PiS z lokalną półką wyważa otwarte drzwi

PiS chce, by w sklepach minimum dwie trzecie owoców, warzyw, produktów mlecznych i mięsnych oraz pieczywa pochodziło od lokalnych dostawców. Dawno już to tak wygląda, a pułapy są nawet dużo wyższe.

Publikacja: 06.09.2023 16:48

PiS z lokalną półką wyważa otwarte drzwi

Foto: Bloomberg

W swoim najnowszym pomyśle kampanijnym PiS chce przypodobać się tak rolnikom, jak i producentom, a tradycyjnie zaatakować duże sieci handlowe. Tylko akurat w przypadku wymienionych produktów polskie produkty dawno przekroczyły takie pułapy, a jeśli towarów z importu jest w sklepach więcej, to choćby zimą, gdy z oczywistych powodów lokalna produkcja warzyw czy owoców niemal nie ma miejsca.

W tej sytuacji, gdy większość sieci handlowych nawet 80 czy 90 proc. produktów w ofercie ma z Polski, zimą może to wyglądać inaczej - czy wtedy będą karane za brak rodzimej produkcji?

Czytaj więcej

Piotr Mazurkiewicz: Zawracanie Wisły kijem czyli skąd polskie truskawki w zimie

Sytuacja w handlu już dawno jeśli chodzi o akurat ten element nie wymaga interwencji, co potwierdzają sieci handlowe. - Zawsze na pierwszym miejscu stawiamy polskie produkty od polskich dostawców. Ponad 93 proc. produktów spożywczych oferowanych przez sieć pochodzi od polskich dostawców, co oznacza, że każde 9 na 10 produktów w Biedronce ma polskie pochodzenie – mówi Grzegorz Pytko, dyrektor działu zakupów w sieci Biedronka. - Promowanie polskiej żywności jest jednym z kluczowych filarów działalności sieci. W 2022 roku sieć współpracowała z 250 lokalnymi producentami produktów świeżych, a klienci kupili ponad 87 mln warzyw i owoców od takich dostawców – dodaje.

Firma wyjaśnia, że w tym zawierało się prawie 500 tys. kg truskawek dostarczonych do sklepów bezpośrednio przez polskich plantatorów. - Za te dostawy odpowiada specjalny zespół kupców powołany w 2021 roku do współpracy z rolnikami i małymi producentami żywności z różnych regionów kraju. Dzięki tej inicjatywie stale rośnie liczba polskich dostawców sieci - mówi Grzegorz Pytko.

Nie trzeba polityków i ich kampanijnych pomysłów, by wiedzieć, że takie są też oczekiwania konsumentów. Dla dużej grupy parametry takie jak skład produktu, kraj pochodzenia i promowanie lokalnej produkcji mają duże znaczenie podczas zakupów. Choć z powodu inflacji znaczenie tych kryteriów spadło, a głównym czynnikiem, na podstawie którego podejmowane są decyzje zakupowe jest ponownie cena, to jednak nadal duża grupa konsumentów na zakupach kieruje się tym, gdzie produkt, zwłaszcza z kategorii świeżych, został wyprodukowany.

W swoim najnowszym pomyśle kampanijnym PiS chce przypodobać się tak rolnikom, jak i producentom, a tradycyjnie zaatakować duże sieci handlowe. Tylko akurat w przypadku wymienionych produktów polskie produkty dawno przekroczyły takie pułapy, a jeśli towarów z importu jest w sklepach więcej, to choćby zimą, gdy z oczywistych powodów lokalna produkcja warzyw czy owoców niemal nie ma miejsca.

W tej sytuacji, gdy większość sieci handlowych nawet 80 czy 90 proc. produktów w ofercie ma z Polski, zimą może to wyglądać inaczej - czy wtedy będą karane za brak rodzimej produkcji?

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Przemysł spożywczy
Żabka wycofuje jeden z napojów i ostrzega klientów. Możliwe kawałki szkła
Przemysł spożywczy
Śniadanie drożeje. Masło w górę, jajek mało, następny może być chleb
Przemysł spożywczy
Kimchi ofiarą zmian klimatu
Przemysł spożywczy
GIS ostrzega: Popularne chipsy zanieczyszczone olejem termalnym
Przemysł spożywczy
Producent Krakusków kolaborował z nazistami. „Nie wiedzieliśmy, nie pytaliśmy”