Źródła wywiadu tureckiego potwierdziły śmierć Fetullaha Gülena, przywódcy organizacji terrorystycznej FETÖ, oskarżonego o zorganizowanie nieudanej próby zamachu stanu w 2016 r. – wiadomości takiej treści pojawiły się we wszystkich tureckich mediach w poniedziałek. 83-letni Gülen, imam, twórca islamskiego ruchu religijno-społecznego Himzet, zmarł w niedzielę w Pensylwanii, gdzie przebywał od ćwierć wieku. W Turcji był najbardziej poszukiwanym przestępcą ukrywającym się w USA, które nie reagowały na wezwania tureckich władz o jego deportację, co było przez lata jedną z przyczyn kontrowersji politycznych na linii Waszyngton–Ankara.
– Nasz naród będzie kontynuował walkę z organizacją Gülena, tak samo jak walczymy z innymi organizacjami terrorystycznymi – zapowiedział szef tureckiego MSZ Hakan Fidan.
Tymczasem to Gülen pomógł przed laty obecnemu prezydentowi Recepowi Tayyipowi Erdoganowi zdobyć władzę. Paradoksalnie kilkanaście lat później, w chwili gdy został oskarżony o zorganizowanie zamachu stanu, już jako śmiertelny wróg, posłużył prezydentowi za pretekst do rekonstrukcji państwa i zmiany konstytucji, która dzięki odpowiednim zapisom zapewnia obecnie Erdoganowi praktycznie całkowitą władzę i to na wiele kadencji. Bez nieudanego puczu latem 2016 roku niezwykle trudno byłoby Erdoganowi dokonać niesłychanych czystek w całym aparacie państwowym. Aresztowano ponad 78 tys. osób oskarżanych o członkostwo w ruchu Gülena, a 150 tys. urzędników państwowych pozbawiono pracy. Dotyczyło to także nauczycieli czy sędziów. Towarzyszyły temu czystki w policji i wojsku.
Czytaj więcej
Ankara żąda, by Polska deportowała ludzi oskarżanego o terroryzm Gülena i zamknęła związane z nim szkoły.