W trakcie nieustającej pandemii koronawirusa w Polsce odbywały się protesty, podczas których policja legitymowała uczestników, zaznaczając, że zgromadzenia są nielegalne. Zdaniem prawników jest inaczej.
– Legitymowanie ma na celu ustalenie tożsamości. Policja może go dokonać w momencie wystąpienia rzeczywistego podejrzenia popełnienia przestępstwa lub wykroczenia, a nie abstrakcyjnego. Policjant, podejmując takie czynności, powinien wskazać podstawę prawną, a więc przepis artykułu, który mówi o danym przestępstwie lub wykroczeniu oraz faktyczną, tj. wskazać zachowanie osoby, które uprawdopodobnia popełnienie przestępstwa czy wykroczenia – tłumaczy „Rzeczpospolitej" Agata Bzdyń, radczyni prawna. I podkreśla, że podstawą prawną do legitymowania protestujących nie jest art. 15 ustawy o Policji, ponieważ zapis ten jedynie wymienia uprawnienia policjantów. Na strajkach kobiet z megafonów słychać komunikaty o legalności zgromadzenia wynikającej z jego spontanicznego charakteru.
Czytaj też: Jak powinien wylegitymować się policjant i kiedy może żądać wylegitymowania się przez obywatela
– Zgromadzenie spontaniczne to takie, które nie jest zarejestrowane. Nie zmienia tego „skrzyknięcie" uczestników wydarzenia na Facebooku – mówi radczyni.
Jedną z podstaw prawnych, na jaką powołują się policjanci, są kolejne rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. Dokument stanowi o zakazie zgromadzeń w związku z panującą pandemią.