Jedno nie ulega wątpliwości: scena polityczna w Rumunii znacznie przesunęła się w prawo. W wybranym w niedzielę parlamencie zasiadają reprezentanci siedmiu ugrupowań politycznych, z czego trzy to partie skrajnej prawicy, sceptycznej wobec UE oraz NATO. Są nawet postulaty rozbioru Ukrainy, której części miałaby „odzyskać” Rumunia.
Te partie zdobyły w sumie prawie jedną trzecią głosów, bazując na niezadowoleniu wyborców z pogorszenia warunków życia, czego jedną z przyczyn jest wysoka inflacja ostatnich lat.
Jak na wynik wyborów parlamentarnych w Rumunii wpłynął nieoczekiwany sukces Calina Georgescu w pierwszej turze wyborów prezydenckich?
Wiatrem w żagle partii mocno prawicowych był także nieoczekiwany i szokujący sukces niezależnego i nieznanego do tej pory Calina Georgescu w pierwszej rundzie wyborów prezydenckich (odbyły się w poprzednią niedzielę). Georgescu krytykuje UE, a antyrakietową bazę NATO w Rumunii nazywa „blamażem dla dyplomacji”. W sprawie Ukrainy liczy na „mądrość Putina”.
Czytaj więcej
Zaskakujący sukces prorosyjskiego kandydata w pierwszej rundzie wyborów prezydenckich może wzmocnić siły antyzachodnie w niedzielnych wyborach parlamentarnych. Czy Rumunia opuści obóz proukraiński?
Na tej fali skrajni nacjonaliści ze Związku Jedności Rumunów (AUR), z którymi współpracował swego czasu Georgescu, podwoili rezultat wyborczy sprzed czterech lat, zdobywając 18,3 proc. głosów. Do parlamentu weszły także po raz pierwszy dwa nowe ugrupowania skrajnej prawicy – niezwykle radykalna S.O.S Rumunia oraz popierająca Georgescu Partia Młodzieży (POT). Od przemian w 1989 roku takiej reprezentacji sił nacjonalistycznych jak obecnie w parlamencie nie było. – Mamy do czynienia z prawdziwą inwazją prawicowych ekstremistów –pisał niezależny dziennik „Adevarul”. Są oni jednak mocno między sobą skłóceni.