Koronawirus a terminarz planowych operacji
W krakowskim Szpitalu na Klinach w ciągu tygodnia od pojawienia się w Polsce pierwszego przypadku zakażenia koronawirusem przyjęcia pacjentów zostały zmniejszone o około 50 proc., a w kolejnym tygodniach o 70 proc. –dowiaduje się Onet od dyrektor medycznej, Józefy Job. Podobne działania podjęto w większości placówek w kraju, zarówno działających w sektorze publicznym, jak i prywatnym. Wstrzymanie przyjęć na planowe zabiegi operacyjne, które potencjalnie wymagają przetaczania krwi, zalecił Narodowy Fundusz Zdrowia. O tym, które zabiegi mogą zostać przełożone, decydują lekarze. Każda taka decyzja wymaga oceny indywidualnej sytuacji danego pacjenta.
– W tym przypadku nie możemy dać uniwersalnej recepty czy procedury postępowania, gdyż wiele zależy od indywidualnych uwarunkowań. Ale nie zostaliśmy pozostawieni sami sobie. Z pomocą szpitalom i medykom przychodzą między innymi towarzystwa naukowe, które wydają rekomendacje ułatwiające poruszanie się w tej nowej i trudnej dla wszystkich sytuacji – powiedziała w rozmowie z Onetem dyrektor medyczna krakowskiego szpitala.
Odwołanie większości zabiegów planowych to wypadkowa wielu czynników:
– W bankach krwi są braki, dlatego trzeba podejmować decyzje, kogo możemy w danym momencie operować, a czyją operację możemy przełożyć. Pacjenci z mniej pilnymi zabiegami sami starają się je odkładać do czasu, aż epidemia się skończy. Kolejną rzeczą jest konieczność minimalizowania ryzyka, by pobyt pacjenta w szpitalu po operacji nie wiązał się z zagrożeniem. Każdy zabieg operacyjny wpływa na odporność organizmu. Poza tym należy pamiętać, że działalność wszystkich szpitali uległa ograniczeniu, bo siły skierowane są głównie na walkę z epidemią. Trzeba myśleć o dostępności bloków operacyjnych, a potem sal pooperacyjnych czy w ogóle miejsc w szpitalu – tłumaczy dr Paweł Wisz, chirurg specjalizujący się w urologii.