Szpitalna segregacja

Lecznice na ostrych dyżurach segregują chorych. A ci boją się, że nie dostaną pomocy na czas.

Aktualizacja: 31.01.2014 08:57 Publikacja: 31.01.2014 07:54

Szpitalna segregacja

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Szpitale wprowadzają na oddziały ratunkowe nowy system selekcji pacjentów. W zależności od stanu chory  na ostrym dyżurze może dostać opaskę czerwoną, żółtą lub zieloną.

Ta pierwsza trafia się zazwyczaj nieprzytomnym po wypadku. Opaskę żółtą dostaje pacjent w stanie pilnym, a zieloną ten, który może czekać na pomoc nawet całą noc.

Selekcji dokonuje pani na recepcji lub pielęgniarka. Później weryfikuje to lekarz.

– Wstępnej selekcji dokonuje pani w recepcji lub pielęgniarka, później weryfikuje to lekarz – tłumaczy Marta Podgórska, rzecznik prasowy Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie. Tam dzielenie pacjentów trwa już od półtora roku.  Wprowadza je też  szpital wojewódzki.

System działa także w dawnym Pomorskim Centrum Traumatologii oraz w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie.

Lekarze chwalą sobie to rozwiązanie, ale obawiają się go bardzo pacjenci. Marta Podgórska przyznaje, że są skargi na zbyt późną pomoc.

– Pielęgniarka czy pani z recepcji nie powinny przydzielać chorego do grupy, bo nie potrafią postawić diagnozy. Pani może np. uznać, że to nerwica, a nie  rozpozna udaru – zauważa Adam Sandauer ze Stowarzyszenia Pacjentów Primum Non  Nocere.

– Selekcji nie można stosować mechanicznie, a  gdy w tym samym czasie trafia na oddział wielu pacjentów, trzeba ustalić priorytety – mówi Tomasz Szelągowski z Federacji Pacjentów Polskich. – W przeciwnym razie nie będzie bezpieczna.

Dodaje, że w środę w Rzeszowie jeden ze szpitali odesłał  taksówką do innego szpitala pacjentkę z migotaniem przedsionków, choć personel nie był obłożony pracą.

W tej sytuacji mało przekonująco brzmią argumenty lekarzy.

– Selekcja jest potrzebna, by nie przeoczyć potrzebujących najpilniejszej pomocy, np. z zawałem – mówi Przemysław Guła, lekarz i ekspert od medycyny ratunkowej. – Ci z zieloną opaską mogą czekać, bo nic nie zagraża ich życiu, a na ostry dyżur przyszli tylko dlatego, że w dzień nie dostali się do lekarza.

Do specjalistów są bardzo długie kolejki, więc ludzie rzeczywiście szukają pomocy na oddziale ratunkowym, na który można wejść bez skierowania.

– Wielu pacjentów nie powinno tu przychodzić, dlatego bez systemu wstępnej selekcji szpital nie może dobrze  funkcjonować – podkreśla Marek Balicki, były minister zdrowia.

Szpitale segregują pacjentów - komentuje Katarzyna Nowosielska

Szpitale wprowadzają na oddziały ratunkowe nowy system selekcji pacjentów. W zależności od stanu chory  na ostrym dyżurze może dostać opaskę czerwoną, żółtą lub zieloną.

Ta pierwsza trafia się zazwyczaj nieprzytomnym po wypadku. Opaskę żółtą dostaje pacjent w stanie pilnym, a zieloną ten, który może czekać na pomoc nawet całą noc.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Ochrona zdrowia
Aborcja w dziewiątym miesiącu ciąży. Izabela Leszczyna komentuje dla "Rz"
Praca, Emerytury i renty
Lawinowy wzrost L4 z powodu krztuśca. Alarmujące dane ZUS
W sądzie i w urzędzie
Lex ciągnik na wstecznym. Komornik łatwiej zajmie ruchomości?
Matura i egzamin ósmoklasisty
Szef CKE: W tym roku egzamin ósmoklasisty i matura będą łatwiejsze
Sądy i trybunały
Sąd: prokuratura ma przeprowadzić śledztwo ws. Małgorzaty Manowskiej