Będzie rewolucja w wyborach? PKW proponuje znieść ciszę wyborczą

Koalicja Obywatelska przedstawiła projekt przywracający możliwość głosowania korespondencyjnego. Zdaniem PKW zmiany w kodeksie powinny być szersze.

Aktualizacja: 11.03.2024 06:20 Publikacja: 11.03.2024 03:00

PKW uważa, że należy skorygować liczby posłów wybieranych w poszczególnych okręgach wyborczych.

PKW uważa, że należy skorygować liczby posłów wybieranych w poszczególnych okręgach wyborczych.

Foto: Fotorzepa/ Robert Gardziński

Niepełnosprawni, poddani kwarantannie czy izolacji oraz mający w dniu głosowania co najmniej 60 lat – tylko tacy wyborcy obecnie mogą głosować korespondencyjnie. To ma się zmienić. Projekt wniesiony w Sejmie przez Koalicję Obywatelską zakłada głosowanie korespondencyjne dla każdego we wszystkich wyborach poza samorządowymi, gdzie wciąż będzie to zarezerwowane tylko dla niepełnosprawnych.

– Uważamy, że z uwagi na zmieniający się tryb życia takie ułatwienia są potrzebne – mówi poseł KO Mariusz Witczak. – To szczególnie ważne dla naszych rodaków za granicą. PiS, demolując kodeks wyborczy, w praktyce odebrał sporej części z nich prawo głosu, bo wielu wyborców za granicą ma do najbliższego lokalu setki, jeśli nie tysiące kilometrów – zauważa.

Czytaj więcej

Wybory samorządowe 2024. „Turystyka wyborcza” zaszkodziła komitetom

Projekt ma tę zaletę z punktu widzenia obecnej koalicji, że w ostatnich elekcjach zdecydowanie wygrała ona za granicą z PiS. Jednak na tym zmiany nie powinny się kończyć – twierdzi Państwowa Komisja Wyborcza. Wysłała do prezydenta, premiera, marszałków Sejmu i Senatu rekomendacje, w których domaga się głębokich zmian w kodeksie wyborczym.

„Bazarek” i fikcyjna cisza wyborcza w Polsce

PKW jest zobowiązana prawnie do przedstawiania po każdych wyborach informacji na temat realizacji przepisów kodeksu wyborczego i ewentualnych propozycji zmian. Tym razem stworzyła dokument zawierający 44 rekomendacje na 32 stronach. Większość z nich ma charakter porządkowy, jednak niektóre mogą brzmieć rewolucyjnie. Należy do nich postulat zniesienia ciszy wyborczej.

Ta ostatnia od lat jest nagminnie łamana, szczególnie w mediach społecznościowych. Tam w dniu głosowania funkcjonuje tzw. bazarek. Chodzi o to, że internauci podają mniej lub bardziej wiarygodne wyniki głosowania, maskując nazwy komitetów nazwami różnych produktów żywnościowych. Teoretycznie za publikację sondaży w ciszy wyborczej grozi do miliona złotych kary, a za agitację można dostać do 5 tys. zł. Tą ostatnią może być nawet danie „lajka” na Facebooku. Jednak w praktyce trudno znaleźć jakikolwiek wyrok w takich sprawach.

Czytaj więcej

PiS organizuje "wielki marsz w Warszawie". Jarosław Kaczyński podał datę

Dlatego – jak pisze PKW w najnowszych rekomendacjach – „postęp technologiczny, rozwój nowych mediów, w tym portali społecznościowych powoduje, że obecnie cisza wyborcza staje się fikcją”. Zdaniem PKW „cisza wyborcza powinna obowiązywać jedynie w dniu głosowania w lokalu wyborczym, tj. wyłącznie wewnątrz budynku, w którym znajduje się ten lokal oraz w odległości np. 100 metrów od tego budynku”.

I nie jest to pierwszy głos za zniesieniem ciszy. Podobna propozycja znalazła się w rekomendacjach PKW z 2016 roku. Zaś trzy lata wcześniej, po referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, likwidację ciszy wyborczej zaproponowało SLD, a ówczesny premier Donald Tusk opowiedział się za skróceniem jej tak, by obejmowała jedynie dzień głosowania. Obecnie trwa też dzień przed elekcją.

Mimo deklaracji Tuska sprzed lat poseł Witczak mówi, że zmiany dotyczące ciszy wyborczej nie są dziś tematem pierwszoplanowym. – W sprawie jej zniesienia są argumenty za i przeciw. Przypomina to trochę dyskusję szkoły falenickiej i otwockiej. Dlatego uważam, że powinniśmy skupić się na tym, co nie budzi wątpliwości: ułatwieniach w głosowaniu i działaniach profrekwencyjnych – podkreśla.

Okręgi wyborcze do korekty. PKW proponuje zmiany

Niewielkie mają być też szanse na realizację kolejnego istotnego postulatu z najnowszych rekomendacji PKW. Uważa ona, że należy skorygować liczby posłów wybieranych w poszczególnych okręgach wyborczych w wyborach. Chodzi o to, że zgodnie z Konstytucją RP wybory powinny być równe, lecz nie są, bo głos wyborców w niektórych okręgach waży więcej niż w innych. To skutek zmian demograficznych i nieaktualizowanego od lat załącznika do kodeksu wyborczego.

Z tym że ta propozycja powinna być solidnie przedyskutowana, zgadza się posłanka PiS Barbara Bartuś. Dlaczego więc PiS nie skorygował liczby posłów w okręgach, gdy był u władzy? Jej zdaniem powodem był lęk przed reakcją ówczesnej opozycji i mediów. – Niewielkie zmiany w kodeksie wyborczym budziły tak wielki sprzeciw, więc co dopiero byłoby, gdybyśmy skorygowali liczbę mandatów. Od razu pojawiłyby się głosy, że PiS chce wpłynąć na wybory – mówi.

Polityka
Podcast "Polityczne Michałki": PiS przegrzewa sukces Trumpa, a w KO gra o prezydenturę eskaluje
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Polityka
Siewiera skrytykował Macierewicza. Kaczyński: Chce się jakoś ustawić
Polityka
Jarosław Kaczyński: Freak fighty to czysta patologia. Nie wiem, dlaczego to jest tolerowane
Polityka
Jacek Siewiera nie będzie prezydentem? Padła jasna deklaracja
Materiał Promocyjny
Najszybszy internet domowy, ale także mobilny
Polityka
PSL kontra reszta koalicji: Czy dekryminalizacja aborcji przetrwa polityczne tarcia?
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni