– Mam astmę, niewydolność serca, jestem po ciężkiej operacji i funkcjonariusze odpuszczali. Teraz się to zmienia. Każdy, kto ze względu na stan zdrowia nie może nosić maseczki, musi mieć zaświadczenie. Policjanci będą mogli weryfikować autentyczność dokumentu u jego wystawcy, jeżeli podejrzewają, że może być podrobiony. A podrobienie albo posłużenie się fałszywym zaświadczeniem zrodzi dla takiej osoby skutki prawne związane z przestępstwem poświadczenia nieprawdy określonym w art. 270 kodeksu karnego i takiej osobie może grozić kara pozbawienia wolności nawet do pięciu lat – mówi Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji.
Nikt nie wie jednak, jakie ma to być zaświadczenie, kto ma je wydać i gdzie je zdobyć.
Marek Posobkiewicz, główny inspektor sanitarny, mówi, że zaświadczenie zwalniające z obowiązku noszenia maseczki może wystawić lekarz, który sprawuje opiekę nad pacjentem. Może to być lekarz rodzinny lub specjalista.
– Samo zaświadczenie powinno być poparte dokumentacją medyczną, w której znajduje się informacja, od kiedy pacjent się leczy, jakie bierze leki itd. Jest bardzo niewiele schorzeń, które usprawiedliwią zwolnienie z noszenia maseczki. Przy zaostrzeniu astmy lub przewlekłej obturacyjnej choroby płuc pacjent w ogóle nie powinien wychodzić na ulicę. Zawsze też istnieje możliwość zamiany maseczki na przyłbicę – uważa inspektor.
Innego zdania jest dr Bożena Janicka z Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia.
– Nie będzie żadnych zaświadczeń – mówi „Rzeczpospolitej". Są dwa powody. Po pierwsze, prawo ich nie przewiduje. Po drugie, lekarze nie mieliby kiedy ich wystawiać.