Epokowa kampania wyborcza w Ameryce rozpocznie się formalnie w ten poniedziałek, kiedy Iowa jako pierwszy stan wskaże, kto powinien reprezentować barwy republikanów. W 2016 roku Donald Trump nie wygrał tu rozgrywki, ale teraz robi wszystko, aby nie powtórzyć tej porażki.
Powodem nie jest kalendarz wyborczy, ale sądowy. Miliarder w środę pojawił się w Iowa na spotkaniu z wyborcami transmitowanym przez telewizję Fox. Dzień wcześniej był jednak przesłuchiwany w sądzie w Waszyngtonie, a w czwartek to samo będzie musiał zrobić w Nowym Jorku, gdzie w procesie cywilnym może zostać skazany na 370 mln dolarów kary i zakaz prowadzenia biznesu w tym stanie. Do Iowa wróci w sobotę.
Czytaj więcej
Gubernator Florydy, Ron DeSantis i była ambasador USA przy ONZ, Nikki Haley, atakowali się wzajemnie zarzucając sobie kłamstwa w czasie debaty kandydatów na prezydenta USA z Partii Republikańskiej w Iowa. Faworyt prawyborów, Donald Trump, po raz kolejny nie wziął udziału w debacie.
Najważniejszy proces, jaki czeka Trumpa, rozpocznie się jednak 4 marca. Chodzi w nim o zarzuty na poziomie federalnym o próbę zamachu 6 stycznia 2021 r. To może mieć poważny wpływ na przebieg dzień później superwtorku, kiedy swojego faworyta wskaże jednocześnie aż 12 stanów, w tym tak ważnych jak Kalifornia czy Teksas. Trump ma nadzieje, że to tego czasu uda mu się jednak już zdobyć tyle stanów, że wynik będzie przesądzony.
Na razie wygląda na to, że jest to realne. W Iowa ma przetłaczająca przewagę. Ryzykowna strategia, zgodnie z którą w środę po raz piąty nie wziął udziału w debacie republikańskich kandydatów, okazuje się strzałem w dziesiątkę. Podczas gdy jego rywale w coraz bardziej niewybredny sposób niszczą się nawzajem, Trump przybiera postawę kandydata z innej ligi.