- Otwartość do rozmowy z Amerykanami jest po naszej stronie widoczna (…). Cały obszar komunikacji podpowiada nam, że musimy pracować z nową administracją tak, żeby bronić swoich interesów i interesów Europy. Musimy mówić jednym głosem, ale musimy też działać - oświadczył Wasyl Bodnar zaznaczając, że „Europa nie zawsze zachowywała się aktywnie w stosunku do istniejącej wojny”.
Ambasador Ukrainy w Polsce: Donald Trump chce zawrzeć pokój najmniejszym kosztem
Bodnar tłumaczył także, czego Ukraina oczekuje od Stanów Zjednoczonych. - Donald Trump jest biznesmenem i chce zawrzeć pokój kosztem, który jest dla USA najmniejszy – powiedział. Ambasador Ukrainy odniósł się także do tego, że w sobotę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował, iż rozmowy między Ukrainą a Stanami Zjednoczonymi zakończyły się bez ogłoszenia porozumienia w sprawie metali ziem rzadkich, które ma kluczowe znaczenie, jeśli Kijów chce pozyskać sobie przychylność Donalda Trumpa. Dyplomata mówił, że Zełenski wystosował propozycję w tym zakresie pół roku temu. - To jest sprawa do dyskusji, wiele propozycji prezydenta Trumpa może się nie podobać, ale to jest sprawa do dyskusji – zaznaczył Wasyl.
Czytaj więcej
Kiedy będziemy siedzieć przy stole, to będzie dwóch protagonistów (...) i pośrednik – powiedział na marginesie Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa (MSC) generał Keith Kellogg. Jak zaznaczył, „Europy nie będzie bezpośrednio przy stole negocjacyjnym w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie”.
Wasyl Bodnar: Ukraina nie zgodzi się z warunkami, które zostaną jej narzucone przez Amerykanów i Rosjan
- Prezydent Zełenski powiedział w Monachium, że musimy się razem zorganizować. W hymnach narodowych jest przesłanie – we francuskim: „obywatele, bierzcie broń, formujcie bataliony”, a w polskim mówi się tym, że da się przykład, jak walczyć. Czyli można to połączyć. Trzeba walczyć o Europę, w różny sposób, i to jest nasze przesłanie - powiedział ambasador.
Bodnar odniósł się też do wypowiedzi sekretarza obrony USA, Pete'a Hegsetha, który stwierdził, że przystąpienie Ukrainy do NATO – tak jak powrót granic tego kraju do tych z 2014 roku – jest mało prawdopodobne. - Nie. Nie są do przyjęcia - odpowiedział, zapytany o to, czy takie warunki pokoju są dla Ukrainy do przyjęcia.