Wybory w USA – Kreml chłodno wita zwycięskiego Trumpa

Atmosfera w Moskwie po amerykańskich wyborach w niczym nie przypomina 2016 roku, gdy w rosyjskim parlamencie otwierano szampany na wieść o ówczesnym zwycięstwie Trumpa.

Publikacja: 06.11.2024 18:33

Władimir Putin

Władimir Putin

Foto: Vyacheslav PROKOFYEV / POOL / AFP

– Ameryka teraz będzie się mniej mieszać w cudze sprawy! – wołał sześć lat temu żyjący jeszcze, najbardziej kontrowersyjny rosyjski polityk Władimir Żyrinowski, częstując w Dumie szampanem, kiełbasą i sałatką warzywną.

Obecnie nikt z rosyjskich przedstawicieli nie przyznaje się, że oczekuje czegoś dobrego od kolejnego prezydenta USA. – Nie zapominajmy jednak, że mówimy o nieprzyjaznym kraju, który pośrednio i bezpośrednio wciągnięty jest w wojnę z nami – oświadczył rzecznik Kremla na wieść o zwycięstwie Donalda Trumpa.

Moskwa powtarza, że chce rozmów, ale demonstracyjnie legalizuje pobyt armii Kim Dzong Una

– Prezydent Putin niejednokrotnie powtarzał, że jest otwarty na konstruktywny dialog oparty na sprawiedliwości, równych prawach i gotowości brania pod uwagę wzajemnych obaw. Prezydent nadal ma taki nastrój – dodał Pieskow.

Czytaj więcej

Wygrana Donalda Trumpa. Amerykańska zbrojeniówka zaciera ręce… jeszcze mocniej

Ale jednocześnie, nie czekając nawet na pierwsze powyborcze wypowiedzi Trumpa, już rano po amerykańskich wyborach rosyjski senat (na polecenie Putina) ratyfikował traktat z Koreą Północną o „wszechstronnym partnerstwie strategicznym”. Jeden z punktów umowy podpisanej przez Putina w lipcu w Pyongyangu przewiduje udzielenie sobie pomocy w razie agresji i jest formalną podstawą do wysłania wojsk Kima do Rosji.

Żołnierze przybyli wcześniej (z punktu widzenia prawa nielegalnie), ale ratyfikację przygotowano najwyraźniej z myślą o amerykańskich wyborach, by pokazać Waszyngtonowi, że nic się nie zmienia w rosyjskiej polityce.

– USA są w stanie przyczynić się do zakończenia konfliktu (…) ale tego nie można zrobić w jedną noc – mówił rzecznik Kremla, nawiązując do przedwyborczych przechwałek Trumpa, że zakończy wojnę rosyjsko-ukraińską w jeden dzień.

Kreml liczy, że Trump przerwie pomoc Ukrainie. Ale czy to jest możliwe

„Trump ma jedną cechę przydatną dla nas – jako biznesmen do szpiku kości nienawidzi wydawania pieniędzy na … idiotycznych sojuszników” – pisał w internecie wiecznie nietrzeźwy były premier i prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew, w trakcie gdy Trump wygłaszał pierwsze przemówienie zwycięzcy w wyborach.

Wsparcia nie można momentalnie zatrzymać, nagle go wyzerować

ekspert RAND Corporation Samuel Charap

Mimo wszystkich rozczarowań z nowym prezydentem USA Kreml bowiem nadal – ale po cichu – liczy, że przerwie on pomoc Ukrainie i zmusi w tej sposób Kijów do kapitulacji, by zakończyć wojnę.

– Wsparcia nie można momentalnie zatrzymać, nagle go wyzerować. Jednym ze sposobów otrzymywania broni przez Ukrainę były kontrakty między rządem USA a przedsiębiorstwami amerykańskiego przemysłu obronnego w interesach armii ukraińskiej. Wiele z nich ma charakter długoterminowy: podpisywano je od 2022 roku, a wykonywane były po wielu miesiącach. Takie dostawy będą kontynuowane, nie zważając na nic, bo pieniądze wydano i firmy mają prawne zobowiązania – tłumaczy ekspert RAND Corporation Samuel Charap.

Ukraińscy eksperci również wskazują na to, że dopiero tej jesieni zaczęły się zwiększone dostawy zamówionej broni, a ich szczyt będzie na początku przyszłego roku. Kredyt zaś 50 mld dol. (pod zastaw rosyjskich aktywów finansowych zamrożonych na Zachodzie) wypłaca cała grupa G7, jeśli Trump zechce to zmienić, skonfliktuje się z całą pozostałą szóstką najbogatszych krajów świata.

Czytaj więcej

Rosyjski socjolog: nasze państwo sympatyzuje z Trumpem

Jednocześnie w tej sprawie dużo do powiedzenia będzie miał Kongres, w którym obecnie dominują republikanie. W Moskwie świetnie wiedzą, że wśród przedstawicieli tej partii jest wiele różnych poglądów na wojnę w Ukrainie, a znaczną ich część można zaliczyć wręcz do „antyrosyjskich jastrzębi”.

Nie będzie rozmów o kontroli zbrojeń. Nadal będą sankcje

Widać jednak już, gdzie między trumpowskim Waszyngtonem i putinowską Moskwą nastąpi zmiana polityki. – USA i Rosja mają i inne tematy do rozmów, poza Ukrainą. Moskwa na przykład faktycznie zrezygnowała z historycznie ważnej sfery tych stosunków – kontroli zbrojeń – mówi Charap.

Serią decyzji Putin zerwał większość traktatów (zarówno wielostronnych, jak i z USA) ograniczających zbrojenia, w tym atomowe, między innymi tzw. Nowy START podpisany w 2010 roku. Tradycyjnie demokratyczna administracja USA przywiązywała duże znaczenie do takich rozmów, już w trakcie wojny w Ukrainie przedstawiciele Bidena próbowali nawiązać kontakty w tej sprawie z Kremlem. Ale ten odmawiał. Teraz nie będzie już musiał.

Większość zasobów dla prowadzenia wojny Rosja pozyskuje z własnych źródeł, a Ukraina przeważnie z zagranicy

kijowski publicysta Andrij Popow

– Nominanci Trumpa, jeśli nie są wprost przeciwnikami kontroli zbrojeń, to w każdym razie sceptykami w tej sprawie – wyjaśnia Charap. W ten sposób Moskwa traci jedną z niewielu możliwości szantażowania Waszyngtonu.

Z drugiej strony możliwe, że Putin zaczyna rozumieć, iż zaczyna mieć coraz mniej czasu. – Większość zasobów dla prowadzenia wojny Rosja pozyskuje z własnych źródeł, a Ukraina przeważnie z zagranicy. Dlatego stan rosyjskiej gospodarki będzie miał większy wpływ na armię Kremla niż gospodarcze problemy Ukrainy na nasze wojsko. Stąd tak ważna jest blokada rosyjskich zasobów na Zachodzie – sądzi kijowski publicysta Andrij Popow.

Czytaj więcej

Wenezuela przed Rosją i Mozambikiem. Oto liderzy realnych stóp procentowych

Putin więc będzie domagał się od Trumpa jak najszybszego zniesienia sankcji. Ale temu z kolei przeciwna jest większość osób w otoczeniu nowego prezydenta oraz republikańskich ekspertów.

– Ameryka teraz będzie się mniej mieszać w cudze sprawy! – wołał sześć lat temu żyjący jeszcze, najbardziej kontrowersyjny rosyjski polityk Władimir Żyrinowski, częstując w Dumie szampanem, kiełbasą i sałatką warzywną.

Obecnie nikt z rosyjskich przedstawicieli nie przyznaje się, że oczekuje czegoś dobrego od kolejnego prezydenta USA. – Nie zapominajmy jednak, że mówimy o nieprzyjaznym kraju, który pośrednio i bezpośrednio wciągnięty jest w wojnę z nami – oświadczył rzecznik Kremla na wieść o zwycięstwie Donalda Trumpa.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Beniamina Netanjahu
Polityka
Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus prosto ze szczytu G20 trafił do szpitala
Polityka
Obiekt w Polsce na liście "priorytetowych celów” Rosji. "Wzrost ryzyka"
Polityka
W przyśpieszonych wyborach SPD stawia na Olafa Scholza. Przynajmniej na razie
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Sterowana przez Rosję Abchazja walczy o resztki wolności