Historia ukryta w broszce. Niemcy zwracają bliskim rzeczy osobiste

Niemieckie archiwum zwraca rodzinom osobiste rzeczy ofiar wojny. To dla bliskich ważne pamiątki, ale i szansa na odtworzenie losów tych, którzy nie wrócili.

Publikacja: 31.07.2024 23:59

Wiesława Brzyś miała przy sobie złoty zegarek, bursztynową broszkę i medalik Matki Boskiej, gdy zost

Wiesława Brzyś miała przy sobie złoty zegarek, bursztynową broszkę i medalik Matki Boskiej, gdy została aresztowana przez Niemców w czasie Powstania Warszawskiego

Foto: Arolsen Archives

Wiesława Brzyś miała przy sobie złoty zegarek, bursztynową broszkę i medalik Matki Boskiej, gdy została aresztowana przez Niemców w czasie Powstania Warszawskiego. Po wielu latach od zakończenia wojny biżuterię zwrócili jej córce Wandzie Jaroszyńskiej przedstawiciele niemieckiego Arolsen Archives.

– Kiedy zobaczyłam te rzeczy, od razu miałam przeczucie, że mogły należeć do mojej mamy, bo kochała bursztyny – wspominała Wanda Jaroszyńska. Zachowała w pamięci mamę jako piękną kobietę, ceniącą elegancki wygląd.

– Ludzie aresztowani podczas Powstania Warszawskiego nie posiadali przy sobie zbyt wielu rzeczy – mówi Małgorzata Przybyła z Arolsen Archives. – Zazwyczaj nie mieli możliwości spakowania czegokolwiek, gdyż Niemcy masowo aresztowali warszawiaków podczas licznych łapanek. Tym bardziej przedmioty te stanowią obecnie dla wielu rodzin wyjątkową wartość, zwłaszcza gdy ocaleni nie byli w stanie opowiedzieć o tym, co w czasie wojny przeżyli.

Czytaj więcej

Niemcy oddają depozyty więźniów zatrzymanych w czasie powstania warszawskiego

Wojenna trauma wypchnięta z pamięci

– Często mówiła, że jej dzieciństwo skończyło się w 1936 r., kiedy wraz z rodzicami przeprowadziła się do Warszawy – wspomina matkę Wanda Jaroszyńska. – Podczas wojny skończyła szkołę podstawową, a potem urząd pracy wysłał ją na roboty do Niemiec. Ostatecznie trafiła do Wiednia, gdzie zamieszkała ze starszą, samotną panią. Ale rodzice, moi dziadkowie, nie wiedzieli, co się z nią stało. Zdołali ją jednak wykupić i sprowadzili do domu, ale była to decyzja, której później bardzo żałowali. Kiedy w 1944 r. wybuchło Powstanie Warszawskie, ich dzielnicę zajęli niemieccy żołnierze. Zabrali wtedy moją mamę, babcię i dziadka do KL Stutthof – mówi po latach jej córka.

Z obozu koncentracyjnego Stutthof matka i córka zostały przewiezione do obozu koncentracyjnego Neuengamme. Ojciec dotarł w to samo miejsce w innym transporcie. Matka i córka zostały wyzwolone pod koniec wojny z obozu koncentracyjnego Bergen-Belsen przez wojska brytyjskie. – Babcia mówiła mi, że szukali dziadka przez Polski Czerwony Krzyż i otrzymali informację, że więźniowie zostali załadowani na statki przed przybyciem zbliżającego się frontu i utonęli na Morzu Bałtyckim. Mój dziadek był prawdopodobnie wśród więźniów – opowiadała.

– Mama bardzo mało opowiadała o wojnie i o obozie. Pamiętała jedynie, że opuszczała Stutthof pieszo, w zimie, i że było wtedy dużo śniegu. Powiedziała, że był to potworny marsz. W KL Bergen-Belsen pracowała w fabryce zbrojeniowej – wspominała.

Czytaj więcej

Emocje w kolorze. Promocja albumu i plenerowa wystawa „Kolor Powstania 1944”

Podczas rozmowy telefonicznej z przedstawicielami niemieckiego archiwum Wanda Jaroszyńska wspomniała, że w czasie jednego z urlopów, spędzonego wraz z matką nad Bałtykiem, postanowiły odwiedzić Muzeum Obozu Koncentracyjnego Stutthof. – Ale przed wejściem na teren obozu opuściły matkę siły. Nie mogła przekroczyć progu bramy wejściowej, usiadła na ziemi i zalała się łzami. Może to i lepiej, że biżuteria mamy powróciła do nas dopiero po jej śmierci – opisała jej córka.

Czasem trudno coś powiedzieć

Niemieckie archiwum Arolsen do dzisiaj poszukuje rodzin osób wywiezionych z Warszawy po powstaniu, które potem trafiły do obozów koncentracyjnych. W związku z przypadającą w tym roku 80. rocznicą wybuchu powstania rozpoczęło kampanię społeczną „Powstanie Warszawskie. Nieznane historie”.

Niedawno archiwum zwróciło kolejne pamiątki dwóm rodzinom. Anna Tomczyk miała przy sobie broszkę i puderniczkę, a Stanisława Mordes – kolczyki i zegarek, gdy zostały aresztowane przez Niemców pod koniec powstania. Obie zostały umieszczone w KL Ravensbrück. Pod koniec wojny, dzięki staraniom szwedzkiego arystokraty hrabiego Folke Bernadotte, zostały uratowane z obozu i przewiezione do Szwecji. Następnie wróciły do Polski.

Bratanek Stanisławy Mordes, Jacek Mordes, odebrał kolczyki i zegarek. – Choć zegarek to nie drogi szwajcar, a kolczyki pewnie też nie są kosztowne, to dla mnie mają ogromną wartość, bo należały do Stasi – mówił podczas uroczystości. Dodał, że stryjenkę słabo pamięta, bo ostatni raz ją widział, gdy miał cztery lata, potem umarła i nikt jakoś o niej nie wspominał.

Czytaj więcej

Dokumenty batalionu „Parasol” trafiły do Muzeum Powstania Warszawskiego

Grażyna Malenka otrzymała broszkę i puderniczkę po babci Annie Tomczyk. Nie kryła wzruszenia, nie była w stanie nic powiedzieć.

W Arolsen Archives znajduje się jeszcze około stu kopert zawierających rzeczy osobiste osób wywiezionych z Warszawy podczas powstania. Wśród prawie 2,5 tys. przedmiotów, które czekają na zwrot, aż 650 sygnowanych jest polskimi nazwiskami osób, które zostały osadzone w obozach.

Sygnet z grawerunkiem

Jeden z takich depozytów dotyczy Ignacego (Niklasa) Pieńka (w kartotekach zapisane są też inne wersje nazwiska: Pienicki, Pieniacki, Pienacki), który urodził się 2 lutego 1918 r. w Młocinach. Był synem Antoniego i Marii z domu Luberek. Jego żona, Genowefa, była z domu Nosarzewska. Z zachowanych w niemieckim archiwum zapisków wynika, że ostatnim miejscem pobytu była miejscowość Laski (pow. Młociny). Ignacy i Genowefa mieli córkę Mariannę Pieniek, która zmarła w 1944 r. w Laskach w parafii Warszawa-Wawrzyszew.

Ignacy Pieniek został zatrzymany 30 sierpnia 1944 r. w Warszawie i wywieziony do KL Neuengamme (tam otrzymał numer 58923). Zmarł 6 grudnia 1944 r. w podobozie Hamburg – Hammerbrook, został pochowany na cmentarzu Ohlsdorf. W depozycie zachował się zegarek oraz sygnet z wygrawerowaną datą „20-X-42”.

Wraz z odnalezionymi rzeczami rodzinom ofiar zwracane są dokumenty dotyczące ich bliskich. – W wielu przypadkach mogą być one pyć pomocne do bardzo dokładnego odtworzenia losów właścicieli depozytów. Rodziny często dowiadują się z dokumentów, co stało się z ich bliskimi. Staramy się więc nie tylko zwracać ostatnie pamiątki, ale także wspólnie z rodzinami rekonstruować losy ofiar i przywracać pamięć o nich – dodaje Anna Meier-Osińska, inicjatorka kampanii „Powstanie Warszawskie. Nieznane historie”.

Ofiarom wywożonym do obozów koncentracyjnych zabierano wszystkie rzeczy osobiste: pierścionki, zegarki, torebki, biżuterię, listy, legitymacje, bilety. Pod koniec wojny Niemcy próbowali ukryć te depozyty w pubie w Lunden. Jednak alianci odkryli kryjówkę, odzyskali depozyty i przekazali je instytucjom, które miały odnaleźć prawowitych właścicieli, jeśli przeżyli wojnę, lub ich krewnych. W 1963 r. 4,7 tys. kopert z depozytami zostało przekazanych Międzynarodowej Służbie Poszukiwań, obecnie opiekuje się nimi Arolsen Archives.

Wiesława Brzyś miała przy sobie złoty zegarek, bursztynową broszkę i medalik Matki Boskiej, gdy została aresztowana przez Niemców w czasie Powstania Warszawskiego. Po wielu latach od zakończenia wojny biżuterię zwrócili jej córce Wandzie Jaroszyńskiej przedstawiciele niemieckiego Arolsen Archives.

– Kiedy zobaczyłam te rzeczy, od razu miałam przeczucie, że mogły należeć do mojej mamy, bo kochała bursztyny – wspominała Wanda Jaroszyńska. Zachowała w pamięci mamę jako piękną kobietę, ceniącą elegancki wygląd.

Pozostało 92% artykułu
Powstanie Warszawskie
Rzeź Woli. Co dziś wiemy o tej zbrodni?
Powstanie Warszawskie
Kenkarta, proporczyk oraz historyczne opaski w Muzeum Powstania Warszawskiego
Powstanie Warszawskie
Powstanie, pamiętamy! Hołd w 80. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego
Powstanie Warszawskie
Maria Paszyńska: W powstaniu rozkwitły niemal wszystkie możliwe rodzaje bohaterstwa
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Powstanie Warszawskie
„Powstanie Warszawskie w 100 przedmiotach”. Symboliczne miejsca i przedmioty powstańcze
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki