Zgodnie z art. 7 ust. 2 pkt 7 prawa prasowego redaktorem naczelnym jest osoba, która posiada uprawnienia do decydowania o całokształcie działalności redakcji. Przypomnieć należy, że redaktorem naczelnym nie musi być dziennikarz, gdyż cytowany przepis posługuje się pojęciem „osoba", a nie – tak jak w przypadku redaktora – „dziennikarz".
Ustawodawca wyraźnie zaakcentował, że redaktorem naczelnym jest osoba, która posiada uprawnienia do kierowania redakcją, a nie faktycznie nią zarządza. Bez wątpienia redaktor naczelny nie ma możliwości sprawowania osobistego jednoosobowego nadzoru nad wszystkimi materiałami prasowymi, zwłaszcza gdy dotyczą one różnych specjalistycznych dziedzin. Posiada jednak uprawnienia do zablokowania każdego materiału prasowego, nakazania podległym dziennikarzom podjęcia określonego tematu czy kreowania linii programowej pisma.
To słaby przepis
Redaktor naczelny z woli ustawodawcy otrzymał jeszcze jedno bardzo ważne uprawnienie związane z istnieniem i zakresem tajemnicy dziennikarskiej. Zgodnie bowiem z normą zakodowaną w art. 16 ust. 3 prawa prasowego powinien on być w niezbędnych granicach poinformowany o sprawach związanych z tajemnicą zawodową dziennikarza, powierzoną mu zaś informację może ujawnić jedynie, gdy dotyczy ona przestępstwa określonego w art. 240 kodeksu karnego albo gdy autor lub osoba przekazująca taką informację wyrazi zgodę na ujawnienie jej nazwiska.
W praktyce cytowany przepis nakazuje dziennikarzowi chcącemu opublikować tekst oparty na materiałach pochodzących od jego informatorów podzielenie się z redaktorem naczelnym informacjami wchodzącymi w zakres tajemnicy dziennikarskiej. W tym miejscu powstają jednak zasadnicze pytania: jakie informacje powinien przekazać dziennikarz przełożonemu; czy może arbitralnie zdecydować, o czym powie; czy wreszcie może zaniechać obowiązku wynikającego z analizowanej normy, a jeżeli tak się zachowa, to czy grożą mu jakieś konsekwencje. Próba odpowiedzi na te pytania obnaża w pełni słabość omawianego przepisu, który jest przykładem prawa niedoskonałego, tzw. lex imperfecta pozbawionego jakiejkolwiek sankcji.
Oznacza to, że naruszenie dyspozycji art. 16 ust. 3 prawa prasowego nie spowoduje negatywnych skutków prawnych dla dziennikarza, który zaniecha przekazania stosownych informacji redaktorowi naczelnemu. Brak sankcji w omawianym przepisie nie oznacza błędu ustawodawcy, raczej jego niewiarę w możność przymuszenia dziennikarza do postępowania zgodnego z jego zapisem. Od wielu lat w doktrynie próbuje się ustalić, jak dalece dziennikarz powinien wtajemniczyć przełożonego, czyli jak interpretuje pojęcie „w niezbędnych granicach". Zdecydowana większość komentatorów uznaje, że dziennikarz nie ma obowiązku przekazywania redaktorowi naczelnemu danych osobowych informatora lub autora listu do redakcji. „Niezbędność granic" sprowadza się zatem do poinformowania, że informatorem jest np. pracownik starostwa powiatowego, policji lub innego organu bez konieczności bliższego indywidualizowania jego osoby. Rozwiązanie takie oznacza wypełnienie obowiązku wskazanego w art. 16 ust. 3, a równocześnie zachowanie w tajemnicy danych osobowych źródła informacji. Pojawiają się też głosy, aby „niepełne wtajemniczenie" odbywało się tylko wtedy, gdy niezbędna będzie pomoc redaktora naczelnego.