"Dziwi mnie krytyka parytetów przez same kobiety"

Zdarzyło mi się usłyszeć od kobiet, którym proponowałam awans, że nie są pewne swoich kompetencji i muszą zapytać o zdanie męża. Mężczyźni nigdy nie odpowiadają w ten sposób – mówi Julita Mazurkiewicz, prezeska zarządu Phillips Poland.

Publikacja: 25.10.2023 07:24

"Dziwi mnie krytyka parytetów przez same kobiety"

Foto: Adobe Stock

Podczas konferencji „My, prawniczki!” wielokrotnie podnoszono, że na rynku pracy sytuacja kobiet wciąż jest nieporównywalnie trudniejsza. Czy stojąc na czele zarządu, działa pani na rzecz jej poprawy?

Mam podobne zdanie. Sama zajęłam się zarządzaniem w biznesie po kilkunastu latach pracy jako adwokatka w kancelarii. Zdecydowałam się na ten krok, gdy po powrocie z urlopu macierzyńskiego usłyszałam, że na obiecany awans muszę poczekać. Dokonałam zmiany, z której ostatecznie bardzo się cieszę. Bardzo dużą satysfakcję przynosi mi też praca mentorki z innymi kobietami. W zarządzanej przez siebie firmie oczywiście wspieram, promuję i motywuję kobiety do rozwoju i działania. Niestety, jest na tym polu wiele do zrobienia. Kilkukrotnie zdarzyło mi się usłyszeć od kobiet, którym proponowałam awans, że nie są pewne swoich kompetencji i muszą zapytać o zdanie męża. Mężczyźni nigdy nie odpowiadają w ten sposób. Między innymi dlatego jestem zwolenniczką wprowadzania parytetów i dziwię się, kiedy słyszę krytykę tego pomysłu samych kobiet.

Należy je wprowadzić siłowo?

W kilku firmach już funkcjonują, zostały wprowadzone dobrowolnie. To jednak wciąż rzadkość. W zarządach i na stanowiskach kierowniczych kobiety wciąż są mniejszością. Parytety pomogą w wyrównaniu tej dysproporcji, a docelowo przyczynią się do kształtowania odpowiednich wzorców i sprawią, że kobiety będą miały wpływ na kształtowanie reguł gry. Oczywiście parytety same w sobie nie są celem, ale narzędziem do osiągnięcia celu w postaci równych szans dla kobiet. Jako prawniczka wierzę w kształtującą rolę regulacji prawnych, które powinny zostać zastosowane wszędzie tam, gdzie występują jakiekolwiek nierówności. Jeżeli pewne zmiany nie następują naturalnie albo następują bardzo powoli – tak jak udział kobiet w zarządzaniu – rolą regulacji prawnych jest przyspieszenie tych procesów poprzez wprowadzenie odpowiednich zasad. Uważam, że do wyrównania dysproporcji przyczynią się też przepisy dotyczące jawności wynagrodzeń. Oczywiście temat jest niezwykle kontrowersyjny, a różnice w zarobkach kobiet i mężczyzn są faktem. Sama pamiętam, jak po kilku latach pracy odkryłam, że koledzy w moim zespole zarabiają więcej pomimo mniejszego doświadczenia. To było dla mnie bardzo przykre i skłoniło do wielu gorzkich spostrzeżeń o funkcjonowaniu naszego społeczeństwa. 

Domyślam się, że motywacja do działania drastycznie spada.

Na swojej drodze spotkałam wiele niezwykłych kobiet z ogromnymi zdolnościami czy talentem. Stosunkowo niewielka część osiągnęła sukces zawodowy na miarę swojego potencjału. Jeśli jednak nawet my, w środowisku prawniczek, kobiet ambitnych i wykształconych, mamy problem z równym traktowaniem, to znaczy, że bardzo dużo jest do zrobienia w całym społeczeństwie. Dlatego uważam, że pewne standardy i regulacje należy narzucić odgórnie, by wypracować określone mechanizmy.

Czytaj więcej

Młodzi prawnicy chcą więcej empatii w zarządzaniu kancelarią

Ale inne społeczeństwa mają inne problemy, choćby krótkie urlopy macierzyńskie. Wtedy szybki powrót do pracy nie jest wyborem.

Zgadza się. Francuzki czy Amerykanki mogą liczyć tylko na kilka tygodni. Pracując w międzynarodowym środowisku i wielokulturowym zespole, często słyszę, że dla wielu kobiet taki wymuszony powrót do pracy następuje zbyt szybko. W Polsce nie stajemy przed taką koniecznością, mamy więcej komfortu i możliwości wyboru. Warto przy tym dodać, że również ojcom przysługuje urlop tacierzyński, z którego swobodnie mogą korzystać. Kobieta nie musi być za wszystko odpowiedzialna, w tym za wykorzystanie całości urlopu związanego z narodzinami dziecka. W mojej sytuacji jest to win-win dla wszystkich: obojga rodziców, dziecka i rodziny jako całości. Wpływa to również pozytywnie na możliwości powrotu kobiety do pracy, co samo w sobie łączy się z dużym stresem.

Presja bywa też odgórna, więc kobieta, która dopiero co wróciła po roku w domu, czuje, że musi szybko nadrabiać „zaległości”. 

Kobiety mają wobec siebie duże wymagania, są dla siebie ogromnie krytyczne. Często obawiają się, że podczas urlopu macierzyńskiego wypadły z obiegu. W mojej ocenie na każdym stanowisku, w tym w kancelarii, w której zarządza się dużymi projektami, kluczowe są kompetencje, doświadczenie i dojrzałość. Pierwszych dwóch nie traci się w czasie urlopu macierzyńskiego, a trzecie często rośnie po urodzeniu dziecka. Warto pamiętać, by być wobec siebie cierpliwym i wyrozumiałym. Ponadto obecnie organizacja nowej sytuacji życiowej w postaci łączenia pracy zawodowej z opieką nad dzieckiem jest łatwiejsza – na ratunek przychodzą nowe technologie, w tym możliwość pracy zdalnej, co dla wielu kobiet jest wybawieniem. Zmieniają się też standardy społeczne i hybrydowy model pracy stał się już normą. Widzimy tu bardzo konkretny przykład, jak prawo odpowiada na pewne wyzwania społeczne. Mam nadzieję, że regulacji poprawiających sytuację kobiet na rynku pracy będzie coraz więcej.

Czytaj więcej

Sytuacja kobiet w branży prawniczej – jak ją poprawić

Podczas konferencji „My, prawniczki!” wielokrotnie podnoszono, że na rynku pracy sytuacja kobiet wciąż jest nieporównywalnie trudniejsza. Czy stojąc na czele zarządu, działa pani na rzecz jej poprawy?

Mam podobne zdanie. Sama zajęłam się zarządzaniem w biznesie po kilkunastu latach pracy jako adwokatka w kancelarii. Zdecydowałam się na ten krok, gdy po powrocie z urlopu macierzyńskiego usłyszałam, że na obiecany awans muszę poczekać. Dokonałam zmiany, z której ostatecznie bardzo się cieszę. Bardzo dużą satysfakcję przynosi mi też praca mentorki z innymi kobietami. W zarządzanej przez siebie firmie oczywiście wspieram, promuję i motywuję kobiety do rozwoju i działania. Niestety, jest na tym polu wiele do zrobienia. Kilkukrotnie zdarzyło mi się usłyszeć od kobiet, którym proponowałam awans, że nie są pewne swoich kompetencji i muszą zapytać o zdanie męża. Mężczyźni nigdy nie odpowiadają w ten sposób. Między innymi dlatego jestem zwolenniczką wprowadzania parytetów i dziwię się, kiedy słyszę krytykę tego pomysłu samych kobiet.

Pozostało 81% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Nieruchomości
Ministerstwo Rozwoju przekazało ważną wiadomość ws. ogródków działkowych
Praca, Emerytury i renty
Pracownik na L4 ma ważny obowiązek. Za niedopełnienie grozi nawet dyscyplinarka
Sądy i trybunały
Rok po wyborach. Ślimacze tempo marszu Donalda Tuska ku praworządności