Przedstawiona w środę przez Prezydenta zapowiedź inicjatywy ustawodawczej w prawie ubezpieczeń społecznych spowodowała niemałe zamieszanie. Głowa państwa wyszła bowiem z propozycją wprowadzenia możliwości przejścia na powszechną emeryturę nie tylko po osiągnięciu wieku emerytalnego, jak jest co do zasady obecnie, ale także po przepracowaniu 40 lat. Umożliwiłoby to rzeszy osób szybsze przejście na świadczenie emerytalne.
Beneficjantami nowego rozwiązania stałyby się głównie osoby wcześnie wchodzące na rynek pracy, głównie absolwenci szkół zawodowych i techników. Jednak nie wszyscy będą uprawnieni do skorzystania z korzystniejszego systemu.
Choć Prezydent nie zaprezentował treści przygotowanej w swojej kancelarii propozycji, to z wypowiedzi jego minister Ireny Wóycickiej można przewidzieć, na jakich zasadach będzie on oparty. Do 40–letniego okresu mają się liczyć tylko tzw. okresy składkowe, których katalog zawiera art. 6 ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (tzw. ustawa emerytalna).
Do tego katalogu wchodzą przede wszystkim okresy podlegania ubezpieczeniu emerytalnemu i rentowemu. Zgodnie z art. 6 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych obowiązkowo tym składkom podlega m.in. pozostawanie w stosunku pracy, umowy cywilnoprawnej, do której stosuje się przepisy o zleceniu, prowadzenie działalności gospodarczej, pobieranie zasiłku macierzyńskiego, zasiłku dla bezrobotnych czy też przebywanie na urlopie wychowawczym. Ubezpieczeniu emerytalnemu i rentowemu można poddać się także dobrowolnie, jeżeli nie jest się nim objęty z jakiegokolwiek innego tytułu.
Innymi okresami składkowymi wynikającymi z ustawy emerytalnej, które będą uprawniały do szybszej emerytury, są m.in. opłacane na mocy odrębnych przepisów składki z zasiłków dla bezrobotnych i świadczeń z pomocy społecznej, służba w Wojsku Polskim i innych służbach mundurowych, pobieranie zasiłku macierzyńskiego czy też działalność antykomunistyczna.