Azja Środkowa: Unia walczy o względy dyktatur

Szef unijnej dyplomacji po powrocie z Uzbekistanu proponuje Europie, aby przyśpieszyć wyścig z Rosją i Chinami o wpływy w Azji Środkowej.

Publikacja: 22.11.2022 03:00

Astana, stolica Kazachstanu, do niedawna była nazywana Nur-Sułtanem, ku czci byłego przywódcy Nursuł

Astana, stolica Kazachstanu, do niedawna była nazywana Nur-Sułtanem, ku czci byłego przywódcy Nursułtana Nazarbajewa

Foto: shutterstock

W uzbeckiej Samarkandzie, którą jeszcze we wrześniu odwiedzali Władimir Putin, Xi Jinping i Recep Tayyip Erdogan w ramach szczytu Szanghajskiej Organizacji Współpracy, w ubiegłym tygodniu gościli urzędnicy z Brukseli na czele z szefem unijnej dyplomacji Josepem Borrellem. Odbyły się tam dwie imprezy: spotkanie ministrów UE–Azja Środkowa oraz konferencja dotycząca łączności pomiędzy Europą a państwami regionu.

– Nasi partnerzy chcą dywersyfikować swoje relacje, chcą większego zaangażowania Unii Europejskiej – podsumował Borrell na portalu służby dyplomatycznej UE (eeas.europa.eu) w obszernym artykule, zachęcając do zwiększania tam inwestycji europejskich.

Czytaj więcej

Kazachstan: Prezydent pozostanie prezydentem. Uzyskał 81,31 proc. poparcia

Jak ominąć Rosję

Główny unijny dyplomata przekonuje, że inwestycje z UE w państwach regionu przekroczyły 100 mld euro w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Akcent postawił na Kazachstanie, który odwiedził z osobną wizytą przed Samarkandą. W niedzielę w tym kraju odbyły się wybory prezydenckie. Ze wstępnych danych CKW w poniedziałek wynikało, że starający się o reelekcję Kasym-Żomart Tokajew zdobył 81,3 proc. głosów. Obserwatorzy z OBWE wskazują, że to nie były transparentne i gwarantujące konkurencyjność wybory. Borrell zaś odnotowuje, że pod względem politycznym w Kazachstanie „przeprowadzono różne reformy zmierzające w kierunku pluralizmu politycznego”. Przyznaje, że „potrzebny jest duży postęp”. Ale przypomina, że Kazachstan jest dla UE „kluczowym partnerem” nie tylko, jeżeli chodzi o import ropy (pochodzi stamtąd ok. 8 proc. unijnego importu), ale także gazu, uranu i innych surowców.

– Kazachstan od lat jest celem inwestycji zachodnich, które nie równoważyły tam dotąd wpływów rosyjskich. W ostatnim czasie władze tego kraju demonstrują coraz większą asertywność wobec Rosji, co daje nadzieję na zwiększenie obecności Zachodu w tym kraju – mówi „Rzeczpospolitej” Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl. – Chodzi szczególnie o sektor chemiczny, ropę naftową i gaz. Scenariusz idealny zakłada, że Kazachstan w coraz większym stopniu będzie zastępował Rosję na rynku europejskim, jeżeli chodzi o dostawy ropy i paliw. Ale możliwe też są scenariusze pośrednie: Kazachstan „przepakowuje” rosyjską ropę i oferuje ją jako kazachską – dodaje.

Obecnie większość kazachskiej ropy trafia na światowy rynek poprzez Rosję (terminal naftowy w pobliżu Noworosyjska). Niedawno kazachski premier Alichan Smaiłow zapowiedział, że kraj od 1 stycznia zacznie pompować ropę poprzez port w Baku w Azerbejdżanie. Stamtąd surowiec ma popłynąć do Tbilisi, a następnie do tureckiego Ceyhanu. Drugim punktem docelowym będzie gruziński port w Batumi, gdzie Kazachowie postawili już swój terminal.

Nie mówmy o demokracji

Szef unijnej dyplomacji przekonuje, że UE powinna się dołożyć do budowy nowej infrastruktury, która pomoże nie tylko Kazachstanowi, ale też Uzbekistanowi, Tadżykistanowi, Kirgizji i Turkmenii ustanowić szlaki handlowe z Europą, omijając całkowicie Rosję. Wspomina o unijnym programie Global Gateway, który w latach 2021–2027 ma uruchomić inwestycje (dotyczące m.in. rozwoju transportu i komunikacji) warte nawet 300 mld euro. W ten sposób, jak twierdzi Borrell, Unia może „zamienić wzniosłe słowa w konkretne działania”.

– Skala inwestycji przewidzianych w Global Gateway, zaplecze polityczne i możliwości realizacji tego programu są na tyle odległe i niesprecyzowane, że w tym momencie nie jest to konkurencja dla Chin. To one dominują gospodarczo w tym regionie – mówi „Rzeczpospolitej” Arkadiusz Legieć, analityk ds. Kaukazu i Azji Centralnej PISM. – Raz na jakiś czas dochodzimy w UE do wniosku, że Azja Centralna powinna nas interesować z powodu surowców, migracji i terroryzmu (graniczy z Afganistanem – red.). Odświeżamy obowiązujące strategie wobec Azji Środkowej, tworzymy nowe. Kończy się to jednak tym, że te wszystkie zapewnienia i deklaracje pozostają na papierze – dodaje. Jak twierdzi, zachodnie inwestycje nie przekładają się na poprawę sytuacji związanej z prawami człowieka w tych krajach, które w światowych zestawieniach pod względem wolności przodują, ale od końca (wynika to z raportu Freedom House).

– Te państwa nie chcą robić interesów z UE po to, by się reformować. Autorytarny sposób sprawowania władzy panuje we wszystkich krajach Azji Środkowej, wliczając tu również Kirgizję, która przez lata była tam wyspą demokracji. Te systemy zostały w taki sposób stworzone, że nie da się ich reformować. Tam nie ma miejsca dla praw człowieka i demokracji – wskazuje Legieć.

Polityka
Trump: Ukraina może nie przetrwać wojny, nawet przy wsparciu USA
Polityka
Rumunia: Prorosyjski kandydat Călin Georgescu nie może wystartować w wyborach prezydenckich
Polityka
Wymiana zdań pod postem Sikorskiego. Rubio i Musk: Podziękuj, mały człowieczku
Polityka
Viktor Orbán liczy na umowę z USA. Ma uchronić Węgry przed wojną celną Trumpa z UE
Materiał Promocyjny
Sześćdziesiąt lat silników zaburtowych Suzuki
Polityka
Czystki w bazach Pentagonu. Wylatuje Enola Gay. Dlaczego? Bo "gay"