Korespondencja z Nowego Jorku
Jednym z pierwszych posunięć Donalda Trumpa było usunięcie pracowników i całych wydziałów w agencjach rządowych odpowiedzialnych za różnorodność, równość i integrację w miejscu pracy. W piątek wręczono pierwsze wypowiedzenia. „Zaoszczędziliśmy miliony dolarów, które już nie będą wydawane na programy promujące równouprawnienie, bo marnotrawiły miliony z kieszeni podatników i dyskryminowały pracowników federalnych” – podało w oświadczeniu federalne Biuro Zarządzania Personelem.
W Pentagonie ofiarą tych zwolnień padła admirał Linda Fagan, pierwsza kobieta na stanowisku dowódczym, która jest absolwentką Akademii Straży Przybrzeżnej. Awansowała, służąc na morzu, na lodołamaczu i na lądzie jako oficer bezpieczeństwa morskiego. O utracie pracy dowiedziała się wieczorem w dniu inauguracji, czekając na możliwość zrobienia sobie zdjęcia z prezydentem Trumpem.
Czytaj więcej
Podczas zakończonego właśnie forum ekonomicznego w Davos Donald Trump przedstawił swoją wizję gospodarki. Przy okazji, po imieniu i nazwisku skrytykował prezesów największych banków amerykańskich.
Wielu pracowników Pentagonu boi się, że podzieli jej los. Pete Hegseth, który w sobotę został zatwierdzony na szefa Pentagonu, wielokrotnie krytykował tę agencję za wprowadzanie zasad równouprawnienia i wyrażał opinię, że kobiety nie powinny angażować się w służbę wojskową. Tymczasem na 1,3 mln osób w czynnej służbie 230 tys. to kobiety.
Chaos, jaki wywołał Trump, jest większy niż przy poprzednich zmianach władz
Sporo kontrowersji wywołały również plany Trumpa zlikwidowania biura zajmującego się zapobieganiem śmiertelności cywili podczas walki. Pete Hegseth, który odbył czynną służbę wojskową, narzekał, że restrykcyjne przepisy sprawiały, że żołnierze musieli się tłumaczyć przed prawnikami ze swoich działań na polu walki, oraz obiecał, że pod jego rządami amerykańskie wojsko będzie „bardziej śmiercionośne”.