W Rosji rośnie „popyt na pokój”. Poparcie dla kontynuowania wojny spada, Kreml reaguje

Mimo że wynik marcowych wyborów prezydenckich jest z góry wiadomy, politycy w Moskwie zaczynają okazywać nerwowość pod naciskiem zmieniających się nastrojów społecznych.

Aktualizacja: 24.01.2024 06:25 Publikacja: 24.01.2024 03:00

Na największy opór, choć bierny, Kreml natyka się wśród młodzieży.

Na największy opór, choć bierny, Kreml natyka się wśród młodzieży.

Foto: EPA/SERGEI KARPUKHIN/SPUTNIK/KREMLIN

– Obecna amerykańska administracja nie jest zainteresowana politycznym dialogiem (z Rosją) – skarżył się w Nowym Jorku putinowski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow. Jego wystąpienie w Radzie Bezpieczeństwa ONZ miało być sygnałem, że Kreml chce rozmawiać „o politycznej sprawiedliwości, w tym tworzonej w stosunkach Rosji z Ukrainą”, ale to Waszyngton nie chce. Kolejna zmiana retoryki rządzących Rosją związana jest ze zbliżającymi się wyborami prezydenta.

Wygra je bez wątpienia Władimir Putin, ale do jego administracji dociera coraz więcej niepokojących sygnałów. – Poparcie dla „specjalnej operacji wojennej” (oficjalna nazwa wojny z Ukrainą – red.) okazuje ponad 60 proc. pytanych. Ale za jej kontynuowaniem opowiada się już mniej niż połowa, a ponad 30 proc. chce rozpoczęcia rozmów pokojowych – mówi niezależnemu portalowi Wiorstka „rozmówca z organizacji podległej Kremlowi i zajmującej się pracą z opinią publiczną”. – Ta tendencja znana jest w „Aptece” (nazwa administracji prezydenta, czyli Kremla, używana przez tamtejszych urzędników – red.) i podejmowane są kroki zaradcze – dodaje.

Czytaj więcej

Turcja zatwierdziła wniosek akcesyjny Szwecji do NATO

Inne badania, prowadzone już nie przez ośrodki rządowe, ale grupy niezależnych socjologów ujawniają, że sytuacja jest jeszcze gorsza dla rządzących. – Jeszcze w październiku ubiegłego roku liczba Rosjan chcących zakończenia wojny bez osiągnięcia jej celów po raz pierwszy przewyższyła liczbę zwolenników jej kontynuacji – 40 proc. do 33. Zmniejsza się też liczba przeciwników wycofania wojsk z Ukrainy. W lutym 2023 r. było ich 47 proc., obecnie już 39 proc. – informują socjologowie związani z niezależnym portalem Chronika.

Kolejki pod sztabami wyborczymi Borysa Nadieżdina

Jeszcze wyraźniej zmianę nastrojów odnotowują socjologowie prowadzący tzw. badania fokusowe (czyli rozmowy w niedużych grupach na interesujący badaczy temat). „Będzie jeszcze gorzej, bo sankcje działają mocniej i mocniej”, „Niczego nie planuję w życiu, wszystko odkładam na po wojnie”, „Dajcie nam pokój i już!” – mówili ich uczestnicy.

W związku z rosnącym „popytem na pokój” Kreml prawdopodobnie rozesłał instrukcje wszystkim gubernatorom, by unikali wojowniczych wypowiedzi. Zmienił się też ton blogerów wojskowych. – Zniknęły z ich blogów teksty strategiczne. Coraz rzadziej piszą o planach i celach wojny. Rozumieją, że na froncie nie ma sił na coś więcej ponad przesuwanie się o kilkaset metrów – mówi pisarz i bloger Iwan Filippow, który bada środowiska imperialistyczne.

Czytaj więcej

Rzucił wyzwanie Władimirowi Putinowi w wyborach prezydenckich. Kim jest Borys Nadieżdin

Na największy opór, choć bierny, Kreml natyka się wśród młodzieży. „Słucha nie tych, co trzeba, piosenek, chodzi nie na te koncerty i nie zgłasza się na ochotnika do wojska” – zauważył jeden z krytyków muzycznych. Mimo, iż w ciągu dwóch lat dziewęciokrotnie zwiększono wydatki na wychowanie patriotyczne, a represje spadły na całe środowisko młodych muzyków rosyjskich. „Władza wysyła sygnał: siedźcie cicho, nie podskakujcie. (…) Siedźcie tak, jak siedzieli w Rosji wasi ojcowie i dziadowie” – dodał.

Ale od początku tygodnia pod sztabami wyborczymi jedynego niezależnego kandydata w marcowych wyborach (niemającego w nich żadnych szans) Borysa Nadieżdina tworzą się ogromne kolejki osób, które chcą podpisać listy poparcia. Co jeszcze bardziej deprymuje Kreml.

– Obecna amerykańska administracja nie jest zainteresowana politycznym dialogiem (z Rosją) – skarżył się w Nowym Jorku putinowski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow. Jego wystąpienie w Radzie Bezpieczeństwa ONZ miało być sygnałem, że Kreml chce rozmawiać „o politycznej sprawiedliwości, w tym tworzonej w stosunkach Rosji z Ukrainą”, ale to Waszyngton nie chce. Kolejna zmiana retoryki rządzących Rosją związana jest ze zbliżającymi się wyborami prezydenta.

Wygra je bez wątpienia Władimir Putin, ale do jego administracji dociera coraz więcej niepokojących sygnałów. – Poparcie dla „specjalnej operacji wojennej” (oficjalna nazwa wojny z Ukrainą – red.) okazuje ponad 60 proc. pytanych. Ale za jej kontynuowaniem opowiada się już mniej niż połowa, a ponad 30 proc. chce rozpoczęcia rozmów pokojowych – mówi niezależnemu portalowi Wiorstka „rozmówca z organizacji podległej Kremlowi i zajmującej się pracą z opinią publiczną”. – Ta tendencja znana jest w „Aptece” (nazwa administracji prezydenta, czyli Kremla, używana przez tamtejszych urzędników – red.) i podejmowane są kroki zaradcze – dodaje.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Eksplozja Nord Stream. Co śledczy z Niemiec zarzucają Polsce? "Nie do pomyślenia"
Polityka
Były wiceprezydent z partii Donalda Trumpa zagłosuje na Kamalę Harris
Polityka
Nowy rząd Francji bez lewicy. Emmanuel Macron oskarżony o to, że "ukradł wybory"
Polityka
"Oskarżony jest kandydatem". Donald Trump nie usłyszy wyroku przed wyborami
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Polityka
Nagła rezygnacja kandydata Słowenii na komisarza po rozmowie z Ursulą von der Leyen. "Nie podzielamy koncepcji"
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki