Trudno powoływać się na prawo międzynarodowe, aby przeciwdziałać sankcjom eksterytorialnym, jeżeli USA powołują się na względy bezpieczeństwa narodowego oraz negatywne skutki dla własnej gospodarki – taką opinię przedstawili autorzy ekspertyzy dla Bundestagu na temat prawnomiędzynarodowych aspektów budowy Nord Stream 2, opracowanej na wniosek posłanki postkomunistycznej Lewicy.
Niemiecki rząd odrzuca zdecydowanie wszelkie zapowiedzi amerykańskich sankcji. Eksperci Bundestagu doszli do wniosku, że krytyka sankcji na gruncie prawa międzynarodowego nie jest właściwa. „Nawet jeśli projekt Nord Stream 2 nie ma bezpośredniego wpływu na bezpieczeństwo narodowe USA, nie można wykluczyć skutków pośrednich” – napisano w ekspertyzie, do której dotarła agencja DPA. Jej autorzy powołują się na porozumienie regulujące zasady działania Światowej Organizacji Handlu (WTO) oraz na układ o przyjaźni, handlu i stosunków konsularnych zawarty w 1954 roku pomiędzy USA a Niemcami. Oba dokumenty zawierają zastrzeżenia, że strony mają prawo do samodzielnej oceny zagrożeń dla własnego bezpieczeństwa.