet w ogólnie dostępnych sondażach Polacy opowiadają się przeciwko euro i obawiają się wzrostu cen. To w sobotę wykorzystał PiS. Jednocześnie, gdy Kaczyński mówi: “Europejskie płace a nie europejskie ceny” to adresuje aspiracje Polaków, którzy - jak wynika z innych wewnętrznych badań - chcą europejskiego poziomu życia. To kampanijny lejtmotyw PiS, który dziś powrócił. Kaczyński chce, by kampania odbywała się na tych właśnie korzystnych dla PiS polach. Pytanie oczywiście na ile w tej chwili dyskusja o euro jest żywa społecznie. To największa słabość tego elementu strategii PiS. Inny jej aspekt: sprzeciw wobec euro może zabrać tlen Konfederacji, sojuszu narodowców, Liroya i Janusza Korwin-Mikkego.
Dodatkowo, Koalicja Europejska może mieć problemy ze sformułowaniem spójnego stanowiska w tej sprawie. PSL natychmiast powtórzyło swoje stanowisko sprzeciwu wobec wprowadzenia wspólnej waluty. Nowoczesna w swoim minimum programowym przyjętym na początku marca zadeklarowała przyjęcie euro w ciągu 5 lat. Grzegorz Schetyna deklarował niedawno, że chce rozpoczęcia ogólnonarodowej debaty w tej sprawie. - Dla Platformy Obywatelskiej dołączenie Polski do strefy euro jest ważnym celem. Po tym, jak odsuniemy od władzy populistów, zaoferujemy polskim obywatelom plan dołączenia do obszaru wspólnej waluty. Uruchomimy narodową debatę, której celem będzie uzyskanie szerokiej społecznej akceptacji tej decyzji - powiedział lider PO w listopadzie na kongresie EPL w Helsinkach.
Dyskusję o euro może wykorzystać też Robert Biedroń, który konwencją w Warszawie poszedł w sobotę na zderzenie z KE i PiS. Biedroń w swoim wystąpieniu zaakcentował między innymi, że “PO przekonuje, że stoi po stronie kobiet, ale mówi, że to jeszcze nie czas. (..) Kobiety stanowią większość, a sa traktowane jak mniejszość”. To próba przejęcia elektoratu, który pomógł Koalicji Obywatelskiej w listopadzie osiągnąć dobre wyniki w miastach. Wtedy Katarzyna Lubnauer mówiła “Ten rząd obala kobiety”. Teraz Nowoczesna zmarginalizowana w podziale miejsc na listach do KE nie będzie w ten sposób mobilizować elektoratu kobiet. Biedroń może też wykorzystać podziały w Koalicji Europejskiej wobec euro i zapytać o spójność tej formacji oraz spróbować sięgnąć do euro-entuzjastycznego elektoratu KE. Już teraz podkreśla, że KE łączy tylko anty-PiS.
Czy KE znajdzie sposób, by do Wielkanocy nadać kampanii korzystny dla siebie kształt? Jeśli nie, to szybko może okazać sie, że 33 proc w badaniu Kantar dla “Gazety Wyborczej” dla KE to było apogeum jej poparcia w całej kampanii.