Sejmowa komisja ds. Unii Europejskiej pracuje nad projektem ustawy tzw. kooperacyjnej – dotyczącej współpracy rządu, Sejmu i Senatu w sprawach związanych z naszym członkostwem w UE. Po wejściu w życie traktatu lizbońskiego trzeba tę współpracę na nowo opisać ustawowo.
Posłowie PO i PiS z komisji spierają się o sposób, w jaki rząd będzie mógł zrezygnować z prawa weta. Chodzi o zasadę, według której do podejmowania najważniejszych decyzji w UE potrzebna jest jednomyślna zgoda rządów wszystkich państw członkowskich. Dotyczy to m.in. unijnego budżetu czy zmian prawa rodzinnego. Traktat lizboński daje jednak możliwość zrezygnowania z zasady jednomyślności, ale pod warunkiem zgody wszystkich państw.
Posłowie PiS chcą, by polski rząd nie mógł się na to zgodzić bez przyjęcia przez Sejm specjalnej ustawy. PO przeforsowała jednak w piątek poprawkę, zgodnie z którą wystarczyłaby do tego jedynie uchwała sejmowej komisji.
– W Niemczech taka propozycja byłaby uznana za naruszenie suwerenności – mówi poseł PiS Karol Karski. – Tamtejszy trybunał za warunek przyjęcia traktatu lizbońskiego uznał konieczność zapisania, że na rezygnację z zasady jednomyślności musi być wcześniejsza ustawowa zgoda Bundestagu – dodaje.
Poseł Andrzej Gałażewski (PO) uważa jednak, że ostrożność PiS wynika z braku zaufania: – Część komisji jest nastawiona podejrzliwie do rządu, chciałaby mu związać ręce.