Upadek rządu Michela Barniera. Skrajna prawica i skrajna lewica połączyły siły

Po raz pierwszy od 62 lat parlament przegłosował wotum nieufności. Michel Barnier przechodzi do historii nie tylko jako najstarszy premier V Republiki, ale i ten, który najkrócej sprawował swój urząd.

Publikacja: 04.12.2024 16:21

Michel Barnier

Michel Barnier

Foto: STEPHANE DE SAKUTIN / AFP

Za obaleniem rządy głosowało w środę wieczorem 331 posłów, zdecydowanie powyżej bezwzględnej większości, która wynosi 288. To deputowani skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen oraz Nowego Frontu Ludowego pozostającego pod kontrolą skrajnie lewicowego Jean-Luc Melenchona.

73-letni szef rządu w środę wieczorem po raz ostatni próbował uratować swoję ekipę. Przypomniał z mównicy Zgromadzenia Narodowego słowa byłego prezydenta George'a Pompidou, który podkreślał, że w działalności politycznej trzeba zawsze zachować przyzwoitość. Barnier mówił też o fatalnym stanie finansów publicznych. 

- Dług Francji przekracza 3,3 biliony euro. Same odsetki od tych zobowiązań to 60 mld euro rocznie, więcej, niż nakłady na obronę. To nie zniknie dlatego, że obalicie mój rząd – tłumaczył premier wymieniając długą listę reform, które zostaną zaniechane wraz z przegłosowaniem votum nieufności. 

- Statek, którym pan kieruje, nabiera wody. Postawiliście na interesy ultra-bogatych zapominając o losie przeciętnych Francuzów – atakował chwilę wcześniej Eric Coquerel z Francji Niepokornej. To radykalne ugrupowanie Jean-Luc Melenchona, który w ramach Nowego Frontu Ludowego (NFP) kontroluje całą lewicę, łącznie z Partią Socjalistyczną, z której wywodził się Emmanuel Macron. 

- Jedynym sposobem, jaki pan widział na uzdrowienie kraju, to nałożenie coraz to nowych podatków przy coraz gorszych świadczeniach państwa. Francuzi pytają: na co idą te wszystkie pieniądze – atakowała chwilę później Barniera Marine Le Pen. 

Francja tonie w długach, a jej deficyt budżetowy wyniesie w tym roku 6,1 proc. PKB

 Melenchon od chwili przedstawienia projektu budżetu na 2025 roku przez Barniera zapowiedział, że będzie głosował przeciw ustawie finansowej. Le Pen taką decyzję podjęła dopiero w poniedziałek. Kroplą, która jej zdaniem przelała czarę goryczy, była odmowa premiera utrzymania indeksacji emerytur w przyszłym roku. Miałoby to kosztować budżet państwa 3 mld euro. Francja tonie zaś w długach, a jej deficyt budżetowy wyniesie w tym roku 6,1 proc. PKB. 

Emmanuel Macron zamierza przedstawić nowego premiera w ciągu 24 godzin

– Nie mogliśmy zaakceptować budżetu, który zakłada wzrost podatków i obciążeń o kolejne 40 mld euro. I to w kraju, który i tak ma największe podatki i opłaty socjalne w Europie – tłumaczył formalny lider Zjednoczenia Narodowego Jordan Bardella. Odrzucił argument premiera, że wotum nieufności doprowadzi do kryzysu finansowego nie tylko we Francji, ale i w całej strefie euro. W środę po południu euro było wymieniane za nieco poniżej 1,05 dol., tylko nieco mniej niż poprzedniego dnia.

Czytaj więcej

Kryzys polityczny w Francji. Le Pen dobija premiera Barniera

Prawdziwy powód obaleniu rządu Barnier jest jednak inny. To próba zmuszenia Emmanuela Macrona, którego kadencja kończy się w maju 2027 roku, do wcześniejszego podania się do dymisji. Tak się może stać, jeśli okaże się, że jego kolejni premierzy szybko są obalani przez parlament. Będzie wtedy jasne, że prezydent nie kontroluje dłużej sytuacji we Francji.

Alain Richard, były szef MON, mówi „Rz”, że Melenchon chce szybko doprowadzić do wyborów prezydenckich bo jest już w podeszłym (73 lata) wieku a chce jeszcze spróbować zdobyć Pałac Elizejski. Le Pen ma nadzieję, że do wyborów prezydenckich dojdzie już na początku roku, jeszcze zanim zostanie prawdopodobnie skazana na zakaz sprawowania urzędów publicznych z powodu defraudacji subwencji z Parlamentu Europejskiego pod koniec marca.

Barnier stał na czele gabinetu od niespełna trzech miesięcy. Przyjęcie wotum nieufności oznacza, że jego rząd przetrwał najkrócej w ustanowionej przez generała de Gaulle’a w 1958 roku V Republice. Od tego czasu tylko raz, w 1962 r., doszło do obalenia rządu. Ówczesny prezydent Charles de Gaulle miał jednak bardzo mocną pozycję i natychmiast przywrócił tego samego premiera.

Tym razem to wykluczone. Ugrupowania, które wspierają Emmanuela Macrona, mają dziś tylko 36 proc. deputowanych w Zgromadzeniu Narodowym. Prezydent zdaje się być całkowicie zaskoczony ruchem Le Pen. W środę wieczorem wróci z wizyty w krajach Zatoki Perskiej. Gdy przychodziło do mianowania Barniera, długo zwlekał z decyzją, kogo postawić na czele rządu, w szczególności pod pretekstem rozgrywających się wówczas w Paryżu igrzysk olimpijskich. 

Już blisko dwie trzecie Francuzów uważa, że Macron powinien wcześniej podać się do dymisji, skoro nie jest w stanie skutecznie rządzić państwem

Tym razem prezydent zapowiedział, że mianuje nowego premiera w ciągu 24 godzin. 

Czytaj więcej

Francja może pogrążyć euro. Drży rząd Michela Barniera

Mowa m.in. o obecnym ministrze obrony Sebastienie Lecornu lub liderze liberalnego ugrupowania Modem, Francois Bayrou, który wspiera Macrona. Pierwszy nawet spotkał się na tajnej kolacji u wspólnego znajomego z Le Pen (spotkanie ujawnił dziennik „Liberation”). Drugi uważa, że Le Pen nie powinna zostać skazana za nadużycia finansowe. Obu liderka skrajnej prawicy być może mogłaby więc zaakceptować. O ile jej plan nie polega na obaleniu kolejnego rządu w ciągu paru tygodni. 

Jeśli w 2025 roku zostanie utrzymane prowizorium budżetowe, emerytury będą nadal indeksowane

Barnier już poszedł na daleko idące ustępstwa wobec Le Pen, de facto legitymizując jej władzę. Wydaje się raczej wykluczone, aby Macron zaproponował premiera z obozu lewicy.

Nowy rząd poddałby pod głosowanie przygotowany przez ekipę Barniera projekt budżetu na 2025 rok. Jeśli nie zostanie on zatwierdzony przez Zgromadzenie Narodowe, w przyszłym roku zostanie utrzymany identyczny budżet jak w 2024 roku. Różnicą będzie indeksacja emerytur.


Za obaleniem rządy głosowało w środę wieczorem 331 posłów, zdecydowanie powyżej bezwzględnej większości, która wynosi 288. To deputowani skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen oraz Nowego Frontu Ludowego pozostającego pod kontrolą skrajnie lewicowego Jean-Luc Melenchona.

73-letni szef rządu w środę wieczorem po raz ostatni próbował uratować swoję ekipę. Przypomniał z mównicy Zgromadzenia Narodowego słowa byłego prezydenta George'a Pompidou, który podkreślał, że w działalności politycznej trzeba zawsze zachować przyzwoitość. Barnier mówił też o fatalnym stanie finansów publicznych. 

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Korea Południowa i krótki stan wojenny. Opłakane skutki dyktatorskich zapędów prezydenta
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką
Polityka
Didier Reynders, obrońca praworządności, z zarzutem prania brudnych pieniędzy
Polityka
Były francuski minister Alain Richard: Le Pen chce ustrzelić Macrona
Polityka
Francja. Ważą się losy rządu premiera Michela Barniera
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Polityka
Gruzja: Jeden z liderów opozycji ciężko pobity i aresztowany w Tbilisi
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska