Większość Australijczyków powiedziała „nie” planom przyznania Aborygenom prawa głosu w kształtowaniu polityki kraju. Sobotnie referendum pod hasłem „Voice”, czyli „Głos”, które uchodziło za wielką szansę na pojednanie, okazało się wielkim rozczarowaniem dla rdzennych mieszkańców Australii. Przeciwko nadaniu im konstytucyjnego głosu w parlamencie opowiedziało się około 60 proc. głosujących. Przeciwnicy mieli przewagę we wszystkich sześciu stanach Australii, zaś aby reforma mogła wejść w życie przeciw mogło być nie więcej niż dwa stany. Uprawnionych do głosowania było około 18 mln, w tym 530 tys. rdzennych mieszkańców.
„To ‚nie’ pokazuje moim dzieciom, które są dumnymi członkami ludu Birpai, że świat wokół nich ich nie chce albo że jest mu obojętne, co mają do powiedzenia” – napisał aborygeński dziennikarz Jack Latimore na łamach „Sydney Morning Herald”. Minister ds. rdzennych Australijczyków Linda Burney mówiła przez łzy, że to „smutny dzień dla Australii”.
Referendum w Australii. „Współobywatele nas odrzucają”
W razie powodzenia referendum wybrane przez rdzenną ludność gremium, nazywane „Głosem Aborygenów i wyspiarzy znad cieśniny Torres”, miałoby doradzać parlamentowi w sprawach jej dotyczących. Byłoby to faktycznym uznaniem rdzennej ludności w konstytucji.
Czytaj więcej
Australia poinformowała, że po lipcowej katastrofie śmigłowca Taipan (NHI NH90) rezygnuje z korzystania z tych śmigłowców wcześniej niż zamierzała - informuje Reuters.
Zdaniem komentatorki Loreny Allam, również rdzennej mieszkanki Australii, prawdopodobnie miną lata, zanim w pełni poznamy pełne skutki negatywnego wyniku referendum. „Ale już teraz jest całkowicie jasne, że wynik ten głęboko rani ludzi pierwszych narodów” – napisała na łamach australijskiego „Guardiana”. Według niej referendum było bowiem także głosowaniem na temat „prawa do istnienia rdzennej ludności w jej własnym kraju”. „A nasi australijscy współobywatele zagłosowali za tym, by nas odrzucić – napisała Allam. – Wyobraźcie sobie, jakie to dziś uczucie”. Inaczej niż sąsiednia Nowa Zelandia, Australia do dziś nie zawarła porozumienia ze swoimi rdzennymi mieszkańcami.