Oto, co znalazło się w raporcie na temat podkomisji Antoniego Macierewicza

Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz wraz z wiceministrem obrony narodowej Cezarym Tomczykiem przedstawiają raport z prac zespołu ds. oceny funkcjonowania podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza. - Zespół negatywnie ocenił działania podkomisji we wszystkich aspektach jej działania - przekazał Kosiniak-Kamysz.

Publikacja: 24.10.2024 09:37

Wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz podczas prezentacji raportu zespołu

Wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz podczas prezentacji raportu zespołu ds. oceny funkcjonowania podkomisji smoleńskiej

Foto: PAP/Przemysław Piątkowski

Zespół ds. oceny funkcjonowania podkomisji do ponownego zbadania wypadku lotniczego został powołany w styczniu br. Ma za zadanie ocenę rzetelności, zasadności oraz gospodarności działań podejmowanych przez rozwiązaną już podkomisję ds. ponownego zbadania wypadku lotniczego samolotu Tu-154 pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r.

Negatywna ocena działalności podkomisji we wszystkich aspektach

Jak podkreślał podczas prezentacji raportu minister Kosiniak-Kamysz, zespół MON, któremu przewodniczył pułkownik pilot Leszek Błach nie badał samego wypadku z 10 kwietnia 2010 r. i jego przyczyn, tylko oceniał działanie podkomisji, która działała w latach 2016-2023. - Zespół negatywnie ocenił działania podkomisji we wszystkich aspektach jej działania: gospodarności, legalności, celowości oraz rzetelności – mówił Kosiniak-Kamysz. 

Czytaj więcej

Zespół zbada działania podkomisji smoleńskiej. Decyzja MON

- Celem podkomisji nie było zbadanie wszystkich możliwych przyczyn katastrofy. Oceniam, że prawdziwym celem było tylko potwierdzenie jednej z hipotez: hipotezy wybuchu – mówił minister. - Za to odpowiedzialny jest od początku do samego końca Antoni Macierewicz – mówił minister, zwracając uwagę, że członkowie podkomisji, łącznie z jej przewodniczącym „nie posiadali żadnych kwalifikacji” do badania katastrof lotniczych – Formułowane wnioski zaprzeczały prawom fizyki – wyliczał. - O braku rzetelności świadczy zamówienie 112 ekspertyz a później ich ignorowanie – dodał  szef MON.  

Kosiniak-Kamysz poinformował, że zespół przygotował raport liczący 790 stron. - Wniosek generalny płynący z tego raportu odnosi się do funkcjonowania komisji. Zespół negatywnie ocenia działanie podkomisji smoleńskiej we wszystkich badanych aspektach: gospodarności, legalności, celowości oraz rzetelności - oświadczył.

Jak dodał, blisko 800-stronicowy raport stanowi podstawę do wyciągnięcia konsekwencji i działań organów ścigania. Zapowiedział, że resort sfomułuje i skieruje 41 wniosków do prokuratury na podstawie tego raportu. 

Minister podkreślał, że zespół składa się z ekspertów z dziedziny lotnictwa, inżynierów i prawników, związanych i pracujących w Ministerstwie Obrony Narodowej lub w jednostkach podległych. W skład tego zespołu nie wchodzą osoby związane z polityką. Przewodniczącym zespołu został pułkownik pilot Leszek Błach.

Ile kosztowała działalność podkomisji

- Podkomisja smoleńska kosztowała Skarb Państwa ponad 81 mln zł. Koszty działania podkomisji to 34,5 mln zł, a 47 mln zł to wartość zniszczeń samolotu Tu-154 nr 102 – poinformował Władysław Kosiniak Kamysz. 

Minister obrony narodowej poinformował, że koszty działania podkomisji smoleńskiej to 34,5 mln zł. - Do tego trzeba doliczyć nieodwracalne uszkodzenie, w efekcie zniszczenie samolotu Tu-154 nr 102, którego wartość wyceniono na 47 mln zł. Razem to daje ponad 81 mln zł, które Skarb Państwa poniósł na rzecz działania komisji pana Macierewicza - powiedział Kosiniak-Kamysz.

Dodał, że członkowie podkomisji omijali lub nie stosowali prawa zamówień publicznych, wypłacali - jak się wyraził - "gigantyczne pensje i wynagrodzenia bez nadzoru", czy zawierali umowy eksperckie z osobami nie mającymi doświadczenia i kompetencji.

Szef MON zwracał też uwagę, że podkomisja smoleńska opublikowała swój raport 10 sierpnia 2021 r., a jednak działa do końca rządów PiS. Jak ocenił, legalność działania podkomisji już po publikacji raportu była "żadna". Kosiniak-Kamysz stwierdził, że podkomisja działała "bez planu, bez działania, bez harmonogramu, ad hoc, bez przygotowania strategii postępowania komisji przez wiele, wiele lat". - Budowanie tego typu działania bez celu innego, jak cel polityczny, jest po prostu karygodny – zaznaczył.

Czytaj więcej

Podkomisja smoleńska znika. "Mit smoleński się kończy. 31 mln zł na kłamstwa"

Przypomniał, że Mariusz Błaszczak wydał decyzję o zakończeniu pracy podkomisji, ale po 9 dniach ją wycofał. - Pewnie gdyby nie zmiana rządu, nigdy nie doszłoby do zakończenia działań tej podkomisji - powiedział Kosiniak-Kamysz.

Zdaniem szefa MON, potwierdza to tezę, że celem działania podkomisji było osiąganie celów politycznych i dzielenie społeczeństwa, a nie dochodzenie do prawdy.

- Materiał z prac zespołu ds. oceny funkcjonowania podkomisji smoleńskiej będzie stanowił podstawę do złożenia wniosków do prokuratury – poinformował Kosiniak-Kamysz.  Dodał, że wnioski "są przygotowywane na wszystkich tych, którzy ponoszą odpowiedzialność - zarówno w wykonaniu, w działaniu komisji, jak i w braku nadzoru nad tą komisją". - Wobec tych wszystkich, którzy przeinaczali fakty, dowody po to, żeby osiągać cele niepostawione przed podkomisją, ale cele polityczne – powiedział szef MON.

Zarzucił też podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza "manipulację", "brak rzetelności" i "brak wiarygodności". - To jest coś, co się rzuca w oczy w nieprawdopodobny sposób. Cel był jeden: udowodnić tylko i wyłącznie swoją hipotezę wbrew wszystkim dowodom, wbrew faktom, kontynuować tę pracę po to, żeby się też uwłaszczać na działaniach podkomisji, żeby po prostu na tym zarabiać - mówił Kosiniak-Kamysz.

Szef MON podkreślił też, że podkomisja smoleńska nie rozliczyła się jeszcze z wielu posiadanych przez nią materiałów. - Wiele materiałów, dowodów, dokumentów zostało zupełnie gdzie indziej ukryte, przeniesione, nie zostało przez członków podkomisji ujawnione – powiedział Kosiniak-Kamysz.

Cezary Tomczyk: Podkomisja wydała 4,8 mln zł już po opublikowaniu raportu końcowego

Wiceszef MON Cezary Tomczyk poinformował, że podkomisja smoleńska już po 10 sierpnia 2021 r., a więc już po przyjęciu uchwały i opublikowaniu raportu końcowego z prac, wydała 4,8 mln zł. Jak ocenił, te środki zostały wydane bezprawnie i powinny zostać zwrócone; zapowiedział zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie. - Wydatkowanie środków po przyjęciu uchwały z raportem końcowym było bezpodstawne. Te niemalże 5 mln zł zostało wydatkowane bezprawnie, te środki powinny być zwrócone do budżetu państwa, w tej sprawie pojawi się stosowne zawiadomienie do prokuratury - zapowiedział Tomczyk. Przywołał przy tym rozporządzenie z 2012 r., mówiące o tym, że "uchwała w formie pisemnej kończy badanie wypadku lub incydentu lotniczego i jest ostateczna". - Ta podkomisja nie miała prawa działać po roku 2021 - oświadczył Tomczyk.

Cezary Tomczyk mówił też, że z raportów zagranicznych ekspertów wynikało, że przyczyną katastrofy smoleńskiej było uderzenie skrzydła samolotu w brzozę, a eksperci kwestionowali hipotezę o eksplozji na pokładzie.

Tomczyk przywołał wypowiedź Antoniego Macierewicza o jego tezie dotyczącej brzozy i wypadku. - Nie było uderzenia skrzydła w brzozę. Nie było takiego wydarzenia - mówił Macierewicz na zaprezentowanym nagraniu.

Wiceszef MON przedstawił szczegóły sześciu analiz przygotowanych dla podkomisji smoleńskiej przez ekspertów zagranicznych. Na te dokumenty podkomisja przeznaczyła około 14 mln zł.

Były to ekspertyzy przygotowane przez National Institute for Aviation Researach (NIAR), Arnolda Franka Taylora, Görana Lilja, Christophera Protheroe, Christera Magnussona oraz Gregorego Szuladzińskiego, czyli - jak dodał Tomczyk - jedynych ekspertów, którzy legitymowali się badaniem katastrof.

Ze wszystkich przedstawionych przez wiceszefa MON dokumentów wynika, że przyczyną katastrofy było uderzenie skrzydła w brzozę; ekspertyzy kwestionują jednocześnie hipotezę o eksplozji na pokładzie.

Wątek tajemniczego Rosjanina, który miał przekazać Antoniemu Macierewiczowi dokumenty

Wiceszef MON Cezary Tomczyk poinformował, że „w grudniu 2020 r. uzyskano informację, że z przewodniczącym podkomisji Antonim Macierewiczem nawiązał kontakt obywatel Federacji Rosyjskiej Aleksandr Glaskow”. Tomczyk przekazał, że z ustaleń służb wynika, że Rosjanin ten przekroczył granicę Polski 4 grudnia 2020 r. - wystartował z lotniska w Stambule i wylądował na lotnisku Chopina, a 15 grudnia wysłał wiadomość mailową do podkomisji i wyraził chęć spotkania z Macierewiczem. Relacjonował., że do bezpośredniego spotkania doszło 16 grudnia 2020 r. w biurze poselskim Antoniego Macierewicza, a nie w oficjalnej siedzibie podkomisji, gdzie na spotkanie potrzebne jest pozwolenie Służby Kontrwywiadu Wojskowego dotyczące obcokrajowców. 

Według Tomczyka podczas spotkania obywatel Rosji przekazał Macierewiczowi nośnik USB, zawierający materiały dotyczące katastrofy smoleńskiej. Materiały te – zaznaczył wiceminister – zostały wstępnie ocenione przez Macierewicza jako interesujące, a opisany przez obywatela rosyjskiego przebieg zdarzeń z 10 kwietnia 2010 r. miał potwierdzać część dotychczasowych ustaleń tej podkomisji. - Dopiero 21 grudnia, czyli pięć dni później, Antoni Macierewicz o tej sprawie poinformował SKW, co w praktyce uniemożliwiło tej służbie ochronę kontrwywiadowczą - powiedział Tomczyk. Dodał, że analiza materiałów dostarczonych przez Glaskowa wskazywała na ich bardzo niską wiarygodność, a sam Rosjanin opuścił Polskę 26 grudnia 2020 r., przekraczając granicę z Obwodem Królewieckim przez piesze przejście graniczne.

Tomczyk powiedział też, że Macierewicz przez 3 lata (od 2016 do 2019 r.) kontaktował się z pewnym człowiekiem, nie znając jego prawdziwej tożsamości i dopuszczając go do informacji o działalności podkomisji smoleńskiej. Jak mówił, chodzi o obywatela Wielkiej Brytanii, ukrywającego się pod danymi Roman Rostkiewicz. - Brytyjczyk do 2019 r. posiadał wiedzę o prowadzonych pracach podkomisji, współpracował z ekspertami zagranicznymi, na terenie Londynu spotykał się z Antonim Macierewiczem oraz zobowiązał się do wykonania zadań na rzecz podkomisji - wykazywał wiceszef MON.

Zaznaczył, że z późniejszych ustaleń SKW wynikało, że Macierewicz nie znał prawdziwych danych osobowych rozmówcy i jego motywacji. Jak przekazał Tomczyk, SKW ustaliła, że pod fałszywym nazwiskiem Roman Roskiewicz krył się Andriej Bowbelski.

Płk pil. Leszek Błach: Tu-154M o numerze 102 „trwale zniszczony”

Jak poinformował przewodniczący zespołu, płk pil. Leszek Błach, jego zespół ds. oceny funkcjonowania podkomisji smoleńskiej przeanalizował ok. 200 tys. stron dokumentów. W czasie prac zespół zwracał się o udzielenie informacji do ponad 60 krajowych i zagranicznych podmiotów. - Zespół podjął wszelkie starania, by ocena była przeprowadzona prawidłowo pod każdym względem - dodał płk pil. Błach.

Jak mówił, postawione przed zespołem zadania wymagały dogłębnej analizy wielu tysięcy stron dokumentów; przeanalizowano i poddano ocenie ponad 180 tys. stron dokumentów jawnych, ponad 14,5 tys. kopii kart dokumentów finansowo-księgowych, ponad 7,5 tys. dokumentów niejawnych oraz ponad 15 TB pamięci zapisanych na elektronicznych nośnikach danych związanych z pracą podkomisji - wyliczał.

Jak dodał, zespół udał się w marcu tego roku do 23. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim, gdzie pod nadzorem prokuratora dokonał wizji lokalnej - jej celem było zapoznanie się ze stanem technicznym samolotu Tu-154M o numerze 102 (bliźniaczym do tego, który rozbił się pod Smoleńskiem), na którym podkomisja - jak mówił - przeprowadzała "czynności skutkujące jego trwałym zniszczeniem".

Podkomisja i jej ustalenia. „Akt bezprawnej ingerencji Rosji na Tu-154M”

Podkomisja ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej została powołana na mocy rozporządzenia z 4 lutego 2016 r. podpisanego przez ówczesnego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza. W kwietniu 2022 r. Macierewicz, który w 2018 r. został szefem podkomisji powołanym przez swojego następcę na stanowisku ministra obrony Mariusza Błaszczaka, przedstawił raport z jej prac. Raport był sprzeczny z ustaleniami komisji badania wypadków lotniczych Lotnictwa Państwowego pod przewodnictwem Jerzego Millera.

Prezentując raport podkomisji Antoni Macierewicz mówił, że "przyczyną katastrofy 10 kwietnia nad Smoleńskiem był akt bezprawnej ingerencji strony rosyjskiej na statek powietrzny Tu-154M z delegacją prezydenta RP", a "głównym i bezspornym dowodem tej ingerencji był wybuch w lewym skrzydle na 100 m przed minięciem przez samolot brzozy na działce doktora Bodina nad terenem, gdzie nie było ani wysokich drzew, ani innych przeszkód mogących zagrozić samolotowi".

Czytaj więcej

Podkomisja smoleńska Antoniego Macierewicza rozwiązana

W kwietniu ub.r. podkomisja smoleńska złożyła w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zamachu na prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz morderstwa pozostałych 95 osób podróżujących Tu-154 10 kwietnia 2010 r.

Tuż po objęciu władzy przez rząd Donalda Tuska, 15 grudnia ub.r., prowadzona przez Macierewicza podkomisja została rozwiązana.

Zespół ds. oceny funkcjonowania podkomisji do ponownego zbadania wypadku lotniczego został powołany w styczniu br. Ma za zadanie ocenę rzetelności, zasadności oraz gospodarności działań podejmowanych przez rozwiązaną już podkomisję ds. ponownego zbadania wypadku lotniczego samolotu Tu-154 pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r.

Negatywna ocena działalności podkomisji we wszystkich aspektach

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Skoda Kodiaq. Mikropodróże w maxisamochodzie
Cykl Partnerski
Miejskie plany adaptacji do zmian klimatu: co warto wiedzieć?
Hybrydy
Skoda Kodiaq. Co musisz wiedzieć o technologii PHEV?
Polityka
Zwrot na lewicy. Wicemarszałek Senatu Magdalena Biejat odchodzi z Razem
Polityka
Krzysztof Brejza: Wybory parlamentarne zostały przeprowadzone przez służby specjalne
Polityka
Ochrona zdrowia w Polsce. Wiceminister: Wydajemy coraz więcej, ale za mało
Polityka
Anna Maria Żukowska: Lewica skuteczna w realizacji swoich postulatów. Koalicjanci nam zazdroszczą