Stan niepewności co do wyborów prezydenckich w Polsce utrzyma się co najmniej do czwartku. Wtedy Sejm ma zdecydować – w kluczowym głosowaniu, być może najważniejszym od lat w polskiej polityce – co ze stanowiskiem Senatu wobec ustawy wprowadzającej powszechne głosowanie korespondencyjne. Wszystko zależy od mobilizacji opozycji oraz tego, jak zachowa się Porozumienie Jarosława Gowina.
Jeśli Sejmowi uda się odrzucić spodziewany sprzeciw Senatu i ustawa wejdzie w życie, to wybory mogą się odbyć 17 lub 23 maja. O tym, że w najbliższą niedzielę są już w praktyce wykluczone, mówili w poniedziałek czołowi politycy PiS – Jacek Sasin i Michał Dworczyk.