Jakie szanse ma Szymon Hołownia w wyborach prezydenckich?
We wszystkich wyborach prezydenckich zawsze było zapotrzebowanie na kandydata niepartyjnego, ale nigdy na takim poziomie, żeby on wygrywał wybory. Ostatnim przykładem jest Paweł Kukiz, który uzyskał 20 proc. Jest właśnie do 20 proc. wyborców, którzy skłonni są szukać kogoś, kto nie jest kandydatem żadnej z czterech formacji, które dominują w polskiej polityce, czyli PiS, PO, SLD i PSL. Hołownia będzie się poruszał w przedziale poparcia 0–20 proc. Zobaczymy, jak mu pójdzie zbieranie środków na kampanię, zbieranie podpisów i jak będą wyglądać sondaże, które zaczną go uwzględniać. Polacy przy świętach podyskutują o tych kandydatach, którzy się do tego momentu objawią, może poza lewicowym. Swoją drogą to będzie strata dla Lewicy, jeśli nie pokaże swojego kandydata do Bożego Narodzenia, bo odbierze sobie szanse, żeby Polacy przy wigilijnym stole mówili o jej kandydacie.
Czytaj także: PiS podkłada nogę Andrzejowi Dudzie
Paweł Kukiz w wyborach prezydenckich uzyskał trzeci wynik i dopomógł w odsunięciu Bronisława Komorowskiego od prezydentury. Szymon Hołownia też może być języczkiem u wagi?
Więcej przemawia za tym, że będzie raczej odbierał głosy kandydatom centrowym, czyli nie Andrzejowi Dudzie, nie kandydatce czy kandydatowi Lewicy, tylko raczej Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi, Małgorzacie Kidawie-Błońskiej. Tutaj kluczem jest Andrzej Duda, musimy zobaczyć sondaże z udziałem Hołowni po miesiącu prowadzenia przez niego kampanii i wtedy dowiemy się, komu on odbiera głosy. Dzisiaj nie wiemy, kto wspiera Hołownię. Ci, którzy za nim stoją, mogą testować szanse na miejsce do budowy nowego ruchu politycznego w centrum już po wyborach prezydenckich.