To będzie polityczny sezon na przegrupowania. Od prawej do lewej strony partie szykują zmiany. A to oznacza organizację kongresów i zjazdów. I nie byłoby w tym nic godnego uwagi, gdyby nie pandemia koronawirusa, która wywróciła do góry nogami także życie partii w Polsce.
W większości przypadków statuty partii politycznych nie przewidują możliwości zdalnych obrad czy przede wszystkim – głosowania. Tak jest np. u ludowców. Jak wynika z naszych informacji, PSL najpewniej przesunie wybory władz partii. Być może odbędą się one dopiero na wiosnę przyszłego roku. U ludowców wybory zaczynają się od poziomu gmin i powiatów, później województw. Na tym najniższym poziomie lokalne zjazdy znacznie opóźnił koronawirus, co przesuwa cały kalendarz.
Czekając na kongres
Konkretne plany na jesień ma PiS. Rekonstrukcja rządu planowana jest na przełom września i października, a w dniach 7–8 listopada ma być się kongres wyborczy, podczas którego odbędzie się m.in. głosowanie na prezesa PiS.
Nie ma żadnych wątpliwości, że jedynym kandydatem i zwycięzcą będzie Jarosław Kaczyński. Więcej emocji budzi temat obsadzenia stanowisk wiceprezesów partii. W trakcie poprzedniego kongresu – w lipcu 2016 roku – Kaczyński otrzymał 1008 głosów, siedem osób było przeciw, a jedna się wstrzymała. Kongres odbył się w warszawskiej hali EXPO, jednym z miejsc, gdzie PiS najczęściej organizuje swoje wydarzenia.
Tegoroczny kongres odbędzie się, ale pod warunkiem, że nie wróci np. zakaz imprez masowych. A niedawno wiceminister finansów Piotr Patkowski przestrzegał, że jesienią lockdown może powrócić, chociaż w specyficznej formie punktowego wyłączenia sektorów gospodarki. – W praktyce oznaczałoby to zamykanie – i to tylko w określonych regionach – kin, restauracji, barów i teatrów – powiedział 24 sierpnia Patkowski.