Od nowego roku uchodźcy wojenni z Ukrainy, którzy korzystają z punktów zbiorowego zakwaterowania (poza noclegiem gwarantowane jest tam również wyżywienie), mają partycypować w kosztach swojego utrzymania, a za kilka miesięcy w całości je opłacać. Jak podaje „Rzeczpospolitej” MSWiA, z takich miejsc skorzystało już 386 tys. uchodźców, teraz mieszka w nich ponad 85 tys. Ukraińców. To niewiele, zważywszy, że jest ich obecnie w Polsce ok. 1,1 mln.
Rząd przyznaje, że przerasta go finansowa pomoc, jaką w marcu zagwarantowała Ukraińcom specustawa. Drugi podawany powód jest taki, że badania światowe pokazują, że optymalna pomoc dla uchodźców powinna trwać maksimum rok – dłuższa ma demobilizować beneficjentów, którym bardzo trudno wrócić potem na rynek pracy i do samodzielności.
Czytaj więcej
W związku z atakami Rosji na infrastrukturę energetyczną może dojść do kolejnej fali migracji z Ukrainy do Polski - ocenił premier Mateusz Morawiecki w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną".
MSWiA przyznaje, że „aktualnie prowadzi prace legislacyjne w tym zakresie”, ale szczegółów ujawnić nie chce. Z funduszu pomocy specjalnie utworzonego na pomoc ukraińskim uchodźcom wojennym w Polsce resort wydał już 4,1 mld zł. To wyłącznie koszt zapewnienia zakwaterowania i wyżywienia, transportu oraz wypłaty świadczeń 40 zł na osobę za dzień za Ukraińca w prywatnych lokalach.
Do tego trzeba doliczyć świadczenia socjalne i rodzinne jakie otrzymują uchodźcy - na prawach obywateli. To m.in. świadczenie 300 zł dla każdego Ukraińca (koszt ok. 450 mln zł) czy 500+ na dziecko (wydaliśmy już ok. 1 mld zł).