- Wszystko jest bardzo płynne, Europa dopiero musi się oswoić z zupełnie nową sytuacją geopolityczną po ogromnym zwycięstwie Donalda Trumpa w USA – mówi naszej gazecie wysoki rangą dyplomata.
Dlatego kalendarz spotkań przedstawicieli krajów UE dopiero się kształtuje. Z naszych informacji wynika jednak, że przyjazd do Warszawy 19 listopada – w tysięcznym dniu rosyjskiego najazdu na Ukrainę - wstępnie potwierdził już szef francuskiej dyplomacji Jean-Noël Barrot oraz jego niemiecka odpowiedniczka Annalena Baerbock.
Miałby do nich dołączyć także minister spraw zagranicznych Włoch Antonio Tajani. W spotkaniu zamierzają także uczestniczyć Brytyjczycy. Nie jest jednak pewne, czy nad Wisłą pojawi się szef MSZ David Lammy czy też jego kolega odpowiedzialny za obronę - John Healey. Miałby do nich dołączyć w dalszej części spotkania szef ukraińskiej dyplomacji Andrij Sybiha. Ale i w tym przypadku ostatecznego potwierdzenia jeszcze brak.
Czytaj więcej
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski rozmawiał o wsparciu dla Ukrainy z byłym sekretarzem ds. armii USA Ryanem D. McCarthym oraz emerytowanym generałem Jamesem McConvillem.
Spotkanie jest częścią szerszej strategii Donalda Tuska przygotowania Europy na przejęcie władzy przez nowego prezydenta USA Donalda Trumpa. Zbiegiem okoliczności trzy tygodnie przed jego inauguracją szef polskiego rządu zacznie przewodzić pracom Unii, ponieważ wtedy rozpocznie się polska prezydencja w UE. Ale przejęciu inicjatywy przez Tuska służy także trudna sytuacja polityczna w dwóch głównych krajach Wspólnoty. W Niemczech właśnie ogłoszono przedterminowe wybory do Bundestagu 23 lutego, a we Francji przetrwanie mniejszościowego rządu Michela Barniera pozostaje na łasce Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen. Pozycja Tuska wzmocniła się także po tym, jak zdołał przekonać pozostałych przywódców UE do kontrowersyjnej propozycji odebrania prawa do azylu imigrantom forsującym polsko-białoruską granicę. - W ten sposób dał dowód, że potrafi skutecznie zmienić kierunek debaty w Brukseli – mówią nasi rozmówcy.