Artur Bartkiewicz: Ping-pong i zamach stanu, czyli niebezpieczna gra w dwie Polski

Gdy Jarosław Kaczyński grzmi o zamachu stanu, premier Donald Tusk gra w ping-ponga. Gdy prokuratura stawia kolejne zarzuty byłemu wiceministrowi sprawiedliwości Marcinowi Romanowskiemu, ten je gulasz na Węgrzech. Budowa gmachów alternatywnych rzeczywistości trwa w Polsce w najlepsze.

Publikacja: 06.02.2025 09:18

Bogdan Święczkowski złożył zawiadomienie o zamachu stanu, który rząd ma organizować w Polsce

Bogdan Święczkowski złożył zawiadomienie o zamachu stanu, który ma w Polsce organizować rząd

Bogdan Święczkowski złożył zawiadomienie o zamachu stanu, który rząd ma organizować w Polsce

Foto: PAP/Rafał Guz/X

Można zrozumieć wybuch śmiechu Donalda Tuska i to, iż nad odniesienie się do zawiadomienia prezesa TK Bogdana Święczkowskiego ws. podejrzenia, że w Polsce działa zorganizowana grupa przestępcza dokonująca zamachu stanu, przedkłada grę w ping-ponga. Zaiste dziwny to bowiem zamach stanu, jeśli przeprowadzający go nadal trzymają w rękach stery władzy, a mimo to można swobodnie złożyć wniosek do podporządkowanej im prokuratury, organizować konferencje prasowe i grzmieć w legalnie działających telewizjach o krwawym reżimie Donalda Tuska i Adama Bodnara.

Z drugiej strony warto pamiętać, że obecnie rządzący – w bardzo podobnych warunkach – również mówili o zamachu stanu w Polsce. Albo więc polscy politycy wyjątkowo nieudolnie owych zamachów stanu dokonują, albo permanentny zamach stanu należy uznać za nową normalność i zająć się innymi sprawami.

Polska po 2015 roku: Dwie rzeczywistości, instytucje „nasze” albo ich nie ma

Żarty jednak na bok, bo sprawa mimo wszystko jest poważna. Od 2015 roku z każdym kolejnym miesiącem wznosimy kolejne poziomy dwóch alternatywnych rzeczywistości, w których funkcjonują Polacy – a proces ten, zamiast zwalniać czy wręcz się cofać, tylko przyśpiesza.

Proces ten rozpoczął PiS, uznając, że instytucje państwa takie jak Trybunał Konstytucyjny czy Sąd Najwyższy albo są „nasze”, albo nie ma ich wcale – ale obecnie rządzący zdają się nie mieć innego pomysłu na zmianę sytuacji niż odwrócenie wektorów i, de facto, przyjęcie tego modelu za dobrą monetę. W rezultacie żyjemy w państwie, w którym można lub nie uznawać istnienie Trybunału Konstytucyjnego, można wybierać wyroki i orzeczenia Sądu Najwyższego, które uznaje się za ważne, a których za ważne się nie uznaje, można wreszcie kwestionować legalność demokratycznie wybranych władz – i wszyscy zaczynamy przechodzić nad tym do porządku dziennego. 

Czytaj więcej

Prezes PiS grzmi o zamachu stanu. Premier gra w ping-ponga

Premier Donald Tusk grający w ping-ponga wobec oskarżeń o zamach stanu jest na to najlepszym dowodem. Ale dowodem na to jest też Zbigniew Ziobro udzielający wywiadu TV Republika, gdy po całej Polsce szuka go policja w związku z wezwaniem przed sejmową komisję śledczą, które postanowił ignorować (bo to komisja nie z jego rzeczywistości) czy Marcin Romanowski wrzucający filmiki, na których je gulasz w czasie, gdy polska prokuratura stawia mu poważne zarzuty. Każda ze stron uważa bowiem rzeczywistość drugiej za alternatywną i nie traktuje jej poważnie.

Od 2015 roku z każdym kolejnym miesiącem wznosimy kolejne poziomy dwóch alternatywnych rzeczywistości, w których funkcjonują Polacy

Czy w przyszłości to Adam Bodnar napisze o zamachu stanu, a Jarosław Kaczyński wrzuci na X film z kotem?

Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że nie widać wyjścia z tej schizofrenicznej sytuacji. Sondaże wskazują, że główni aktorzy są mocno okopani na swoich pozycjach, to zaś oznacza, że duża część Polaków się z tą „nową normalnością” pogodziła. A to zapowiada dalsze pogrążanie się w otchłani prawno-instytucjonalnego szaleństwa, bo przecież stan gry na dziś jest taki, że jakich reform obecna koalicja rządząca by nie przeprowadziła, alternatywny wobec niej rząd, który na dziś musiałby tworzyć PiS, natychmiast je odwróci. I wtedy to Adam Bodnar będzie pewnie składał zawiadomienia o zamachu stanu, a Jarosław Kaczyński wrzuci wtedy na X film, na którym karmi kota.

Jeśli nie dojdzie do jakiegoś ponadpartyjnego porozumienia co do fundamentów systemu prawnego, który ma w Polsce funkcjonować, jesteśmy skazani na odbijanie się od ściany do ściany i licytowanie na to, kto bardziej niszczy państwo. Obyśmy tylko nie skończyli jak bohater dowcipu o pamiętniku partyzanta, w którym partyzanci i Niemcy na zmianę gonią się po lesie, a na koniec przychodzi gajowy i wyprasza całe towarzystwo.

Można zrozumieć wybuch śmiechu Donalda Tuska i to, iż nad odniesienie się do zawiadomienia prezesa TK Bogdana Święczkowskiego ws. podejrzenia, że w Polsce działa zorganizowana grupa przestępcza dokonująca zamachu stanu, przedkłada grę w ping-ponga. Zaiste dziwny to bowiem zamach stanu, jeśli przeprowadzający go nadal trzymają w rękach stery władzy, a mimo to można swobodnie złożyć wniosek do podporządkowanej im prokuratury, organizować konferencje prasowe i grzmieć w legalnie działających telewizjach o krwawym reżimie Donalda Tuska i Adama Bodnara.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Marek Kozubal: Dlaczego Mariusz Błaszczak powinien stanąć przed sądem
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Kandydaci na prezydenta z lewa – kto złapie wahadło?
Komentarze
Jarosław Kuisz: Smutna Grenlandia
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Żerowanie na ukraińskich dzieciach
Komentarze
Estera Flieger: Paulina Matysiak i zaimki. Na lewicy beznadziejnie, ale stabilnie