Z tej interwencji umieścił w serwisie X krótki film. Przed wejściem do budynku mówi w nim, że ich kontrola będzie dotyczyła „komponentu, który jest absolutnie nie do przyjęcia z punktu widzenia także Rzeczypospolitej Polskiej, dotyczącego obowiązkowej edukacji seksualnej”. W dalszej części mówi, że pism w tej sprawie przesłanych do resortu jest „bardzo dużo”, ale nie wiadomo ile. Zaś poseł Łukasz Kmita zachęcał, by ludzie dalej wysyłali pisma do MEN. – Ta sprawa jest jedną z najważniejszych w tej kadencji Sejmu. Nie odpuścimy Nowackiej i wszystkim tym, którzy chcą wspierać reżim Tuska w seksualizacji naszych dzieci – mówi na nagraniu.
Zapytaliśmy ministerstwo, ile tych petycji, uwag i wniosków do tego projektu rzeczywiście wpłynęło. Na razie nie wiadomo. „Odpowiadając na pytanie, przywołam wypowiedź wiceministry Katarzyny Lubnauer, która napisała na X – w odpowiedzi na niezapowiedzianą kontrolę poselską: „»Oczywiście przygotujemy dane i prześlemy, gdy zostaną podsumowane pozytywne i krytyczne uwagi«” – napisał do nas Piotr Otrębski, rzecznik MEN.
Jednak jak wynika z pisma resortu, które Przemysław Czarnek umieścił w mediach społecznościowych, dane te będą dostępne w ciągu dwóch tygodni. Konsultacje społeczne – jak wynika z pisma MEN – zakończyły się 21 listopada i teraz należy przeprowadzić kontrole „merytoryczną i formalną” tych skarg, by np. wyeliminować sytuacje, w których jedna osoba wysłała swoje pismo kilka razy.
Akcja przeciwko MEN i nowemu przedmiotowi
Podejrzenia te są uzasadnione, bo w mediach społecznościowych od dawna krążą wzory pism, które poszczególne organizacje zalecają wysyłać swoim członkom czy sympatykom. Robią to np. ruchy antyszczepionkowe z uwagi na to, że w ramach edukacji zdrowotnej będą lekcje dotyczące np. fake newsów związanych ze szczepieniami.