Francuzi przed ostatecznym wyborem. Nawet „Le Figaro” za Le Pen?

Kryzys w największym dzienniku kraju po tym, jak jako apel do głosowania na Zjednoczenie Narodowe (ZN) odczytano komentarz redaktora naczelnego Alexisa Brézeta, napisany w noc wyborczą.

Publikacja: 04.07.2024 04:30

Francuzi przed ostatecznym wyborem. Nawet „Le Figaro” za Le Pen?

Foto: AFP

Czy „Le Figaro” wciąż jest jeszcze gazetą liberalną, konserwatywną, proeuropejską i przeciwną skrajnej prawicy? – pod listem zawierającym to dramatyczne pytanie podpisało się w środę 90 dziennikarzy dziennika. 

Brézet już na początku czerwca został oskarżony o sprzyjanie Marine Le Pen w czasie wystąpienia w radiu Europe 1 należącym do powiązanego ze skrajną prawicą multimiliardera Vincenta Bollorégo. Teraz uznał on, że Francja stanęła przed rozgrywką między Le Pen a liderem radykalnie lewicowego ugrupowania Francja Niepokorna Jean-Lukiem Mélenchonem.

Czytaj więcej

"Dla Żydów nie ma przyszłości we Francji". Rabin doradza wyjazd do Izraela

Kto w swoim sumieniu postawi znak równości między Bardellą (kandydat Le Pen na premiera) a Mélenchonem? Program ZN jest co prawda w niejednym punkcie niepokojący, ale jako alternatywę mamy antysemityzm, islamolewicę, nienawiść klasową i histerię podatkową – napisał Brézet.

Tyle że taka analiza u źródła jest nieprawdziwa. O ile bowiem partia Le Pen może w tę niedzielę zdobyć bezwzględną większość, to Mélenchon nie ma szans dojść samodzielnie do władzy. Nie tylko jego ugrupowanie wchodzi w skład znacznie szerszej koalicji Nowy Front Ludowy, ale i ona dostanie wedle wszelkich sondaży znacznie mniej deputowanych od skrajnej prawicy. 

Właściciele „Le Figaro”, bracia Laurent i Thierry Dassaultowie, różnią się jednak co do tego, czy należy wspierać Zjednoczenie Narodowe, czy nie. Ich dziadek Marcel Bloch (po wojnie zmienił nazwisko na Dassault) został jako francuski Żyd wysłany w czasie wojny do obozu koncentracyjnego Buchenwald przez kolaborujący z Hitlerem reżim Petaina. To z tych ostatnich środowisk wywodzi się ugrupowanie Le Pen. Jednak syn Marcela Serge, który rozwinął ogromną grupę zbrojeniową produkującą m.in. myśliwce Mirage, uznał po przejęciu w 2004 roku „Le Figaro”, że powinny być w nim reprezentowane wszystkie nurty prawicy, w tym ZN.

Czytaj więcej

Wybory we Francji: Co się stanie, jeśli nikt nie zdobędzie większości? Nie wiadomo

Maleją szanse na przejęcie przez Zjednoczenie Narodowe bezwzględnej większości w parlamencie

Dwuznaczna postawa „Le Figaro” wpisuje się w szersze zjawisko przejmowania przez Bollorégo kolejnych ikon francuskich mediów. Częścią jego imperium jest telewizja C-News i Canal Plus, tygodnik „Paris Match” i „Le Journal du Dimanche”, wspomniane już radio Europe 1, periodyk „Gala”.

Bolloré wylansował poprzez C-News ugrupowanie Érica Zemmoura Reconquête. Jego główną tezą było wówczas, że krajowi grozi zastąpienie Francuzów muzułmańskimi imigrantami. Po pierwszej turze wyborów Bolloré namówił z kolei lidera Republikanów Érica Ciottiego do niespodziewanego zadeklarowania sojuszu z Le Pen. Większość ugrupowania co prawda nie poszła za nim, jednak i tak ruch znacząco wzmocnił skrajną prawicę. 

Czytaj więcej

Wybory we Francji: Ponad 210 kandydatów wycofało się, by pokrzyżować szyki Marine Le Pen

Bolloré próbował dojść niedawno do porozumienia z Macronem. Potrzebował pomocy prezydenta dla uzyskania zgody Brukseli na przejęcie przez jego grupę Vivendi konkurencyjnego potentata Lagardère. Ukazał się wówczas okładkowy artykuł o Brigitte Macron w „Paris Match”. Tajne spotkanie między miliarderem a przywódcą państwa doprowadziło jednak tylko do krótkotrwałej odwilży. 

W środę atmosfera przed wyborami nieco jednak się uspokoiła. W 216 (na 577) okręgach wycofali się kandydaci bloku lewicowego lub centrowego, aby stanąć za wspólnym kandydatem, który najskuteczniej stawi czoła ZN.

Ipsos uważa w takiej sytuacji, że skrajna prawica dostanie od 230 do 280 mandatów, mniej niż bezwzględna większość 289. Z tego powodu mocno (o 1,5 proc.) poszybował w górę indeks paryskiej giełdy. Najprawdopodobniejszy scenariusz to teraz podzielony parlament, gdzie da się budować większości tylko wokół konkretnych projektów ustaw. 

Czy „Le Figaro” wciąż jest jeszcze gazetą liberalną, konserwatywną, proeuropejską i przeciwną skrajnej prawicy? – pod listem zawierającym to dramatyczne pytanie podpisało się w środę 90 dziennikarzy dziennika. 

Brézet już na początku czerwca został oskarżony o sprzyjanie Marine Le Pen w czasie wystąpienia w radiu Europe 1 należącym do powiązanego ze skrajną prawicą multimiliardera Vincenta Bollorégo. Teraz uznał on, że Francja stanęła przed rozgrywką między Le Pen a liderem radykalnie lewicowego ugrupowania Francja Niepokorna Jean-Lukiem Mélenchonem.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Donald Tusk zareagował na wyniki wyborów we Francji
Materiał Promocyjny
Dodatkowe korzyści dla nowych klientów banku poza ofertą promocyjną?
Polityka
Komentarze po wyborach we Francji. Zjednoczenie Narodowe mówi o "sojuszu hańby"
Polityka
Zakończyły się wybory we Francji. Sondaże wskazują na porażkę Le Pen
Polityka
Jak Węgrzy patrzą na świat? Ukraina większym zagrożeniem niż Rosja
Materiał Promocyjny
Lidl Polska: dbamy o to, aby traktować wszystkich klientów równo
Polityka
Nadszedł czas nudnych polityków? „Byle tylko nie zrobić tego zbyt dobrze”