To nowa odsłona w głośnym sporze „milioner kontra prokuratura”, która chce aresztowania Leszka Czarneckiego, aby go ściągnąć i postawić zarzuty w sprawie Getback. Od dwóch lat to się nie udaje, ponieważ biznesmen przebywa poza krajem i na przesłuchaniach się nie zjawia. Sąd rejonowy, który 12 stycznia odmówił aresztu wpadł na pomysł, by prokurator udał się za granicę i tam przeprowadził czynności — zasugerował to w pisemnym uzasadnieniu, do którego dotarła „Rzeczpospolita”.
Nie stawia się na przesłuchania
Według Prokuratury Regionalnej w Warszawie Czarnecki współuczestniczył w organizowaniu obrotu obligacjami Getback bez wymaganego zezwolenia, przez co 1140 klientów straciło łącznie 227 mln zł. Śledczy chcą aresztu, by za nim wystawić ENA i międzynarodowy list gończy, bo – jak wskazują – milioner nie stawił się na 9 przesłuchań, choć w tym czasie odbył 10 podróży, w tym loty z USA do Europy. Sądy jednak nie godzą się na aresztowanie, prokuratura składa zażalenia – ten scenariusz się powtarza, a teraz doszły do niego nowe elementy.
Czytaj więcej
Sąd miał zdecydować o areszcie dla Leszka Czarneckiego. Zamiast tego, na wniosek obrońców bankiera, ściąga protokoły zeznań z procesu w aferze Getback. Prokuratura: to gra na czas.
Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia wnioskiem prokuratury o areszt zajął się po tym, gdy w czerwcu 2023 r. sędzia Krzysztof Ptasiewicz wydał odmowę, lecz decyzji nie podpisał, więc była nieważna. Nowy skład tego samego sądu 12 stycznia rozstrzygnął podobnie, jednak – i to nowość - stwierdził, że jest inna „możliwa droga” do kontynuacji śledztwa.
„W celu ogłoszenia Leszkowi Czarneckiemu zarzutów i przesłuchania go w charakterze podejrzanego organ postępowania przygotowawczego może skorzystać z dostępnych form przesłuchania w drodze międzynarodowej pomocy prawnej, bądź też rozważyć kwestię samodzielnego przeprowadzenia tych czynności w Ambasadzie RP w Paryżu” - wskazuje Sąd w pisemnym uzasadnieniu postanowienia z 12 stycznia.