Cena wyprzedziła skład i miejsce produkcji jako czynniki decydujące o zakupie. „Made in Poland”, „produkt polski” czy „Teraz Polska” nie są już tak istotne, jeśli jest tanio. Aż o połowę spadła skłonność do płacenia więcej za produkty ekologiczne.
Policyjne statystyki pokazują, że znacznie spadła liczba zarówno przestępstw kradzieży, jak i wykroczeń tego typu. Niemniej branża handlowa szacuje, iż skala zjawiska jest wielokrotnie większa niż zgłoszenia policyjne.
W ciągu roku liczba sprzedawców na wszelkiego typu targowiskach spadła o niemal 8 tys., a największą grupę stanowili ci oferujący odzież czy obuwie. Rynek kurczy się także z powodu ekspansji dyskontów, również tych przemysłowych.
Ogólne przychody największej sieci handlowej w Polsce co prawda wzrosły do 23,6 mld euro, ale jeśli z wyników wyłączyć nowe placówki, to sprzedaż w 2024 r. była niższa w ujęciu rocznym.
Choć średnio ceny w sklepach rosną o ok. 6 proc. w skali roku, nie brakuje produktów, które podrożały o 20, 30 proc. czy nawet jeszcze więcej. Konsumenci muszą się przyzwyczaić do dużej niestabilności rynku.
W 2024 r. zlikwidowano 2 tys. punktów stacjonarnych, a kolejne ponad 9 tys. zostało zawieszonych. To efekt zarówno słabej koniunktury, jak i konkurencji internetu. Duże sieci jednak nadal rosną.
Detalista odzieżowy otworzy w najbliższych latach trzy nowe sklepy w Lublinie, Białymstoku i Warszawie. Dzięki temu zwiększy łączną liczbę obiektów w kraju do 10.
Chodzi zwłaszcza o Dry January, czyli światową akcję promującą ograniczanie spożycia alkoholu. W Polsce trend widać od dawna, zwłaszcza w przypadku piwa.
Termin „wyprzedaż” działa na ok. 60 proc. kupujących, a nikt nie lubi na zakupach przepłacać. Ponieważ liczba promocji na rynku spada, to teraz powinna zachęcić do zakupów liczba okazji.