Powstańcza sztafeta pokoleń

Tak jak dzisiaj młodych patriotów fascynuje Powstanie Warszawskie i bohaterowie wojny przeciwko dwóm totalitaryzmom, tak młodzież w II RP darzyła szacunkiem powstańców styczniowych.

Publikacja: 31.07.2024 23:59

Pułkownik Karol Kalita „Rębajło”, jeden z najbardziej błyskotliwych powstańczych dowódców, był świad

Pułkownik Karol Kalita „Rębajło”, jeden z najbardziej błyskotliwych powstańczych dowódców, był świadkiem bitwy o Lwów w 1918 r – zmarł tam w maju następnego roku

Foto: archiwum

80 lat od Powstania Warszawskiego jego pamięć nie gaśnie. Powstańcze historie wciąż fascynują młodych ludzi. Bohaterowie sprzed 80 lat są też patronami brygad Wojsk Obrony Terytorialnej, Jednostki Wojskowej Grom oraz innych oddziałów Wojska Polskiego. Uczestników Powstania Warszawskiego jest wśród nas coraz mniej, ale pałeczkę w sztafecie pamięci przejmują od nich przedstawiciele młodszych pokoleń. Symbolem tego było choćby zaproszenie na uroczystości rocznicowe w Muzeum Powstania Warszawskiego grupy weteranów polskich misji zagranicznych, czyli m.in. żołnierzy, którzy służyli w Iraku i Afganistanie. Wielu polskich żołnierzy, spotykając się z ostatnimi weteranami powstania, może zadawać sobie pytanie: Czy ja podołałbym takiej próbie?

Czytaj więcej

Przez 63 dni warszawiacy prowadzili bohaterską, nierówną i osamotnioną walkę

Podobne pytanie musieli sobie stawiać również żołnierze, harcerze, studenci i uczniowie II RP, spotykając się z ostatnimi weteranami powstania styczniowego. Przedstawiano im ich jako wzory wytrwałości i patriotyzmu. Jako ludzi szaleńczo odważnych, niebojących się stawić oporu zaborczej potędze. Młodzi ludzie w II RP czytali o nich książki, słuchali o nich opowieści i odtwarzali powstańcze potyczki. To wszystko pomagało kształtować światopogląd polskiej młodzieży i zaowocowało w czasie II wojny.

Powstanie Warszawskie od powstania styczniowego dzieliło 80 lat. 5 sierpnia 1944 r., w dniu rzezi Woli, mijało równe 80 lat od egzekucji Romualda Traugutta. Kotwica będąca symbolem Polski Walczącej, którą często w tych dniach można było zobaczyć na murach Warszawy, była natomiast symbolem wykorzystywanym w biżuterii patriotycznej z czasów powstania styczniowego.

To przenikanie się dwóch powstańczych „linii czasowych” nie ograniczało się jednak do symboliki. Co bowiem wydaje się niewiarygodne, niektórzy spośród ostatnich powstańców styczniowych angażowali się też we wspieranie Polskiego Państwa Podziemnego.

Doczekali zmartwychwstania Polski

„Żołnierze! Pięćdziesiąt lat temu ojcowie nasi rozpoczęli walkę o niepodległość Ojczyzny. Szli nie w lśniących mundurach, lecz w łachmanach i boso, nie w przepychu techniki, lecz ze strzelbami myśliwskimi i kosami na armaty i karabiny. Prowadzili wojnę rok cały pozostając jako żołnierze, niedoścignionym ideałem zapału, ofiarności i trwania w nierównej walce, w warunkach fizycznych jak najcięższych. Przegrali wojnę i po ich klęsce niewola wciskać się poczęła do dusz polskich, czyniąc z Polaków nie niewolników z musu, lecz nieledwie z własnej chęci, szukających poprawy losu przez protekcję u swych panów rozbiorców i w ogóle obcych. Jako żołnierze i obrońcy Ojczyzny zostali w Polsce usunięci przez swych współczesnych gdzieś w kąt daleki, jako rzecz, o której zapomnieć należy. Dla nas, żołnierzy wolnej Polski, powstańcy 1863 r. są i pozostaną ostatnimi żołnierzami Polski walczącej o swą swobodę, pozostaną wzorem wielu cnót żołnierskich, które naśladować będziemy” – pisał naczelnik państwa Józef Piłsudski w rozkazie z dnia 21 stycznia 1919 r. Uroczyście w nim ogłaszał, że weterani powstania styczniowego stali się honorowo częścią odrodzonego Wojska Polskiego. „Dla uczczenia ich i upamiętnienia 1863 r. w szeregach armii polskiej wydałem rozkaz zaliczenia do szeregów wojska wszystkich weteranów 1863 r. z prawem noszenia munduru wojsk polskich w dni uroczyste. Witam ich tym rozkazem jako naszych Ojców i Kolegów” – rozkazał wódz naczelny.

Czytaj więcej

Jan Ołdakowski: Ciągle ważna opowieść o powstaniu

On sam był wychowany w kulcie powstania styczniowego, pisał analizy dotyczące tego zrywu, a podczas zesłania na Syberii zaprzyjaźnił się z Bronisławem Szwarcem, członkiem Centralnego Komitetu Narodowego z 1862 r. Dziejami powstania styczniowego interesowało się również wielu członków Związku Strzeleckiego i Polskich Drużyn Strzeleckich. Jako żołnierze legionów mieli oni poczucie, że zyskali możliwość dokończenia walki o niepodległą Polskę.

Czasem na drogach walki o niepodległość mogli spotkać też weteranów powstania styczniowego, którzy nadal angażowali się w walkę z zaborcami. Przykładem był choćby Aleksander Uchnast. Ten uczestnik bitwy pod Opatowem w lutym 1864 r. współpracował w 1905 r. z Organizacją Bojową PPS. W grudniu 1918 r. inny weteran styczniowej insurekcji, ppłk Feliks Józefowicz, organizował w Zambrowie zaciąg ochotniczy do Dywizji Litewsko-Białoruskiej. Pułkownik Karol Kalita „Rębajło”, jeden z najbardziej błyskotliwych powstańczych dowódców (zwycięzca w bitwie pod Iłżą), był świadkiem bitwy o Lwów – zmarł w tym mieście w maju 1919 r.

Nawet na ich tle wyjątkową postacią był płk Łukasz Przybylski. Jako 16-latek wziął udział w powstaniu listopadowym. Został po nim wcielony do armii rosyjskiej, potem dowodził oddziałem w powstaniu styczniowym. Został zesłany na Syberię, z której wyrwał się dopiero po rewolucji lutowej. Wraz z żołnierzami I Korpusu gen. Dowbor-Muśnickiego wrócił do Polski. Zmarł w 1922 r. w wieku prawdopodobnie 108 lat. Przed śmiercią brał jeszcze udział w uroczystościach powstańczych z udziałem marszałka Piłsudskiego.

Pułkownik Łukasz Przybylski jako 16-latek wziął udział w powstaniu listopadowym. Został po nim wciel

Pułkownik Łukasz Przybylski jako 16-latek wziął udział w powstaniu listopadowym. Został po nim wcielony do armii rosyjskiej, potem dowodził oddziałem w powstaniu styczniowym. Ze zsyłki na Syberię wyrwał się dopiero po rewolucji lutowej. Przed śmiercią, w wieku 108 lat, wziął jeszcze udział w uroczystościach powstańczych

Foto: archiwum

II RP pamięta

W 1919 r. w Polsce żyło jeszcze 4500 uczestników powstania styczniowego oraz 1300 wdów po powstańcach. Nie wszystkich zdołano odpowiednio wynagrodzić i uhonorować przed śmiercią. W 1923 r. dawnych powstańców było już tylko 2012, a w 1928 r. 870. Komisja Kwalifikacyjna przy Ministerstwie Spraw Wojskowych weryfikowała ich życiorysy i do końca maja 1928 r. przyznała świadczenia łącznie 2625 weteranom oraz 1293 wdowom po powstańcach. Zdarzało się jednak, że i w kolejnych latach władze wciąż odnajdywały weteranów powstania styczniowego, którym przyznawano ordery i świadczenia. Ostatniego – w kwietniu 1939 r. w miejscowości Kraśne w powiecie Mołodeczno. Był nim 100-letni Ignacy Abramowicz. Po uroczystościach, na których wręczono mu Krzyż Powstańczy i czapkę weterana, zaproszono go na obiad w kasynie oficerskim 86 Pułku Piechoty.

Sejm przyznał w 1919 r. stałą pensję wszystkim żyjącym weteranom powstania styczniowego oraz rentę dla wdów po powstańcach. Wszyscy z nich dostali stopnie oficerskie i prawo do noszenia specjalnych mundurów. Ich leczenie w szpitalach wojskowych było bezpłatne. Nie pobierano też od nich opłat związanych z formalnościami urzędowymi, a w latach 1920–1922 zapewniono im oraz członkom ich najbliższych rodzin możliwość kupowania artykułów spożywczych po „cenach wojskowych”, czyli o wiele niższych niż rynkowe. II RP upomniała się też o powstańców zesłanych w głąb Rosji. W 1921 r. przedstawiono władzom bolszewickim listę ponad 70 powstańców przeznaczonych do repatriacji. Udało się uratować z bolszewickiej Rosji kilkunastu z nich.

„Uważam za punkt honoru i nakaz dobrego wychowania, aby wszyscy oficerowie, bez względu na stopień oddawali pierwsi honory weteranom nie czekając na ukłon” – pisał w rozkazie z 1922 r. ówczesny minister spraw wojskowych gen. Kazimierz Sosnkowski. Podobny rozkaz wydał w 1928 r. komendant główny Policji Państwowej.

Czas honorów

Państwowe i społeczne obchody rocznic wybuchu powstania styczniowego po raz pierwszy zorganizowano w 1919 r. Później szczególnie celebrowano 70. i 75. rocznicę tego zrywu.

„Uroczystości rozpoczęły się 21 stycznia w Warszawie o godz. 10.30 mszą żałobną w kościele garnizonowym przy ul. Długiej, odprawił ją ks. prałat Bronisław Michalski. W nabożeństwie wzięli udział weterani 1863 roku. O godz. 12.00 w Muzeum Narodowym nastąpiło otwarcie wystawy poświęconej Powstaniu Styczniowemu. O godz.14.30 w synagodze im. Nożyków przy ul. Twardej 6 odbyło się nabożeństwo dla żołnierzy narodowości żydowskiej, które odprawił rabin wojskowy Baruch Steinberg, w obecności jedynego żyjącego jeszcze w Polsce weterana narodowości żydowskiej ppor. Leona Hertza. O godz. 17.30 na Placu Marszałka Piłsudskiego zebrały się organizacje kombatanckie i społeczne wraz ze sztandarami i orkiestrami oraz społeczeństwo. Przed grobem Nieznanego Żołnierza ustawiły się: kompania honorowa 30 Pułku Strzelców Kaniowskich wraz ze sztandarem i orkiestrą, delegacje oficerskie i podoficerskie oraz oddziały wojskowe wszystkich pułków garnizonu warszawskiego z pochodniami. Po przybyciu gen. dyw. Edwarda Rydza-Śmigłego na sygnał trębaczy wojsko dwuminutową ciszą oddało hołd prochom Nieznanego Żołnierza. Po uroczystości uformowany pochód przeszedł pod Cytadelę, pod krzyż gen. Romualda Traugutta, gdzie gen. dyw. Edward Rydz-Śmigły odczytał dekret Prezydenta RP o nadaniu Krzyża Niepodległości z Mieczami poległym i zmarłym powstańcom 1863 roku, po czym generał zawiesił odznaczenie na krzyżu Traugutta” – opisywał fragment uroczystości z 1933 r. Jerzy Stanisław Wojciechowski w artykule „Weterani 1863–1864 roku w II Rzeczypospolitej”.

Weterani powstania styczniowego na placu marszałka Józefa Piłsudskiego, 15 sierpnia 1929 roku

Weterani powstania styczniowego na placu marszałka Józefa Piłsudskiego, 15 sierpnia 1929 roku

Foto: Krzysztof Chojnacki/East News

W obchodach rocznicy powstania w styczniu 1938 r. wzięła udział grupa 16 powstańców. „Przyjezdni weterani wraz ze swymi opiekunami zamieszkali w przygotowanych dla nich apartamentach w Hotelu Europejskim. Pierwszego dnia uroczystości delegację weteranów przyjął na audiencji na Zamku Prezydent RP prof. Ignacy Mościcki. O godz. 17.00 w salach Resursy Obywatelskiej zorganizowano herbatkę, podczas której zaproszeni goście oraz dziennikarze mogli spotkać się z weteranami. Wieczór spędzili oni w Teatrze Narodowym na akademii grottgerowskiej” – pisał Wojciechowski. Podczas defilady byli oni wożeni w otwartych powozach w eskorcie oddziału szwoleżerów do Belwederu, gdzie złożyli wieniec upamiętniający marszałka Piłsudskiego. Premier gen. Felicjan Sławoj-Składkowski podejmował ich śniadaniem w siedzibie rządu, marszałek Rydz-Śmigły dekorował ich orderami, Aleksandra Piłsudska ugościła ich na herbatce, a wieczorem prezydent Warszawy Stefan Starzyński urządził na ich cześć przyjęcie.

Kwatera powstańców styczniowych

Wielu weteranów powstania styczniowego żyło w biedzie i w samotności, ale zarówno państwo polskie, jak i organizacje społeczne starały się im pomóc. Urządzano więc charytatywne zbiórki pieniędzy i darów, tworzono towarzystwa pomocy dla weteranów i budowano dla nich przytułki. (W Warszawie Dom Weterana działał na Pradze, na ulicy Floriańskiej). W 1933 r. kawalerowie Orderu Virtuti Militari postanowili oddać część swoich pensji orderowych na potrzeby powstańców.

Pogrzebom powstańców nadawano odpowiednio uroczystą oprawę. Działo się tak nie tylko w Warszawie i innych dużych miastach. „W czwartek dnia 26 bm. o godz. 2-iej po południu odbył się pogrzeb śp. Józefa Kajzera, ostatniego weterana naszego miasta… W kondukcie pogrzebowym można było zauważyć »Legion Wielkopolski«, Ogólny Zw. Podf. Rez., Powstańców i Wojaków, Gimnazjum męskie, Zw. Inw. Wojennych i szereg innych towarzystw. Trumna ze zwłokami otoczona zielenią i wieńcami spoczywała na lawecie armatniej. Za trumną kroczyła rodzina zmarłego, przedstawiciele władz wojskowych, cywilnych i policji, oraz cały korpus oficerski 60 pp i 25 p.a.p. Kondukt żałobny prowadził ks. prob. Zamysłowski w asyście czterech księży. Czoło konduktu stanowiła orkiestra 60 pp. Pomimo siedemnastostopniowego mrozu w pogrzebie wzięły udział liczne rzesze społeczeństwa ostrowieckiego” – pisał w styczniu 1933 r. „Kurjer Ostrowski”, lokalny dziennik z Ostrowa Wielkopolskiego.

Dbano też o ekshumacje ciał bohaterów powstania i przenoszenie ich w godne miejsca, takie jak kwatera powstańców styczniowych na warszawskich Powązkach Wojskowych (pochowano w tej kwaterze m.in. gen. Edmunda Taczanowskiego). W Radomiu, w specjalnym mauzoleum, złożono natomiast trumnę płk. Dionizego Czachowskiego, który stał się patronem miejscowego 72 Pułku Piechoty.

Pogrzeby w kwaterze powstańców styczniowych na warszawskich Powązkach Wojskowych odbyły się podczas okupacji niemieckiej. – Trumnę ze zmarłym weteranem Walentym Milczarskim wieźliśmy na cmentarz na wozie zaprzężonym w jednego konia, by okupant nie dowiedział się, że odprowadzamy na wieczny spoczynek jednego z bohaterów – wspominała pogrzeb z października 1939 r. Janina Dunin-Wąsowiczówna, członkini Towarzystwa Przyjaciół Weteranów 1863 roku. Jako ostatni został tam pochowany w 1942 r. por. Władysław Mamert Wandalii (co do którego nie ma jednak pewności, czy rzeczywiście był powstańcem). Nie był on jednak ostatnim weteranem powstania styczniowego.

Gdy znów trzeba bić wrogów

Ignacy Harde, urodzony w 1847 r., w czasie powstania styczniowego wziął udział we wszystkich bitwach oddziału kawalerii Edmunda Taczanowskiego. Był czterokrotnie ranny, po raz pierwszy w czasie bitwy pod Ignacewem. W II RP jako zasłużony weteran uzyskał stopień wojskowy porucznika. Gospodarował w swoim majątku pod Inowłodzem. Gdy Polska znalazła się pod wrogą okupacją, nie wahał się, by pomagać tym, którzy walczą o jej niepodległość. W 1940 r. w swoim majątku udzielał gościny Oddziałowi Wydzielonemu Wojska Polskiego dowodzonemu przez majora Henryka „Hubala” Dobrzańskiego. Jeden z ostatnich żyjących partyzantów z powstania styczniowego wspierał więc „pierwszych partyzantów drugiej wojny światowej”. Ignacy Harde angażował się w to wsparcie bardzo mocno i kosztowało go to życie. Uciekając przed Niemcami, spadł z konia i złamał sobie obojczyk. W wyniku komplikacji po tym złamaniu zmarł 27 października 1940 r. w Inowłodzu.

Antoni Süss, urodzony w 1845 r., w czasie powstania styczniowego brał udział w wyprawie Józefa Wysockiego na Wołyń. W II RP uzyskał stopień podporucznika oraz wiele odznaczeń. Był jednym z ostatnich weteranów powstania styczniowego mieszkających we Lwowie. Podczas okupacji sowieckiej, a później niemieckiej, publicznie pokazywał się w mundurze weterana powstania. To był jego sposób na opór przeciwko okupantom. Zdołał on przeżyć wojnę. Zmarł w styczniu 1946 r. w Krakowie.

Feliks Bartczuk, urodzony w 1846 r., w walczył w bitwach pod Nagoszowem, Chruśliną, Żyrzynem, Panasówką, Batorzem, Chotyczami, Wolą Korybutową i Kockiem. Siedział przez kilka miesięcy w rosyjskim więzieniu w Siedlcach. Był też świadkiem egzekucji ks. Stanisława Brzózki, ostatniego dowódcy powstańczego. W II RP otrzymał stopień podporucznika. W 1933 r. spotkał się z marszałkiem Piłsudskim w Belwederze. W rodzinnym Kosowie Lackim był traktowany jak lokalny bohater. Gdy miał urodziny, pod jego domem ustawiała się zawsze kolejka dzieci składających mu życzenia. On zaś napychał im kieszenie cukierkami.

Gdy nastała okupacja niemiecka, Bartczuk chodził po ulicach Kosowa Lackiego w mundurze weterana powstania. Niemcy często bywali zdumieni, widząc tak ubranego wiekowego staruszka. Niektórzy mu nawet salutowali. W 1942 r. Bartczuk zdołał dotrzeć do lokalnych struktur AK i zaoferował im swoje usługi. Zdziwieni konspiratorzy zaoferowali mu honorowe członkostwo w AK. Miał być jedynie patronem lokalnej organizacji, od czasu do czasu podnoszącym na duchu jej członków swoimi patriotycznymi wspominkami. Wiekowy weteran chciał jednak działać. Zaproponował, że będzie wywiadowcą obserwującym działania Niemców. Jego pomysł zaakceptowano. Bartczuk przyjął pseudonim „Piast” i brał udział m.in. w rozpracowywaniu ośrodka lotniczo-meteorologicznego w Telakach. Idealnie nadawał się do tego zadania. Doskonale znał teren, a Niemcy nie zwracali uwagi na „ekscentrycznego staruszka” kręcącego się po okolicy. Bartczuk zdołał przeżyć okupację. Zmarł w marcu 1946 r. (Był uznawany za ostatniego weterana powstania styczniowego. Obecnie jednak uznaje się, że ostatnim weteranem tego zrywu był Franciszek Malinowski, zmarły 8 grudnia 1950 r. w Warszawie w wieku 103 lat).

Feliks Bartczuk, weteran z Kosowa Lackiego, włączył się w walkę z okupantem pod pseudonimem „Piast”.

Feliks Bartczuk, weteran z Kosowa Lackiego, włączył się w walkę z okupantem pod pseudonimem „Piast”. Brał udział m.in. w rozpracowywaniu niemieckiego ośrodka lotniczo-meteorologicznego w Telakach. Przeżył wojnę, zmarł w marcu 1946 roku.

Foto: archiwum

Sztafeta trwa

Wielu żołnierzy Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych, Batalionów Chłopskich i innych organizacji niepodległościowych z czasów wojny, wychowywało się w kulcie uczestników powstania styczniowego. Część z nich z brała wcześniej udział w walce o niepodległość Polski i jej granice – w legionach, POW, polskich formacjach wojskowych w Rosji, armii Hallera, w wojnie przeciwko bolszewikom, w powstaniu wielkopolskim i powstaniach śląskich, wreszcie w obronie Polski w 1939 r. Wielu innych miało ojców będących weteranami tych bojów. Sami też wiele przeżyli w trakcie okupacji oraz Powstania Warszawskiego. Życiorysy wielu z nich mogłyby stać się podstawą dla scenariuszy wielkich filmowych produkcji. Różnie się też te życiorysy ułożyły po wojnie. Wielu powstańców warszawskich i żołnierzy polskiej konspiracji mocno angażowało się jednak w późniejszą walkę o odzyskanie przez Polskę suwerenności.

Harcerzom, studentom i uczniom II RP, którzy spotykali się z ostatnimi weteranami powstania stycznio

Harcerzom, studentom i uczniom II RP, którzy spotykali się z ostatnimi weteranami powstania styczniowego, przedstawiano im ich jako wzory wytrwałości i patriotyzmu

Foto: muzeum niepodległości

Przykładem takiej niezłomności był choćby Antoni Pajdak, urodzony w 1894 r., adwokat i działacz socjalistyczny, który w działalność niepodległościową był zaangażowany od 1907 r. do śmierci w 1988 r. Członek Związku Walki Czynnej, legionista, ochotnik z 1920 r., polityk PPS, w czasie wojny m.in. zastępca delegata rządu na kraj, jeden z 16 przywódców Polski Podziemnej aresztowany w marcu 1945 r. przez NKWD, sowiecki więzień, a później jeden z założycieli Komitetu Obrony Robotników oraz Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela. Jeszcze w 1981 r. został pobity przez „nieznanych sprawców” z bezpieki – bronił się przed nimi swoją laską.

KOR (a także Polskie Porozumienie Niepodległościowe) pomagał zakładać również Józef Rybicki, dowódca Kedywu Okręgu Warszawa, członek I Zarządu WiN. Współzałożycielem KOR-u i ROPCiO, sympatykiem Solidarności, był też ks. ppłk Jan Zieja, kapelan wojskowy z 1920 r. i 1939 r., będący w czasie okupacji kapelanem Komendy Głównej AK, Szarych Szeregów i BCh, a w czasie powstania kapelanem Pułku „Baszta”. Generał Antoni Heda-Szary co prawda nie brał udziału w powstaniu, ale wraz z siłami Okręgu Kielecko-Radomskiego AK szedł mu na odsiecz. O ile w czasie okupacji rozbijał niemieckie więzienia w Końskich i Starachowicach, a w sierpniu 1945 r. ubeckie więzienie w Kielcach, to w 1976 r. rozważał akcję odbicia uwięzionych uczestników Radomskiego Czerwca. W stanie wojennym władze pod wodzą Wojciecha Jaruzelskiego internowały go jako niebezpiecznego kombatanta.

Pokoleniowa sztafeta walki o niepodległość trwała więc bardzo długo. I nie mamy żadnej gwarancji, że już się skończyła, tak jak nie mieli jej młodzi Polacy przyglądający się w II RP ostatnim weteranom powstania styczniowego.

Przeniesienie prochów na warszawskie Powązki jednego z dowódców powstania styczniowego generała Edmu

Przeniesienie prochów na warszawskie Powązki jednego z dowódców powstania styczniowego generała Edmunda Taczanowskiego. W przemarszu konduktu pogrzebowego widoczni są weterani powstania styczniowego Mamert Wandali (trzyma szarfę, z brodą) i Walenty Milczarski (trzyma szarfę, z prawej)

Foto: nac

80 lat od Powstania Warszawskiego jego pamięć nie gaśnie. Powstańcze historie wciąż fascynują młodych ludzi. Bohaterowie sprzed 80 lat są też patronami brygad Wojsk Obrony Terytorialnej, Jednostki Wojskowej Grom oraz innych oddziałów Wojska Polskiego. Uczestników Powstania Warszawskiego jest wśród nas coraz mniej, ale pałeczkę w sztafecie pamięci przejmują od nich przedstawiciele młodszych pokoleń. Symbolem tego było choćby zaproszenie na uroczystości rocznicowe w Muzeum Powstania Warszawskiego grupy weteranów polskich misji zagranicznych, czyli m.in. żołnierzy, którzy służyli w Iraku i Afganistanie. Wielu polskich żołnierzy, spotykając się z ostatnimi weteranami powstania, może zadawać sobie pytanie: Czy ja podołałbym takiej próbie?

Pozostało 96% artykułu
Powstanie Warszawskie
Rzeź Woli. Co dziś wiemy o tej zbrodni?
Powstanie Warszawskie
Kenkarta, proporczyk oraz historyczne opaski w Muzeum Powstania Warszawskiego
Powstanie Warszawskie
Powstanie, pamiętamy! Hołd w 80. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego
Powstanie Warszawskie
Maria Paszyńska: W powstaniu rozkwitły niemal wszystkie możliwe rodzaje bohaterstwa
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Powstanie Warszawskie
„Powstanie Warszawskie w 100 przedmiotach”. Symboliczne miejsca i przedmioty powstańcze