Prezydent Lubina Robert Raczyński: Zostałem zohydzony

„To nie były podsłuchy a zdjęcia spreparowano” – Robert Raczyński pozywa dziennikarzy za publikacje z rzekomej inwigilacji ABW.

Publikacja: 04.11.2024 20:54

Robert Raczyński

Robert Raczyński

Foto: KolosTV

– Te materiały wytworzyła sztuczna inteligencja. Wiedziałby to średnio rozgarnięty ośmiolatek, czytając chociaż jedną stronę. Prokuratura w Legnicy, która prowadzi postępowanie w tej sprawie, wie już, że to nie były podsłuchy a zdjęcia spreparowano. Dziennikarze nie zadali sobie trudu, by to sprawdzić. Choćby to, że mój dom wygląda zupełnie inaczej niż na nagraniu – tak Robert Raczyński, prezydent Lubina i bohater publikacji Onetu i „Superwizjera” TVN, uzasadniał na konferencji w Warszawie, dlaczego zdecydował się złożyć przeciwko dziennikarzom obu redakcji pozwy na pół miliona złotych. 

Raczyński: dziennikarskie materiały stworzono na podstawie spreparowanych fałszywek

„Opanowane przez ludzi PiS służby specjalne nielegalnie inwigilowały Roberta Raczyńskiego, prezydenta Lubina, lidera Bezpartyjnych Samorządowców i koalicjanta PiS w sejmiku dolnośląskim. Agenci nie tylko ściągnęli setki jego rozmów z popularnego komunikatora, podsłuchiwali rozmowy i rejestrowali spotkania, ale także w jego samochodzie zainstalowali sprzęt szpiegujący jego ruchy, a nocą wchodzili również do jego domu” – tak w lutym Onet, a potem „Superwizjer” TVN w reportażu „Brudna gra” opisywały kulisy rzekomej operacji ABW na podstawie blisko 1000 stron rzekomych stenogramów.

Ten artykuł obrażał moją godność. Zostałem w nim przedstawiony jako człowiek zdemoralizowany, narkoman, pijak, złodziej i bandyta. Postać ohydna

Prezydent Lubina Robert Raczyński

Onet napisał, że „z materiałów wynika, że Raczyński i czołowi politycy PiS czerpią zyski z zatruwania środowiska i zakopywania śmieci na Dolnym Śląsku”. Szokująco brzmiały wątki obyczajowe.

Prezydent Raczyński: – Ten artykuł obrażał moją godność. Zostałem w nim przedstawiony jako człowiek zdemoralizowany, narkoman, pijak, złodziej i bandyta. Postać ohydna.

Raczyński twierdzi, że stenogramy z rozmów z urzędnikiem z Lubina Andrzejem Pudełko zostały wytworzone przez sztuczną inteligencję. Wytknął brak logiki – dlaczego nie wzbudziło w dziennikarzach wątpliwości, że kilkaset stron rozmów dziennie prowadzonych na szyfrowanym komunikatorze powstawało z urzędnikiem, który pracował „przez ścianę” z Raczyńskim w ratuszu. 

Czytaj więcej

Kto inwigilował prezydenta Lubina Roberta Raczyńskiego? Drugie dno „brudnej gry”

Dziennikarze cytowali rzekomego funkcjonariusza ABW biorącego udział w inwigilacji, twierdzącego, że nielegalną inwigilację Raczyńskiego prowadził na zlecenie przełożonego z ABW, kapitana Marcina P., „który nie ukrywał swoich propisowskich sympatii”. 

Jednak kiedy po publikacjach wszczęto kontrolę w ABW, w sierpniu „Rz” ujawniła, że wykazała ona, iż ABW nie miała ze sprawą nic wspólnego. Kto więc wytworzył materiały? Śledztwo w tej sprawie prowadzi od maja tego roku Prokuratura Okręgowa w Legnicy. – Postępowanie jest w toku, toczy się nadal w sprawie – mówi „Rz” prok. Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka prokuratury, a więc dotychczas nikomu nie postawiono zarzutów.

Dom Raczyńskiego nie był prawdziwy. Należał do wspólnika męża posłanki

 Dziennikarze twierdzili, że mają materiały dokumentujące operację ABW. Raczyński wytknął im, że nawet nie sprawdzili, że jego dom wygląda inaczej niż ten wskazany w reportażu „Brudna gra”, a rzekomy agent ubrany na czarno nie mógłby chodzić po posesji, bo prezydent posiadał „psy, z czego jeden to rottweiller”. „Gazeta Polska” dwa miesiące temu podała, że rzekome nagranie z posesji prezydenta pochodzi z kamery domu Filipa O., biznesmena branży śmieciowej.

Materiały z rzekomej inwigilacji ABW od dwóch lat krążyły „na mieście”. Raczyński przyznał, że o nich wiedział, ale uważał, że nie „może prostować każdej bzdury”. Kto miał z tego korzyść? Wytknął dziennikarzom, że mogli działać na zlecenie, podobnie jak biznesmeni. Kogo miał na myśli, nie podał. Nie chciał odpowiadać na pytania autorów publikacji.

Maciej B. jest przedstawiany jako rzekoma ofiara prezydenta Raczyńskiego – jedna z firm B. ma z Lubinem od lat kontrakt na wywożenie śmieci, co ma być konkurencją dla interesów prezydenta

Z odpowiedzi szefa prokuratury w Legnicy dla „Rzeczpospolitej” z października tego roku wynika, że „materiały dotyczącej rzekomej inwigilacji prezydenta Lubina zabezpieczono podczas przeszukania miejsca zamieszkania Macieja B.”. To biznesmen branży śmieciowej na Dolnym Śląsku, prywatnie mąż posłanki Polski 2050 Izabeli Bodnar. Maciej B. i dwóch jego wspólników (w tym właśnie Filip O.) zostali zatrzymani przez funkcjonariuszy ABW w połowie 2022 r. do śledztwa korupcyjnego (są objęci aktem oskarżenia). Maciej B. jest przedstawiany jako rzekoma ofiara prezydenta Raczyńskiego  jedna z firm B. ma z Lubinem od lat kontrakt na wywożenie śmieci, co ma być konkurencją dla interesów prezydenta.

Skąd Maciej B. miał materiały dotyczące rzekomej inwigilacji Raczyńskiego? Nie wiadomo. Pytanie, kto i dlaczego je wytworzył  wciąż pozostaje bez odpowiedzi. Obrońca B. mec. Jacek Gutkowski w rozmowie z „Rz” przyznał, że nie zna sprawy stenogramów. Poprosiliśmy o pomoc w kontakcie z Maciejem B. Nie odezwał się.

– Te materiały wytworzyła sztuczna inteligencja. Wiedziałby to średnio rozgarnięty ośmiolatek, czytając chociaż jedną stronę. Prokuratura w Legnicy, która prowadzi postępowanie w tej sprawie, wie już, że to nie były podsłuchy a zdjęcia spreparowano. Dziennikarze nie zadali sobie trudu, by to sprawdzić. Choćby to, że mój dom wygląda zupełnie inaczej niż na nagraniu – tak Robert Raczyński, prezydent Lubina i bohater publikacji Onetu i „Superwizjera” TVN, uzasadniał na konferencji w Warszawie, dlaczego zdecydował się złożyć przeciwko dziennikarzom obu redakcji pozwy na pół miliona złotych. 

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Nieoficjalnie: Karol Nawrocki kandydatem PiS w wyborach. Rzecznik PiS: Decyzja nie zapadła
Polityka
List Mularczyka do Trumpa. Polityk PiS napisał m.in. o reparacjach od Niemiec
Polityka
Zatrzymanie byłego szefa ABW nie tak szybko. Sądowa batalia trwa
Polityka
Sikorski: Zapytałbym Błaszczaka, dlaczego nie znalazł rakiety, która spadła obok mojego domu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Sondaż: Przemysław Czarnek, Karol Nawrocki, Tobiasz Bocheński? Kto ma szansę na najlepszy wynik w wyborach?