Ministerstwo o naprawianiu błędów Nawrockiego. Prezes IPN: To dezinformacja

Z Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku nie zniknęły artefakty przybliżające postaci o. Maksymiliana Kolbego, rotmistrza Pileckiego oraz rodziny Ulmów. Zmieniło się jednak ich usytuowanie i towarzyszący im opis.

Publikacja: 09.01.2025 04:42

Dr Karol Nawrocki

Dr Karol Nawrocki

Foto: Archiwum MIIWŚ

W połowie poprzedniego roku niektórzy historycy zwrócili uwagę, że z wystawy stałej Muzeum II Wojny Światowej usunięte zostały fragmenty ekspozycji dotyczące ojca Maksymiliana Kolbego, rodziny Ulmów oraz rtm. Witolda Pileckiego. Dr Karol Nawrocki, były dyrektor muzeum i prezes IPN, określił je jako „poważne naruszenie pamięci narodowej” i nazwał „szantażem patriotycznym”. Oburzenia nie kryli niektórzy historycy oraz politycy PiS.

Przedstawiciele nowych władz muzeum stwierdzili m.in., że jest to element porządkowania koncepcji wystawy, które zostały wprowadzone przez Nawrockiego. „Wprowadzenie gabloty poświęconej wyłącznie duchownym rzymskokatolickim oraz zawieszenie w centralnych punktach tej przestrzeni portretów o. Kolbego i rtm. Pileckiego zaburzyło antropologiczny charakter narracji. Podobnie umieszczenie wielkoformatowej fotografii rodziny Ulmów w sekcji »Droga do Auschwitz«, opowiadającej o śmierci więźniów w obozach masowej zagłady, rozbiło kompozycję artystyczną i spójność narracyjną tej części ekspozycji” – napisali.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Jak Donald Tusk nie chce oddać PiS patriotyzmu

Premier Donald Tusk komentuje zamieszanie wokół wystawy

Zmiany skomentował premier Donald Tusk. Jego zdaniem w przestrzeni muzealnej powinno się „postępować niezwykle delikatnie”. Wyraził nadzieję, że władze muzeum podejmą takie decyzje, które „nikogo nie będą raniły ani drażniły”. – Nie ma powodu, by te symbole, takie postaci były jakimkolwiek pretekstem do niepokoju czy waśni – podkreślił.

Artefakty związane z tymi postaciami nie zniknęły z muzeum, ale zmieniły miejsce. Tak wynika z odpowiedzi na interpelację posła Adama Andruszkiewicza, którą przygotował pod koniec poprzedniego roku ówczesny wiceminister kultury Andrzej Wyrobiec. Na ten temat Hanna Wróblewska, szefowa resortu, odbyła rozmowę z dyr. Rafałem Wnukiem.

We wrześniu 2024 r. gdańskie muzeum włączyło historię o. Maksymiliana Kolbego do wystawy głównej i umieściło w części poświęconej życiu w obozach koncentracyjnych rysunek „Kolbe ratuje” przekazany przez Centrum św. Maksymiliana w Harmężach.

„W czerwcu 2024 r. kierownictwo muzeum usunęło portret o. Maksymiliana oraz ekspozytor multimedialny jemu poświęcony, bowiem – tłumaczył Wyrobiec – autorzy tego fragmentu wystawy napisali, że o. Kolbe zajmował się »ewangelizacją« Żydów, gdy tymczasem wiadomo, że kierowany przez niego »Rycerz Niepokalanej« drukował niejednokrotnie treści o charakterze antysemickim”.

Czytaj więcej

Estera Flieger: Karol Nawrocki, jako kandydat PiS w wyborach prezydenckich, nie daje zwycięstwa KO

Książka Józefa Ulmy zamiast zdjęcia rodziny

Od 14 października 2024 r. prezentowana jest książka pochodząca z domowej biblioteki bł. Józefa Ulmy z Markowej (z jego podpisem), który wraz z żoną i dziećmi został zamordowany przez Niemców za ukrywanie Żydów w czasie II wojny światowej. Została ona przekazana do muzeum przez bratanka Józefa Ulmy Jerzego oraz Instytut Pileckiego. Książka jest w gablocie przed wejściem na wystawę główną, ale – zapewnia Wyrobiec – w styczniu 2025 r. zostanie umieszczona w dziale poświęconym oddolnej pomocy Polaków dla ukrywających się Żydów, gdzie znajduje się przedmiot upamiętniający inną polską rodzinę – państwa Joniuków.

W części wystawy „Groza wojny” znajduje się karta z raportu z pobytu w obozie i fotografia obozowa rotmistrza Witolda Pileckiego. „Jednocześnie Muzeum podejmuje działania, aby opowieść o tym polskim bohaterze na wystawie głównej Muzeum została wzbogacona o kolejne elementy – ma to nastąpić w styczniu 2025 r.” – podaje Andrzej Wyrobiec.

Celem zmian – tłumaczy dalej Wyrobiec – było „przywrócenie spójnego charakteru wystawy, usunięcie wprowadzonych przez dyrektorów Karola Nawrockiego i Grzegorza Berendta błędnych informacji, usunięcie rażących omyłek oraz uproszczeń w narracji muzealnej”. Jako przykład podaje zastosowanie tytułu dla wielkiej tablicy z fotografią rodziny Ulmów „Postawy Polaków wobec Zagłady Żydów”. „Nie ma wątpliwości, że postawa rodziny Ulmów ratujących Żydów podczas opresyjnej okupacji była wyjątkowym przykładem bohaterstwa, nie mogła być więc typowa, gdyż typowe były postawy obojętności wobec śmierci narodu żydowskiego i strach przed podjęciem ryzyka (za pomoc Żydom groziła kara śmierci)” – stwierdził były wiceminister. Dodał, że m.in. błędnie wskazano liczbę uratowanych przez Polaków Żydów, włączając tych, którzy ocaleli w ZSRR.

Gdy poprosiliśmy rzecznika IPN dr. Rafała Leśkiewicza o komentarz prezesa Instytutu do stawianych zarzutów, następnego dnia pod budynkiem Muzeum II Wojny Światowej odbyła się niewielka pikieta, w której uczestniczył syn kandydata na prezydenta RP Daniel Nawrocki. Widoczny był baner „Zamordowani. Usunięci. Wyszydzeni” z wizerunkami Ulmów, Pileckiego i Kolbego.

Nawrocki: to dezinformacja dyrekcji Muzeum II Wojny Światowej     

Oto komentarz dr. Karola Nawrockiego, prezesa IPN, dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w latach 2017–2021:

– Dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej dezinformuje opinię publiczną w sprawie rzekomego przywrócenia na wystawę stałą elementów ekspozycji dotyczących św. Ojca Maksymiliana Kolbego, Witolda Pileckiego i Błogosławionej Rodziny Ulmów, usuniętych z przestrzeni muzealnej na polecenie Rafała Wnuka i Janusza Marszalca w nocy z 25 na 26 czerwca 2024 roku.

W treściach komunikatów MIIWŚ publikowanych przez gdańskie muzeum i w mediach bezpośrednio przed i już po usunięciu z ekspozycji o. Kolbego, W. Pileckiego i rodziny Ulmów dyrekcja placówki próbowała tłumaczyć swoje cenzorskie decyzje usunięciem elementów rzekomo „głęboko deformujących pierwotny kształt i treść wystawy”. Zdaniem R. Wnuka i J. Marszalca miały one „zakłócać antropologiczny charakter wystawy”. Ponadto Rafał Wnuk w jednym z wywiadów radiowych zapowiadał tę sytuację słowami: „Myszki Myki i Supermany będziemy starali się wyczyścić”. Argumentowanie rzekomej konieczności „czyszczenia” polskiej wystawy w jednym z największych światowych muzeów z polskich bohaterów porównywanych do „myszek miki” i „supermanów” świadczy nie tylko o elementarnym braku szacunku dyrekcji placówki (i osób wspierających jego działania) do postaci usuwanych z zarządzanej przez niego placówki. Jest to również działanie, które w oczywisty sposób wpisuje się w realizację polityki antypolskiej na gruncie pamięci historycznej.

Ponadto dyrekcja muzeum obecnie wycofuje się w wielu punktach z prezentowanego dotąd w sądach stanowiska. Uznaje już, że miejsce dla ojca Kolbego i rodziny Ulmów powinno się znaleźć na wystawie, nie wspominając jednak, że wcześniej domagała się w sądzie bezwzględnego usunięcia tych postaci z ekspozycji. Głosem Rafała Wnuka i Janusza Marszalca komunikowana jest także wiadomość, że jako dyrektor MIIWŚ przegrałem sprawę w sądzie, mimo że wszystkie elementy zmian wprowadzone przeze mnie i mój zespół na wystawie – z wyjątkiem filmu ją kończącego – sąd pierwszej i drugiej instancji utrzymał na ekspozycji, kwestionując przysługiwanie praw autorskich do wystawy osobom, które pozwały MIIWŚ do sądu.

W sprawie „przywrócenia” na wystawę stałą postaci św. ojca Maksymiliana Kolbego Rafał Wnuk informuje, że stało się tak przez umieszczenie na ekspozycji rysunku pozyskanego od Centrum św. Maksymiliana na Harmężach „Kolbe ratuje”. Taki rysunek został na wystawie umieszczony w miejscu, gdzie dotąd prezentowana była opowieść o kaźni duchowieństwa w obozach koncentracyjnych. W związku z tym usunięty został eksponat – Księga Polaków zamordowanych w KL Dachau autorstwa jednego z więźniów obozu. Obecnie postać ojca Kolbego prezentowana jest w wersji ocenzurowanej w porównaniu z dotychczasowym przedstawieniem, na którym postać i męczeństwo franciszkanina pokazano w sposób głęboki w treści, bogaty w ikonografię i przede wszystkim w pełni zgodny z najnowszymi badaniami źródłowymi. W sądzie Rafał Wnuk, Paweł Machcewicz, Janusz Marszalec i Piotr Majewski formatowali ojca Kolbego do antysemity, podczas gdy nawet Norman Davies, członek Rady MIIWŚ za czasów Pawła Machcewicza, pisał o ojcu Kolbem: „Obalono wysuwane swego czasu przeciwko niemu oskarżenia o ksenofobię i antysemityzm”. Rafał Wnuk, dezinformując opinię publiczną w sprawie rzekomych błędów, mających obarczać treści wprowadzone przez mój zespół na wystawę stałą MIIWŚ, unieważnia je przez zamilczanie takich głosów, nie zna najnowszej literatury w sprawie franciszkanina, nie są mu również znane dwa monumentalne zbiory pism ojca Kolbego stanowiące podstawowe źródło do oceny postawy ojca Kolbego wobec Żydów i jego głębokiej misji ewangelizacyjnej, realizowanej również w stosunku do Żydów.

Czytaj więcej

Karol Nawrocki: bokser, historyk, antysowieciarz. I kandydat PiS na prezydenta?

Podobną taktykę Rafał Wnuk i Janusz Marszalec stosują w innych przypadkach: zarzucając rzekome błędy mojemu zespołowi w sprawie wskazanej w innym miejscu ekspozycji liczby ocalonych przez Polaków Żydów, ignorują głosy tych badaczy, którzy wskazują na liczbę różną od przywoływanych przez nich samych. Tymczasem w odnośnym fragmencie jest mowa o szerokich ramach: „od trzydziestu do ponad stu tysięcy”, w pełni zgodne z tym, co pisał w tej sprawie m.in. Władysław Bartoszewski, inny przedstawiciel Rady Muzeum z czasów Pawła Machcewicza, i w pełni zgodne z tym, co pisał także w tej sprawie przywoływany już Norman Davies.

R. Wnuk i J. Marszalec próbują tłumaczyć także konieczność usunięcia z ekspozycji fragmentu o bł. rodzinie Ulmów wskazaniem, że tytuł wprowadzający do tej części opowieści o okupacji niemieckiej i zagładzie Żydów ma sugerować, że ofiara Ulmów była typową „zwykłą rzeczą w okupowanej Polsce”. Tymczasem w takiej argumentacji wykazują się brakiem znajomości treści wystawy, której pierwotną wersję sami przygotowywali. Tytuł tego fragmentu „Polacy wobec Zagłady” nawiązuje bowiem bezpośrednio do tytułu obecnego w części wstępnej sekcji o Holokauście „Wobec Zagłady” i jako taki stanowi on merytoryczne uzupełnienie całości treści sekcji: częścią opowieści o Holokauście jest sprawa ratowania Żydów przez Polaków. Uzupełnienie tych treści znajdowało się także w monitorze multimedialnym usuniętym decyzją nowej dyrekcji muzeum. Wnuk i Marszalec dezinformują także opinię publiczną, próbując przekonywać, że usytuowanie Ulmów w części poświęconej Holokaustowi jest błędem. Unieważniają przez zamilczenie fakt, że niemal w tym samym miejscu umieścili wcześniej – w pierwotnej wersji wystawy – postać Jana Karskiego, symbolu starań o pomoc instytucjonalną, która miała być wybawieniem dla mordowanych Żydów. Ulmowie są symbolem pomocy spontanicznej. Dlatego zostali umieszczeni w tym miejscu, w pełni zgodnie ze scenografią i założeniami merytorycznymi sekcji o Holokauście.   

W sprawie Witolda Pileckiego, który zdaniem R. Wnuka i J. Marszalca „zawsze był obecny na wystawie”, manipulacja polega na tym, że nie wspominają o tym, że prezentowany był w wersji pierwotnej ekspozycji w sposób absolutnie niedostrzegalny. Postawę Pileckiego w Auschwitz po zmianach na wystawie wyeksponowano tak, aby zwiedzający miał szansę docenić jej wagę i wyjątkowość. Zdjęcie Pileckiego w marynarce umieszczone na portrecie to ostatnia fotografia Witolda sprzed uwięzienia go przez Niemców w obozie w Auschwitz (z 1940 r.). W tej samej sekcji znajdują się inne zdjęcia osób umieszczone tam przez R. Wnuka i J. Marszalca, które również nie stanowią bezpośredniej ilustracji ich obecności w obozie zagłady. Spójność ilustracji postaci z opowieścią muzealną była tutaj więc w pełni zachowana i nawiązywała do wzorca pierwotnego. Podobnie z o. Kolbem, o którym dyrekcja muzeum nie wspomina już, że usunęła wraz z likwidacją ekranu multimedialnego obrazy ilustrujące jego postawę i męczeństwo w Auschwitz. Teraz informuje natomiast, że „przywróciła Kolbego” przez prezentację rysunku „Kolbe ratuje”. Po co było więc usuwać te, które były w tym miejscu obecne już wcześniej? O tym cisza. 

Dyrekcja MIIWŚ od kilku miesięcy bez informowania opinii publicznej przeprowadza „cichcem” kolejne usuwanie zmian wprowadzonych moimi decyzjami na wystawie stałej MIIWŚ. Zniknął nagant – symbol sowieckiego terroru już sprzed 1939 roku; polska flaga umieszczona w sekcji opowiadającej o sowieckiej agresji z 1939 roku została przeniesiona w inne miejsce. Sądzę, że niebawem podobny los spotka pozostałe zmiany wprowadzone na mocy moich decyzji przez muzealny zespół ds. ewaluacji wystawy stałej w latach 2017–2018.

Jestem w pełni przekonany nie tylko o zasadności, ale o konieczności ich ówczesnego wprowadzenia. Obecne działania są elementem odwetu osób, z którymi od 2018 roku pozostawałem w sporze sądowym, który w 2023 roku zakończył się korzystnie dla możliwości zgodnego z prawem prezentowania niemal wszystkich treści, którymi wzbogacona została wówczas wystawa główna. Ponad sześć lat obecności Ulmów, Pileckiego, Kolbego, a także innych bohaterów na ekspozycji stałej w MIIWŚ jest dla mnie powodem do wielkiej satysfakcji, po części osobistej, ale przede wszystkim wiążącej się z przekonaniem o dobrze wypełnionym obowiązku wobec polskiej pamięci historycznej i wdzięczności wobec polskich bohaterów budujących w nas poczucie dumy z bycia Polakami.  

W połowie poprzedniego roku niektórzy historycy zwrócili uwagę, że z wystawy stałej Muzeum II Wojny Światowej usunięte zostały fragmenty ekspozycji dotyczące ojca Maksymiliana Kolbego, rodziny Ulmów oraz rtm. Witolda Pileckiego. Dr Karol Nawrocki, były dyrektor muzeum i prezes IPN, określił je jako „poważne naruszenie pamięci narodowej” i nazwał „szantażem patriotycznym”. Oburzenia nie kryli niektórzy historycy oraz politycy PiS.

Przedstawiciele nowych władz muzeum stwierdzili m.in., że jest to element porządkowania koncepcji wystawy, które zostały wprowadzone przez Nawrockiego. „Wprowadzenie gabloty poświęconej wyłącznie duchownym rzymskokatolickim oraz zawieszenie w centralnych punktach tej przestrzeni portretów o. Kolbego i rtm. Pileckiego zaburzyło antropologiczny charakter narracji. Podobnie umieszczenie wielkoformatowej fotografii rodziny Ulmów w sekcji »Droga do Auschwitz«, opowiadającej o śmierci więźniów w obozach masowej zagłady, rozbiło kompozycję artystyczną i spójność narracyjną tej części ekspozycji” – napisali.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Komentarze
Marek Kozubal: Macierewicz, zdrada dyplomatyczna i Rosjanie
Historia Polski
Tysiąc lat koronacji Bolesława Chrobrego. Co się wydarzy w Gnieźnie?
Polityka
Donald Tusk pyta Jarosława Kaczyńskiego o Karola Nawrockiego: Nie wstyd panu?
Polityka
Trzaskowski o wypowiedziach Nawrockiego: Coś niebywałego, zasmuciło mnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448410;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Hołownia ogłasza wybory prezydenckie. Teraz kampania rusza na poważnie