Zajmuje się ksiądz relacjami Polski z Ukrainą. Czy zaskoczeniem było orędzie Mateusza Morawieckiego, w którym zapowiedział podtrzymania embarga na ukraińskie zboże?
Od wtorku jestem w szoku, bo jeszcze parę tygodni temu, gdyby któryś polityk tak zdecydowanie wystąpił przeciwko działaniom Ukrainy, to zostałby przez media rządowe wyzwany od ruskich onuc, agentów KGB itd. Do tej pory przesłanie było jednoznaczne – że Ukraina jest najważniejsza i trzeba jej ustępować we wszystkim. Dzisiaj mamy tego skutki. Jestem za pomocą humanitarną, jeżeli państwo polskie ma takie możliwości, również gospodarczą czy wojskową, ale nie można doprowadzić do absurdu.
Przez ostatnie półtora roku polscy politycy byli sługami narodu ukraińskiego. Oni są sługami narodu polskiego i w pewnym momencie jest rozbieżność interesów. Po raz pierwszy więc od dłuższego czasu w relacjach polsko-ukraińskich premier sprzeciwił się woli Ukraińców. Do tej pory była totalna uległość. Pytanie, czy to zagrywka przed wyborami, a po wyborach będzie znowu to samo, czy to jakaś konkretna zmiana? Nie tylko sprawa zboża, ale iskrzy wielu w innych kwestiach. Uległość nigdy nie prowadzi do dobrych rzeczy. To jest wina kolejnych szefów MSZ, którzy w tych relacjach nie potrafili bronić interesu państwa polskiego.
Współpracował ksiądz z Pawłem Kukizem w sprawie pomocy osobom niepełnosprawnym. Uda mu się z PiS zmienić system polityczny?
Nadal mam pozytywne zdanie o Pawle Kukizie, tylko że jego środowisko tak się rozmyło, że mówienie, iż PiS idzie w sojuszu z Kukizem, to jakby mrówka szła ze słoniem przez most, mówiąc: „Słoniu, ale tupiemy”. Życzę Pawłowi jak najlepiej, jego byłym posłom tak samo. Szkoda, że ta inicjatywa padła i już się nic nie pojawiło takiego, co by mogło być działaniem antysystemowym.