- Samolot Maduro stał już na pasie startowym z zamiarem lotu na Kubę - oświadczył we wtorek wieczorem amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo. Jego zdaniem Nicolas Maduro zamierzał opuścić Wenezuelę we wtorek rano jednak zmienił zdanie po interwencji Rosjan, którzy przekonali go, że powinien pozostać w Caracas.
W chwili gdy Maduro zamierzał się podobno ewakuować, przewodniczący parlamentu Juan Guaidó, uznany przez ponad 50 państw świata za tymczasowego prezydenta, ogłaszał w mediach społecznościowych, że ma poparcie armii i nic już nie uratuje reżimu Maduro od upadku. Dowodem miało być uwolnienie przez grupę żołnierzy Leopoldo Lopeza, znanego opozycjonisty, z aresztu domowego. Jednak w towarzystwie Guaido nie pojawił się we wtorek żaden generał. Dowódcy armii byli za to widoczni na spotkaniu z prezydentem Maduro, we wtorek wieczorem, przed jego przemówieniem do narodu w którym ogłosił, że zamach stanu się nie udał.