W Gruzji od czterech dni dochodzi do gwałtownych protestów w Tbilisi i innych miastach kraju, po tym gdy rząd Gruzińskiego Marzenia zawiesił do 2028 roku negocjacje akcesyjne z UE i postanowił, że w tym czasie Gruzja nie będzie przyjmować żadnego wsparcia finansowego z Brukseli. Rząd w Tbilisi protestuje w ten sposób przeciwko podważaniu przez UE uczciwości gruzińskich wyborów parlamentarnych. Zgodnie z oficjalnymi wynikami Gruzińskie Marzenie zdobyło w tych wyborach ponad 50 proc. głosów, jednak proeuropejska opozycja twierdzi, że wybory zostały sfałszowane i nie uznaje ich wyników.
Czytaj więcej
Od kilku dni trwają protesty w stolicy i innych miastach kraju. Gruzińskie władze zrywają z Zachodem. Przynajmniej do inauguracji Donalda Trumpa. Dlaczego rządzący w Tbilisi aż tak ostro zareagowali na rezolucję Parlamentu Europejskiego, która do niczego nie zobowiązuje żadne państwo UE?
Cel, jakim jest wejście Gruzji do UE, został wpisany do konstytucji tego kraju. Integrację z Unią Europejską popiera 80 proc. Gruzinów. Krytycy obecnego rządu w Tbilisi twierdzą, że swoją polityką oddala on kraj od Europy, a zbliża do Rosji.
Prezydent Gruzji: Rosja prowadzi przeciwko nam wojnę hybrydową
- Chcemy, aby przywrócono nam nasze europejskie przeznaczenie – powiedziała Zurabiszwili w rozmowie z francuskim radiem. Prezydent osobiście brała udział w protestach w Tbilisi.