Prawo i Sprawiedliwość w weekend ogłosiło nazwiska kilku swoich kandydatów na prezydentów miast. W Warszawie – zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami – rywalizować z Rafałem Trzaskowskim będzie były wojewoda mazowiecki Tobiasz Bocheński. – Czas na zmianę, czas na energię, czas na świeżość, czas na nową drużynę dla Warszawy – powiedział Bocheński w trakcie warszawskiej konwencji PiS w weekend.
Tobiasz Bocheński kandydatem PiS na prezydenta Warszawy. Adrian Zandberg komentuje
W tygodniu – jak wynika z informacji „Rzeczpospolitej” – ponownie ma zebrać się Komitet Polityczny PiS, który zatwierdzi kandydatów PiS w kluczowych miastach, jak i listy.
Czytaj więcej
Po Radzie Krajowej Nowej Lewicy znany jest kształt kampanii samorządowej, w której formacje koalicji rządowej będą tworzyć osobne komitety wyborcze.
– Pan Tobiasz Bocheński powinien przede wszystkim powiedzieć publicznie, jakie związki łączyły go z Ordo Iuris, bardzo skrajnie konserwatywną, skrajnie tradycjonalistyczną organizacją, która lobbowała na rzecz barbarzyńskiego zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej – ocenił w poniedziałek w TVP Info Adrian Zandberg. – Dobrze, żeby (Bocheński – red.) powiedział mieszkańcom Warszawy (...) jakie poglądy tak naprawdę ma w sprawach praw kobiet, praw mniejszości, w sprawach wolności światopoglądowej, świeckości państwa. Bo pan Tobiasz Bocheński z gracją, jak na razie, unikał odpowiedzi na te pytania. Ale nie ucieknie przed nimi. A myślę, że wyborcom należy się odpowiedź, czy kandydat ma poglądy umiarkowane, czy też jest po prostu fanatykiem religijnym – stwierdził współprzewodniczący partii Razem.
Adrian Zandberg: Magdalena Biejat prezydentką Warszawy? Ruszyłoby budownictwo społeczne
Poseł Lewicy zapewnił też, że Magdalena Biejat, senator Razem, byłaby „świetną prezydentką Warszawy”. – Znam ją od lat jako osobę, która ma wielkie serce do spraw miasta, której leży na sercu problem cen mieszkań, który trzeba w końcu w Warszawie i w wielu innych miastach w Polsce załatwić. – powiedział. Według Zandberga „to jest postawione na głowie, że dzisiaj za mieszkanie w Warszawie trzeba w niektórych miejscach zapłacić 20-25 tys. zł za metr kwadratowy”. – Młodzi ludzie, którzy wchodzą na rynek pracy, są po prostu bez szans. Nie są w stanie za te pieniądze, które zarabiają, wziąć kredytu i kupić takiego mieszkania – tłumaczył.