Ostatnie godziny to polityczne i informacyjne zamieszanie, wręcz chaos. Politycy PiS od poprzedniej nocy przebywają w siedzibie TVP przy Woronicza. - To nie była planowana akcja. Nie było przekonania, że działania nowej koalicji będą aż tak drastyczne — mówi nam jeden z rozmówców z partii Kaczyńskiego. Sam lider PiS pojawił się przy Woronicza już w nocy z wtorku na środę, ponownie przyjechał na miejsce w środę wczesnym popołudniem. Na miejscu jest stale grupa kilkudziesięciu osób z klubu PiS, w tym najważniejsi politycy, jak były premier Mateusz Morawiecki, czy były szef MEiN Przemysław Czarnek. Wszystko okraszone retoryką o „zamachu stanu” czy „zagrożeniu dla demokracji”. W kontekście wyłączenia sygnału TVP Info (co miało miejsce w środę tuż po decyzji Sienkiewicza) padają nawet określenia dotyczące stanu wojennego.
Wojna o TVP: Decyzje władz PiS zmieniają się z godziny na godzinę
Retorykę „zamachu na demokracji” PiS zastosowało już jednak wcześniej — w sobotniej uchwale Rady Politycznej o obronie mediów publicznych. Wcześniej też politycy PiS zaczęli nazywać nową koalicję „Koalicją 13 grudnia". Z naszych rozmów wynika, że PiS planuje długoterminowe działania ”w obronie TVP” włącznie z dyżurami wewnątrz budynku. Nikt nie jest jednak w stanie powiedzieć, jak długo może potrwać ta sytuacja, a decyzje władz partii zmieniają się z godziny na na godzinę. Politycy PiS przekonują oficjalnie, że ich działania podejmowane są w trybie interwencji poselskiej, a niektórzy — jak np. Piotr Gliński — dyżurują też w siedzibie PAP. To pełna mobilizacja najważniejszych ludzi w partii Kaczyńskiego.
Czytaj więcej
O 19:30 TVP wyemitowała 20 grudnia komunikat. Odczytał go Marek Czyż. Co powiedział w czasie antenowym "Wiadomości" i kim jest twarz rewolucji w programie informacyjnym TVP?
Jak relacjonuje jeden z naszych rozmówców z wnętrza TVP, w gmachu przy ulicy Woronicza panuje coraz większe napięcie. Atmosfera gęstnieje. — Politycy PiS okupują piętra, gdzie mieszczą się biura zarządu. Jest ich coraz więcej. Wokół jest zaś coraz więcej policji. Nie ma żadnej komunikacji skierowanej do pracowników — mówi nam jeden z rozmówców „ze środka” relacjonując sytuację w środę po południu. Wcześniej w ciągu dnia pojawiły się informacje, że reporterom TVP przestały działać przepustki, za bramki wychodzili więc pracownicy techniczni, jeśli trzeba było coś załatwić na zewnątrz.
Donald Tusk był wściekły na Bartłomieja Sienkiewicza
„Rzeczpospolita” już w poniedziałek informowała, że najbliższe dni przyniosą rozstrzygnięcia w sprawie mediów publicznych, a przede wszystkim TVP. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że Donald Tusk miał być w ubiegłym tygodniu bardzo niezadowolony w ubiegłym tygodniu z tempa i propozycji zmian, co przełożyło się na konkretne działania w przedświątecznym tygodniu: najpierw uchwała Sejmu z wezwaniem do działania, a później: decyzje personalne ministra Bartłomieja Sienkiewicza. - Premier był naprawdę wściekły. Tym razem na Bartka. To nie były i nie są żarty — mówi nam jeden z rozmówców z PO. Ostatecznie nowe władze mediów publicznych to Tomasz Sygut (TVP), Paweł Majcher (Polskie Radio) oraz Marek Błoński (PAP). PiS tych wyborów i tych władz oczywiście nie uznaje. Następca Jacka Kurskiego, prezes Mateusz Matyszkiewicz ma przez cały czas przebywać na Woronicza, a odwołani prezesi również nie uznają decyzji MKDiN, choć np. Agnieszka Kamińska, prezes Polskiego Radia bez protestów, ale w towarzystwie ochroniarzy opuściła gmach przy ul Malczewskiego.