Materiał Partnera
Zakład funkcjonował na terenie Generalnego Gubernatorstwa przez cały okres okupacji jako Hauptversicherungsanstalt, czyli Główny Urząd Ubezpieczeń. Od początku swojego istnienia (powstał na mocy rozporządzenia prezydenta RP z 1934 r.) zatrudniał pracowników, którzy oprócz odpowiednich kwalifikacji zawodowych musieli się także odznaczać nienaganną postawą moralną. To właśnie zdecydowało o tym, że wielu pracowników Zakładu w czasie okupacji brało udział w konspiracji, a następnie walczyło z bronią w ręku na powstańczych barykadach.
Po wybuchu wojny Niemcy pozostawili polskich pracowników w instytucjach ubezpieczeniowych, narzucając im jedynie niemieckie kierownictwo. Dzięki temu w ubezpieczalniach społecznych, które podlegały wówczas ZUS, oraz w samych oddziałach Zakładu można było fikcyjnie zatrudniać osoby działające czynnie w konspiracji. Takie zatrudnienie chroniło nie tylko przed wywiezieniem na roboty do Niemiec, ale stwarzało również możliwości swobodnej działalności konspiracyjnej. Jako nocni stróże, palacze itp. działacze podziemia otrzymywali specjalne przepustki, które uprawniały ich do poruszania się po mieście po godzinie policyjnej.
Znaczący udział
Liczba pracowników Centrali ZUS zaangażowanych w działania konspiracyjne, jak twierdzili naoczni świadkowie tych wydarzeń, była znacząca: „…grupa koleżanek i kolegów [biorących udział – przyp. aut.] w konspiracji wojskowej i w innych ugrupowaniach [...] obejmowała około 60 osób, oprócz oddziałów sanitarnych. Obok posiadających wyszkolenie wojskowe należeli do oddziału pracownicy nie mający żadnego przygotowania bojowego. Podlegali oni szkoleniu teoretycznemu i praktycznemu. […] Grupa ta stanowiła łącznie jeden pluton. Poczynając od 1942 r. odbywały się regularne odprawy oraz zbiórki bądź w gmachu ZUS, bądź w mieszkaniach kolegów. Wyznaczeni przez dowództwo instruktorzy kształcili uczestników konspiracji […] Zadania grupy ulegały w toku okupacji zmianom. Ostateczny teren obejmował obszary znajdujące się w klinie między Smolną a Książęcą (Szpital św. Łazarza oraz Muzeum Narodowe). Punktem zbiórki miał być gmach ZUS” [cytat pochodzi z wydanych nakładem ZUS w 1947 roku wojennych wspomnień pracowników ZUS pt. „Posterunek na Czerniakowskiej”, zachowana pisownia oryginału – przyp. aut.].
We wspomnianych tutaj oddziałach sanitarnych służyły ZUS-owskie urzędniczki, które jeszcze przed wybuchem powstania uczestniczyły w kursach sanitarnych prowadzonych przez lekarzy z ubezpieczalni społecznych. Lekarze ci często w swoich prywatnych gabinetach organizowali składy materiałów opatrunkowych na wypadek wybuchu powstania. Jednym z takich lekarzy był Kazimierz Miszewski, który tak wspominał tamte wydarzenia: „W porozumieniu z ówczesnymi władzami konspiracyjnymi, cywilnymi i wojskowymi [...], jako [...] kierownik wyszkolenia sanitarnego wojskowej służby kobiet, obserwowałem przy ambulatoriach (na Smulikowskiego, na Polnej i na Woli) konspiracyjne przygotowania. [...] Nagromadzenie materiału [opatrunkowego – przyp. aut.] na Polnej oddało dużą przysługę w czasie Powstania największemu szpitalowi, ostatnio do 900 łóżek, zaimprowizowanemu przy ulicy Jaworzyńskiej. […] Dwóch lekarzy Ubezpieczalni w moim rejonie zamieniło swe mieszkania, od pierwszych dni powstania do końca, na punkty opatrunkowe i szpitaliki, przez które przewinęły się setki potrzebujących pomocy”.
Powstańcy podczas posiłku. W pracowniczej stołówce urządzona została kuchnia polowa, która wydawała posiłki walczącym oraz ludności cywilnej
Dobrze zaopatrzony posterunek
Jeszcze przed wybuchem powstania, w podziemiach należących do ZUS bloków mieszkalnych przy ul. Puławskiej, powstała wytwórnia środków wybuchowych i magazyn broni. Do piwnicy, która oficjalnie pełniła funkcję składu szkła, przywożony był dynamit, z którego fabrykowano granaty. Na trzy dni przed powstaniem rozwieziono je na poszczególne posterunki.
Jednym z takich posterunków była Centrala ZUS. Składała się z kompleksu budynków biurowych i szpitalnych przy ul. Czerniakowskiej 231 (obecnie mieści się tam szpital im. Orłowskiego).
Posterunek był bardzo dobrze zaopatrzony w środki opatrunkowe i żywność. W kotłowni gmachu, na kilka dni przed wybuchem powstania, schronił się oddział powstańczy. W momencie wybuchu powstania dołączyła do tego oddziału druga grupa złożona z pracowników ZUS. W pierwszych dniach powstania na posterunku znalazła schronienie również grupa mieszkańców okolicznych budynków. W pracowniczej stołówce urządzona została kuchnia polowa, która wydawała posiłki walczącym i ludności cywilnej.
Punkt wypadowy
Rejon ten był przesmykiem łączącym Śródmieście z Czerniakowem. Z jednej strony znajdowały się pozycje niemieckie – w gmachu YMCA i budynkach sejmowych – z drugiej strony Niemcy utrzymywali obszar mostu Poniatowskiego i Muzeum Narodowego do szpitala Łazarza. Grupa powstańców miała udać się z Centrali ZUS na punkt wypadowy przy ul. Smolnej. W akcji brali udział liczni pracownicy ZUS, zarówno ci, którzy przeszli wcześniej szkolenie wojskowe, jak i inni, którzy przyłączyli się do powstania w momencie jego wybuchu.
W pierwszym dniu powstania zaatakowała niemieckie pozycje, jednak z powodu braków w uzbrojeniu atak nie powiódł się. Nocą przeważająca część walczących oddziałów została skierowana na Czerniaków.
W gmachu ZUS pozostała jedynie nieznaczna grupa, aby utrzymać łączność ze Śródmieściem. Przez następnych kilka dni niemieckie wozy pancerne przejeżdżały koło gmachu ZUS, ostrzeliwując budynek. Do tego dołączył ogień artylerii i granatników oraz broni maszynowej.
Zniszczona siedziba ZUS przy ul. Czerniakowskiej 231, sierpień 1944 roku. W centrali pozostała jedynie niewielka grupa, aby utrzymać łączność ze Śródmieściem
Nie pomogła flaga Czerwonego Krzyża
10 sierpnia oddziały powstańcze, składające się przeważnie z pracowników ZUS, zostały przesunięte na ul. Konopnickiej i Nullo. Łączność pomiędzy Śródmieściem a Czerniakowem została utrzymana przez szereg przejść podziemnych, rowów i barykad (m.in. przez Instytut Głuchoniemych mieszczący się przy placu Trzech Krzyży).
W połowie września Niemcy rozpoczęli bombardowanie z samolotów i ostrzeliwanie z ciężkich dział gmachu ZUS i należących do jego kompleksu budynków szpitalnych. Na skutek bombardowania zostały one niemal doszczętnie zniszczone, mimo że szpital był wyraźnie oznaczony flagami Czerwonego Krzyża, a na dachu miał wymalowany czerwony krzyż. Zginęło 150– –200 osób spośród pracowników szpitala i Zakładu Ubezpieczeń Społecznych oraz chorych i rannych.
Kapitulacja na Frascati
Oddział, który został przerzucony na ul. Konopnickiej brał udział w akcji zdobywania gmachu YMCA. Od chwili jego zdobycia budynek ten stał się punktem wypadowym dla powstańczych oddziałów. Jednym z ważniejszych zadań grupy złożonej z pracowników ZUS był podkop pod Sejm, który miał być według planu dowództwa zdobyty bez zniszczenia budynku.
Tak wspominali te wydarzenia ich uczestnicy: „W dniu, w którym podkop był gotowy, wszystkie grupy z odcinka Frascati – Al. Ujazdowskie złączyły się celem wspólnego uderzenia na Sejm. Niestety, na godzinę przed atakiem Niemcy otworzyli huraganowy ogień na nasze pozycje, zasypując z takim trudem przygotowany podkop”.
Na odcinku Frascati grupa pracowników ZUS pozostała aż do momentu kapitulacji. Większość z pozostałych przy życiu dostała się do niewoli – zostali przewiezieni do obozu jenieckiego w zachodnich Niemczech.
Przy opracowywaniu tego tekstu korzystałam z materiałów zgromadzonych przez Komisję Historyczną ZUS, znajdujących się w Archiwum Akt Nowych, a także wydawnictwa pamiątkowego pracowników Zakładu Ubezpieczeń Społecznych „Posterunek na Czerniakowskiej”.
Materiał Partnera