Śmigłowce bojowe z 1. Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych i z 25. Brygady Kawalerii Powietrznej trafiły do dwóch baz w pobliże granicy z Białorusią. Będą reagowały „w reżimie natychmiastowej reakcji w przypadku zaistnienia niepokojących zdarzeń na granicy” – poinformowało nas MON. To reakcja Polski na incydent jaki miał miejsce kilka dni temu.
1 sierpnia dwa białoruskie śmigłowce wleciały w polską przestrzeń powietrzną. Nie zostały zauważone przez system radarów bo jak twierdziło MON leciały zbyt nisko. Zauważyli je za to mieszkańcy Białowieży. Miały krążyć nad Polską ok. 10 minut i nie niepokojone przez nikogo – odlecieć na Białoruś. Jak się okazało białoruski dyktator Aleksandr Łukaszenka przebywał w tym czasie w swojej rezydencji w Wiskulach, znajdującej się tuż przy granicy z Polską. Niezależny Biełaruski Hajun, który monitoruje przemieszczenie wojsk na Białorusi, twierdzi, że była to obstawa śmigłowca Łukaszenki. I to śmigłowce Mi-8 i Mi-24 przekroczyły przestrzeń powietrzną Polski. Świadczy o tym m.in. numer 14 na ogonie śmigłowca Mi-24. Nowe informacje białoruskiego portalu wskazują, że nie było to szkolenie, o którym wcześniej Białoruś poinformowała stronę polską.
Czytaj więcej
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że nie doszło do przekroczenia polskiej przestrzeni powietrznej przez białoruskie śmigłowce. Maszyny dostrzegli mieszkańcy Białowieży.
Rosjanie za sterami?
Oliwy do ognia dolał wczoraj niezależny rosyjski kanał informacyjny Wolia. Napisał on, że za sterami śmigłowców, które naruszyły polską przestrzeń powietrzną byli Rosjanie a ich celem było sprawdzenia reakcji polskich służb. Sprawę opisała „GW”. ”Jak podkreśla Wolia, powołując się na informacje od rosyjskich wojskowych stacjonujących w Grodnie i Brześciu Litewskim, w obu śmigłowcach, które znalazły się nad Polską, znajdowały się rosyjskie załogi. Ich zadaniem było sprawdzenie stanu polskiej obrony przeciwlotniczej na tym odcinku granicy, a także tego, jak twardo zareaguje Polska oraz co zrobią sojusznicy z NATO” – napisała gazeta.
Czytaj więcej
Nie ma stuprocentowo bezpiecznych systemów, ale minister obrony wskazał już, że będzie zwiększenie liczebności wojska, że będą dodatkowe środki tam przeniesione. Niestety potwierdza się to, co mówiliśmy – że będą kolejne prowokacje ze strony Białorusi i Rosji - powiedział w RMF FM Paweł Jabłoński, odnosząc się do incydentu z udziałem dwóch białoruskich śmigłowców bojowych, które naszyły polską przestrzeń powietrzną.