– W marcu zdefiniujemy ramy prawne do rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych z Ukrainą. Oczywiście musi ona jeszcze wypełnić te ostatnie trzy warunki postawione przez Komisję Europejską – powiedziała Hadja Lahbib, belgijska minister spraw zagranicznych, w czasie spotkania z dziennikarzami. Belgia od 1 stycznia sprawuje półroczne rotacyjne przewodnictwo w UE i to ona zajmie się tą sprawą.
Ogólną zgodę polityczną dla Ukrainy dał szczyt UE w połowie grudnia 2023 r. Węgry, które groziły w grudniu wetem, ostatecznie wtedy ustąpiły, ale ciągle nie ustępują w innej sprawie – uzgodnienia wsparcia finansowego w wysokości 50 mld euro do końca 2027 r. Zamiast pojedynczych decyzji co kilka–kilkanaście miesięcy KE zaproponowała wieloletni pakiet. Z jednej strony daje on Ukrainie stabilność finansowania na najbliższe lata, z drugiej UE pomaga uniknąć powtarzających się ciężkich negocjacji, bo taka decyzja wymaga jednomyślności.
Czytaj więcej
Najbardziej antyeuropejski przywódca w UE może na kilka miesięcy przyjąć stery UE. To efekt skrócenia mandatu obecnego przewodniczącego Rady Europejskiej.
Ale Budapeszt nie ustępuje. W ostatnich dniach tylko zasygnalizował, że może zgodzić się pod warunkiem, że co roku pakiet będzie potwierdzany jednomyślnie. Specjalny szczyt UE w tej sprawie został już zwołany na 1 lutego. Alexander De Croo, premier Belgii, jest optymistą i przypomina, że mimo wielu trudności UE udaje się zachować jedność od pierwszego dnia inwazji Rosji na Ukrainę.
Tradycja kompromisu
Belgia obejmuje kierowanie UE w szczególnym momencie, bo 6–9 czerwca odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego. To oznacza, że będzie próbowała zakończyć około 150 procedur legislacyjnych do marca, ponieważ potem Parlament Europejski już nie będzie funkcjonował, bo większość jego członków rozpocznie kampanię wyborczą. Belgia to państwo założycielskie UE, na dodatek w swojej stolicy ma siedziby unijnych instytucji, jest więc jak mało który kraj przygotowana do takiej pracy.